Zero aborcji z powodu czynu zabronionego. Aktywistki: Martwy przepis
W 2022 roku przeprowadzono w Polsce 161 aborcji, z czego ponad połowę w jednym województwie. Wszystkie odbyły się z powodu zagrożenia życia lub zdrowia matki, a żadna z powodu czynu zabronionego. Aktywistki mówią o "martwym przepisie".
Jak wynika z danych przekazanych Wirtualnej Polsce przez Ministerstwo Zdrowia, w 2022 roku w polskich szpitalach przeprowadzono łącznie 161 aborcji. Żaden z tych zabiegów nie dotyczył przypadku, gdy ciąża pochodziła z gwałtu - zwracają uwagę działaczki z "Legalnej Aborcji". Mówią o "martwym przepisie".
Rekord na Dolnym Śląsku
Zwróciliśmy się do Ministerstwa Zdrowia z prośbą o udostępnienie danych dotyczących liczby przeprowadzonych aborcji. Spytaliśmy o liczbę aborcji przeprowadzonych w ubiegłym roku w polskich szpitalach z podziałem na te przeprowadzone z powodu zagrożenia życia lub zdrowia matki oraz te, które pochodziły z gwałtu.
Z danych udostępnionych Wirtualnej Polsce przez Ministerstwo Zdrowia wynika, że w 2022 roku przeprowadzono łącznie 161 aborcji z powodu zagrożenia życia lub zdrowia matki oraz zero aborcji z powodu czynu zabronionego. Ministerstwo Zdrowia zaznaczyło, że nie dysponuje danymi o liczbie takich ciąż.
Liczba dokonanych aborcji diametralnie się różni pomiędzy województwami. Ponad połowę zabiegów (82) przeprowadzono w województwie dolnośląskim, 21 w małopolskim, 20 w mazowieckim, 14 na Pomorzu i 15 w zachodniopomorskim. Z kolei w Wielkopolsce przeprowadzono siedem zabiegów aborcji, a w województwie łódzkim dwa.
W pozostałych dziewięciu województwach (kujawsko-pomorskie, lubelskie, lubuskie, opolskie, podkarpackie, podlaskie, śląskie, świętokrzyskie) nie przeprowadzono w 2022 roku ani jednej aborcji.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Martwy przepis
Dane zaniepokoiły działaczki "Legalnej Aborcji" oraz "Fundacji Feminoteka". "Już niemal słyszymy głos posła Sośnierza z Konfederacji, który wykorzystuje te dane jako argument za wykreśleniem tej przesłanki z ustawy" - czytamy na Instagramie.
Aktywistki twierdzą, że zgwałcone kobiety nie przerwały ciąży legalnie, ponieważ bały się skomplikowanych procedur. Zaznaczyły, że droga ku dokonaniu aborcji jest w tym przypadku wyjątkowo długa i żmudna.
"Jeśli którejś zdeterminowanej osobie uda się przez tę ścieżkę przejść i dostanie zaświadczenie od prokuratora (który, dodajmy, nie ma limitu czasu na wystawienie go i teoretycznie może je wystawić nawet po roku), to musi jeszcze znaleźć szpital, który przeprowadzi aborcję. A wszystko to musi się odbyć do 12 tygodnia ciąży, bo tylko na tyle pozwala ustawa!" - napisano.
"Sami i same zrozumiecie, dlaczego nikt z niej nie korzysta, a ten przepis jest w praktyce martwy. (...) Naprawdę kogoś dziwi, że takich aborcji jest w ciągu ostatnich lat od 0 do 2 rocznie?" - pytają działaczki.
Zapraszamy na grupę FB - #Wszechmocne. To tu będziemy informować na bieżąco o terminach webinarów, wywiadach, nowych historiach. Dołączcie do nas i zaproście wszystkie znajome. Czekamy na was! Chętnie poznamy wasze historie, podzielcie się nimi z nami i wyślijcie na adres: wszechmocna_to_ja@grupawp.pl
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl