"Państwo policyjne". Prokurator komentuje wypompowanie szamba
Historia Oli (imię zmienione) obiegła Polskę. Kobieta poroniła w domu. Gdy znalazła się w szpitalu, w miejscu jej zamieszkania pojawiła się policja. Funkcjonariusze kazali opróżnić szambo w celu znalezienia płodu. Całej sytuacji przyjrzała się prokurator Ewa Wrzosek.
Ola poroniła w 2022 roku. Jej historię po raz pierwszy opisały "Wysokie Obcasy". Teraz o postępowaniu służb swoje zdanie wyraziła prokurator Ewa Wrzosek. Już we wpisie na Twitterze ekspertka posłużyła się dosadnymi słowami, pisząc o "autorytarnym, opresyjnym państwie policyjnym", w którym "obywatel przestaje być bezpieczny".
"Prokurator od początku traktował Olę jak podejrzaną"
Przypomnijmy, że Ola zgłosiła się do szpitala po tym, jak poroniła. Gdy znalazła się w placówce medycznej, policja podjechała pod jej dom. Funkcjonariusze przybyli później do szpitala. Najpierw mieli sugerować kobiecie, że może być podejrzana o dzieciobójstwo. Potem wszczęto śledztwo w sprawie "pomocy przy aborcji".
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Deklaracja Tuska. "Zaraz po wyborach oddać kobietom ich prawa"
Mimo że Ola nie była podejrzana, policja zabezpieczyła materiały ze szpitala, przesłuchała kobietę, a także kazała... wylać szambo, aby znaleźć martwy płód. Zażądała również, aby kobiecie zrobiono badania krwi.
- Działanie policji było nieuzasadnione i nadwymiarowe. Prokurator od początku traktował Olę jak podejrzaną, choć spowodowanie aborcji u siebie nie jest przestępstwem. Nawet jeśli potem prokurator zdecydował o prowadzeniu śledztwa w kierunku pomocnictwa aborcji, to dalej Ola nie jest w takim postępowaniu podejrzaną, lecz świadkiem - podkreśliła Ewa Wrzosek w rozmowie z "Wysokimi Obcasami".
- A to oznacza, że nie można wobec niej podejmować żadnych czynności dowodowych, np. badań, czy pobrania krwi bez jej zgody. Pouczenie policjantów, że mają nakaz pobrać krew, nawet siłą, było błędne i zmierzało do zastraszenia - dodała prokurator.
Ekspertka dodała, że w tym przypadku funkcjonariusze nie mieli też prawa przesłuchiwać Oli w szpitalu, gdyż "w przypadku śledztwa z art. 152 par. 2 kk o pomocnictwo w aborcji Ola jest świadkiem, nie podejrzaną o popełnienie przestępstwa".
- Policja nie może przesłuchiwać świadka w szpitalu, po zabiegu, pod wpływem leków. Tak samo nie wolno przesłuchiwać osoby pod wpływem alkoholu czy innych substancji. Policja mogła wezwać Olę na przesłuchanie w późniejszym terminie - zauważyła Wrzosek.
"Bez uzasadnienia prawnego zgotowali kobiecie piekło"
Prokurator Ewa Wrzosek nie ma wątpliwości co do tego, że funkcjonariusze postąpili w stosunku do sytuacji Oli niewłaściwie. Ekspertka podkreśla, że w tym przypadku nie było mowy o aborcji, czy dzieciobójstwie, o którym wcześniej wspominała policja.
- Działania policji i prokuratury były niedopuszczalne, abstrakcyjne wręcz, wskazują, że nikt nie zadał sobie trudu, by zapytać o podstawowe informacji (...). Z bezmyślności i bez uzasadnienia prawnego zgotowali kobiecie piekło (...). Jedyne, co wyszło prokuraturze, to wpisanie się w ogólny klimat "polowania na czarownice" po niby-wyroku niby-trybunału konstytucyjnego i wynikające stąd ideologiczne oczekiwania rządzących - podkreśla na koniec Wrzosek.
Zapraszamy na grupę FB - #Samodbałość. To tu będziemy informować na bieżąco o wywiadach, nowych historiach. Dołączcie do nas i zaproście wszystkie znajome. Czekamy na was!
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl