Złodzieje na weselach. Niektórzy wręcz podają majątek na tacy
- Ktoś ukradł reklamówkę z kopertami, a my nie słyszeliśmy alarmu, bo na sali było bardzo głośno - wspomina Marcin, który ukrył pieniądze w samochodzie. Z kolei mama Patrycji zaniosła prezenty do domu, ale nie wzięła pod uwagę, że złodziej może ją obserwować.
26.08.2019 | aktual.: 26.08.2019 17:13
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
Dzisiaj profesjonalne domy weselne starają się zapewnić nowożeńcom bezpieczną skrytkę do przechowania prezentów. Jeśli w budynku są sypialnie dla gości, to zazwyczaj w jednym z nich znajduje się sejf. Para młoda może schować koperty i beztrosko świętować swój wielki dzień. Jednak luksus w postaci skarbczyka, to nadal rzadkie udogodnienie, a młode pary, w ferworze emocji, często zapominają o racjonalnym zaplanowaniu kryjówki podarunków.
Muzyka zagłuszyła alarm
Marcin wyprawił wesele w remizie. O sejfie czy prywatnym pokoju mógł pomarzyć. Jedyne drzwi zamykane na klucz prowadziły do pomieszczenia gospodarczego, po którym co chwilę krzątały się kucharki. Kilkadziesiąt kopert wsadził do foliowej reklamówki, a następnie schował pod siedzeniem kierowcy w swoim samochodzie.
– Auto stało na parkingu, bardzo blisko wejścia głównego, a kluczyki miałem cały czas w kieszeni spodni – opowiada 33-latek. – Na początku wesela starałem się wychodzić co jakiś czas przed salę i zerkać na auto, ale po północy zupełnie o tym zapomniałem. Około czwartej nad ranem szwagier wbiegł do sali i powiedział, że szyby w moim aucie są powybijane. Ktoś ukradł reklamówkę z kopertami, a my nie słyszeliśmy alarmu, bo na sali było bardzo głośno – mówi.
Stresogenna skrzynka
Popularne w ostatnich latach skrzynki czy pudełka na koperty, co prawda ułatwiają przechowywanie gotówki, ale często stanowią źródło dodatkowego stresu dla młodej pary. Wedding plannerka, którą zatrudnili Monika i Adam, dobrała pojemnik na koperty pod wystrój sali.
Dekoracje były utrzymane w stonowanym, skandynawskim stylu, dlatego prosta, drewniana skrzynia stanowiła idealne dopełnienie stołu nowożeńców.
– Przez całe wesele starałam się mieć ją na oku. Była zamknięta na kłódkę, a kluczyk miałam przypięty do pończochy, ale i tak bałam się, że ktoś ją wyniesie. Niedaleko było stanowisko DJa, po pomieszczeniach kręciło się wiele obcych ludzi; kelnerzy, animatorki, kierowcy – wspomina Monika. – Żałowałam, że zgodziłam się na takie rozwiązanie. Moja matka prawie nie wstawała od naszego stołu, bo tak bardzo bała się o pieniądze. Szkoda mi jej było, ale dzięki temu nic nie zginęło – dopowiada.
Mniej szczęścia miało małżeństwo z Warszawy. – Zrobiliśmy przyjęcie w jednej z restauracji tuż przy głównej ulicy Mokotowa. Przyznaję, że w ogóle nie przejmowałam się kopertami. Leżały pod głównym stołem nakrytym długim obrusem, a obsługa miała pilnować, żeby nikt obcy nie wszedł na salę – opowiada Anita, która dopiero po zakończeniu przyjęcia zorientowała się, że koperty zaginęły.
– Minęły trzy lata, a ja nadal nie mam pojęcia, kto był złodziejem. Kojarzę, że widziałam kilka obcych twarzy, ale sądziłam, że to kelnerzy albo dostawca – wyjaśnia. Z kolei obsługa stwierdziła, że nie widziała na sali nikogo, kto wyglądałby jak przypadkowy przechodzień. – Podejrzewam, że złodziej przebrał się w odświętne ubranie i wmieszał w tłum gości – uważa Anita.
Kobieta nie może odżałować utraty prezentów. Oprócz pieniędzy w pudełku była też sakiewka od matki chrzestnej, która podarowała jej rodzinny skarb: medalik po prababci. – To był bezcenny prezent – przyznaje ze smutkiem 36-latka.
Eskorta do domu
Z kolei Patrycja wyszła z założenia, że prezenty będą najbezpieczniejsze w jej domu rodzinnym. Gdy goście jechali z kościoła na salę weselną, zestresowana matka panny młodej, w eskorcie syna i dwóch szwagrów, poszła zanieść koperty do domu. – Mieszkamy w małej wiosce tuż obok kościoła. Mama szybko dotarła na miejsce i ukryła pieniądze pod materacem w sypialni, po czym dołączyła do reszty gości – wspomina Patrycja.
Spostrzegawczy złodziej musiał zauważyć kilkuosobową delegację z prezentami w rękach i obrabował dom. – Wszedł oknem i ukradł nie tylko koperty, ale też biżuterię z kasetki – opowiada 28-latka.
Domy, których mieszkańcy bawią się na weselu, to kuszący kąsek dla rabusiów, dlatego nikt nie może czuć się w pełni bezpieczny. W ubiegłym roku o krok od utraty majątku był Zenek Martyniuk. Popularny muzyk disco polo celebrował wesele syna, a w tym czasie ktoś wtargnął na teren jego posesji. Złodzieje uszkodzili drzwi balkonowe z nadzieją, że wejdą nimi do domu. Na szczęście szybko rozległ się alarm, który ich odstraszył.
Balonowe sygnalizacje
Weselnicy często sami podkładają się rabusiom. Podstawowym błędem jest dekorowanie bram wjazdowych albo drzwi do mieszkania. Złodziej dostaje wtedy wyraźny sygnał, że w tym domu nikogo nie będzie, dlatego funkcjonariusze sugerują dwa razy zastanowić się, czy rzucające się w oczy balony i wstążki są dobrym pomysłem.
- Wybierając się na przyjęcie weselne warto poprosić sąsiada, znajomego czy krewnego, by na czas naszej nieobecności zaopiekował się domem – podpowiada podkom. Ewelina Wrona z podkarpackiej policji. - Dobrze jest również zostawić fałszywe znaki jak np. zapalone światło w domu albo, na czas trwania wesela, przewieźć cenne przedmioty do domu bliskich - dopowiada podkom. Wrona.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl