"Państwo policyjne". Prokurator komentuje wypompowanie szamba
Historia Oli (imię zmienione) obiegła Polskę. Kobieta poroniła w domu. Gdy znalazła się w szpitalu, w miejscu jej zamieszkania pojawiła się policja. Funkcjonariusze kazali opróżnić szambo w celu znalezienia płodu. Całej sytuacji przyjrzała się prokurator Ewa Wrzosek.
28.07.2023 | aktual.: 28.07.2023 21:00
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
Ola poroniła w 2022 roku. Jej historię po raz pierwszy opisały "Wysokie Obcasy". Teraz o postępowaniu służb swoje zdanie wyraziła prokurator Ewa Wrzosek. Już we wpisie na Twitterze ekspertka posłużyła się dosadnymi słowami, pisząc o "autorytarnym, opresyjnym państwie policyjnym", w którym "obywatel przestaje być bezpieczny".
"Prokurator od początku traktował Olę jak podejrzaną"
Przypomnijmy, że Ola zgłosiła się do szpitala po tym, jak poroniła. Gdy znalazła się w placówce medycznej, policja podjechała pod jej dom. Funkcjonariusze przybyli później do szpitala. Najpierw mieli sugerować kobiecie, że może być podejrzana o dzieciobójstwo. Potem wszczęto śledztwo w sprawie "pomocy przy aborcji".
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Mimo że Ola nie była podejrzana, policja zabezpieczyła materiały ze szpitala, przesłuchała kobietę, a także kazała... wylać szambo, aby znaleźć martwy płód. Zażądała również, aby kobiecie zrobiono badania krwi.
- Działanie policji było nieuzasadnione i nadwymiarowe. Prokurator od początku traktował Olę jak podejrzaną, choć spowodowanie aborcji u siebie nie jest przestępstwem. Nawet jeśli potem prokurator zdecydował o prowadzeniu śledztwa w kierunku pomocnictwa aborcji, to dalej Ola nie jest w takim postępowaniu podejrzaną, lecz świadkiem - podkreśliła Ewa Wrzosek w rozmowie z "Wysokimi Obcasami".
- A to oznacza, że nie można wobec niej podejmować żadnych czynności dowodowych, np. badań, czy pobrania krwi bez jej zgody. Pouczenie policjantów, że mają nakaz pobrać krew, nawet siłą, było błędne i zmierzało do zastraszenia - dodała prokurator.
Ekspertka dodała, że w tym przypadku funkcjonariusze nie mieli też prawa przesłuchiwać Oli w szpitalu, gdyż "w przypadku śledztwa z art. 152 par. 2 kk o pomocnictwo w aborcji Ola jest świadkiem, nie podejrzaną o popełnienie przestępstwa".
- Policja nie może przesłuchiwać świadka w szpitalu, po zabiegu, pod wpływem leków. Tak samo nie wolno przesłuchiwać osoby pod wpływem alkoholu czy innych substancji. Policja mogła wezwać Olę na przesłuchanie w późniejszym terminie - zauważyła Wrzosek.
"Bez uzasadnienia prawnego zgotowali kobiecie piekło"
Prokurator Ewa Wrzosek nie ma wątpliwości co do tego, że funkcjonariusze postąpili w stosunku do sytuacji Oli niewłaściwie. Ekspertka podkreśla, że w tym przypadku nie było mowy o aborcji, czy dzieciobójstwie, o którym wcześniej wspominała policja.
- Działania policji i prokuratury były niedopuszczalne, abstrakcyjne wręcz, wskazują, że nikt nie zadał sobie trudu, by zapytać o podstawowe informacji (...). Z bezmyślności i bez uzasadnienia prawnego zgotowali kobiecie piekło (...). Jedyne, co wyszło prokuraturze, to wpisanie się w ogólny klimat "polowania na czarownice" po niby-wyroku niby-trybunału konstytucyjnego i wynikające stąd ideologiczne oczekiwania rządzących - podkreśla na koniec Wrzosek.
Zapraszamy na grupę FB - #Samodbałość. To tu będziemy informować na bieżąco o wywiadach, nowych historiach. Dołączcie do nas i zaproście wszystkie znajome. Czekamy na was!
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl