Zginęła w tragicznym wypadku. Wstrząsająca relacja męża
Ślub Samanthy Miller i Arica Hutchinsona zamienił się w koszmar. Panna młoda zginęła ledwie kilka godzin po ślubie. W ich pojazd wjechał samochód osobowy, który prowadziła pijana 25-latka. Mąż zabrał głos pierwszy raz od tragedii. "Chciała, aby ta noc nigdy się nie skończyła".
Najszczęśliwszy dzień życia Samanthy Miller i jej męża Arica Hutchinsona skończył się tragicznie. Pięć godzin po ślubie 34-latka zginęła w wypadku w Karolinie Południowej. W wózek golfowy, którym jechała para młoda i goście weselni, wjechała osobówką pijana kobieta.
34-letnia Miller zmarła na miejscu wypadku. Jej mąż trafił na stół operacyjny. Pozostałe dwie osoby zostały ranne, w tym jedna poważnie.
25-latka sprawczynią wypadku
Sprawczyni zdarzenia, 25-letnia Jamie Lee Komoroski usłyszała już m.in. zarzut nieumyślnego spowodowania śmierci. Jak podają amerykańskie media, pijana kobieta jechała z prędkością blisko 100 km/godz. w miejscu, gdzie obowiązuje ograniczenie do 40 km/godz.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Czytaj także: Wesele zakończyło się tragedią. Kobieta bez oznak życia
- Siła uderzenia była tak duża, że pojazd ozdobiony puszkami i tabliczką z napisem "nowożeńcy" przeleciał 100 metrów dalej i wylądował na boku - podała telewizja CNN.
Zarzuty usłyszał również pracodawca i przełożony Lee, oskarżony o "naciskanie" na nią, aby uczestniczyła w przyjęciu i spożywała nadmierne ilości napojów alkoholowych w ten felerny wieczór.
"W całym domu są jej ślady". Aric wspomina zmarłą żonę
Mężczyzna publicznie zabrał głos pierwszy od tragedii. W emocjonalnym wywiadzie dla Good Morning America, Aric wspomina zmarłą żonę: "Ostatnią rzeczą, jaką pamiętam, była jej wypowiedź, że chciała, aby ta noc nigdy się nie skończyła".
Opowiedział również o chwili, gdy dowiedział się, że Samntha odeszła. Miało to miejsce w szpitalu, w którym wylądował po wypadku.
"Obudziłem się, trochę zamglony i widziałem twarz mojej mamy. Zauważyłem, że coś jest nie tak. Zapytałem: gdzie jest Samantha? Powiedziała, że był wypadek i Sam tego nie przeżyła" - przyznał.
Zapytany o to, czy jest coś, co chciałby powiedzieć sprawczyni wypadku, powiedział: "W tej chwili nie jestem w stanie o tym mówić. Ukradła niesamowitą istotę ludzką, której nie powinno się zabierać".
Aric koncentruje się teraz na powrocie do zdrowia, starając się zachować przy życiu szczęśliwe wspomnienia z życia z Samanthą. Mieszka w mieszkaniu, które razem dzielili. Stale czuje jej obecność. "To trudne, ale też miłe. W całym domu są jej ślady".
Mężczyzna cały czas duchowo łączy się ze zmarłą żoną. "Wiem, że jest tam na górze i patrzy, po prostu śmiejąc się ze mnie, gdy próbuję wchodzić i schodzić po tych schodach, ponieważ to była jej decyzja, aby przenieść się na trzecie piętro".