Płacząca panna młoda. Ślubny stres zrujnował wesele niejednej kobiety
01.07.2019 17:50, aktual.: 05.07.2019 14:53
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
Magda spędziła pół wesela w toalecie. Siedziała na podłodze i zalewała się rzewnymi łzami, a jej mąż dobijał się do drzwi i próbował zapanować nad sytuacją. - My zawsze powtarzamy, że wesele jest dla młodych, a goście powinni czuć zaszczyt, że mogą dzielić emocje z nowożeńcami - tłumaczą konsultantki ślubne.
Chociaż wydaje się, że ślub i przyjęcie weselne to wydarzenia, które zaliczają się do radosnych, często są powodem do łez dla głównej zainteresowanej. I nie chodzi o to, że pan młody rozmyślił się tuż przed wejściem do kościoła, ani że na sali pojawiła się kilkugodzinna awaria prądu. Powody są błahe, a po wszystkim świeżo upieczonym żonom ciężko jest zrozumieć swoje zachowanie.
Magda i Kuba zajęli się organizacją wesela na prawie trzy lata wcześniej. Młodzi uznali, że w tym czasie będą mogli bez pośpiechu zadbać o każdy szczegół. I tak się stało. Wynajęli dworek weselny pod Warszawą, fotografa polecanego przez znajomych oraz zespół, który przygrywał już na setkach podobnych imprez.
W dniu wydarzenia również wszystko szło zgodnie z planem. Panna młoda wyglądała perfekcyjnie – makijaż i fryzura wyszły dokładnie tak, jak podczas próbnych przygotowań, ksiądz wygłosił wzruszające kazanie, a goście zachwycali się każdym detalem przyjęcia.
Zobacz także: Wesela i komunie. Projektantka o modowych wpadkach Polek
Pomimo tego, około godziny 20 Magda zamknęła się w łazience i zalała łzami. Po długich i błagalnych prośbach męża, który zdezorientowany stał pod drzwiami i wyobrażał sobie najmroczniejsze scenariusze, 25-latka wpuściła go do siebie.
– Panna młoda załamała się, ponieważ usłyszała, jak grupka ciotek narzekała na jedzenie. Podobno stwierdziły, że dania były zbyt wydziwiane, a porcje zbyt małe – mówi nam Rafał, który był gościem na przyjęciu.
Gdy 25-latce w końcu udało się zapanować nad emocjami, trzeba było poprawić makijaż i zaczekać, aż zejdzie opuchlizna z oczu. Magda wróciła na salę dopiero przed północą. – Nie dało się przeoczyć jej kilkugodzinnej nieobecności. W końcu była tam najważniejszą osobą. Co prawda później tańczyła i rozmawiała z gośćmi, ale widziałem, że ludzie podchodzili z lekkim strachem. Nikt nie chciał powtórki z rozrywki – wspomina Rafał.
Zobacz także: "Każda chce zatańczyć z księdzem". Zabawa po mszy prymicyjnej przyćmiewa niejedno wesele
Małe powody, wielkie łzy
Zachowanie Magdy nie jest ewenementem. Na jednej z facebookowych grup weselnych zapytałam mężatki o niekontrolowane wybuchy płaczu podczas przyjęcia. Internautki przedstawiły mi cały wachlarz swoich powodów. "Miałam nieświeży bukiet. Róże nie dosyć, że był zwiędłe, to jeszcze w złym kolorze. Moja teściowa zwróciła mi uwagę na to tuż przed wejściem do kościoła", "Orkiestra nie chciała grać piosenek, o które prosili goście. Chciałam, żeby wszyscy dobrze się bawili, ale nie udało się", "W dniu wesela były afrykańskie upały, przez co klimatyzacja na sali nie wyrabiała. Goście narzekali na duchotę, a mnie było strasznie wstyd".
Katarzyna Demale i Anna Matusiak, konsultantki ślubne i założycielki firmy Ann&Kate Wedding Planners, nie raz widziały zapłakaną pannę młodą. – Organizowałam przyjęcie, na którym matka panny młodej wzbudziła większy zachwyt gości niż jej córka. To była wyjątkowo atrakcyjna kobieta. Ludzie nieustannie zaczepiali ją i komplementowali. Widziałam, jak pannie młodej popsuł się humor, a do oczu napłynęły łzy – opowiada Katarzyna Demale. – Ja z kolei pamiętam, jak jedna zalała się łzami, bo jej małżonek przesadził z alkoholem jeszcze przed wspólnym krojeniem tortu – dopowiada Anna Matusiak.
To tylko wesele
Konsultantki ślubne tłumaczą stresem powody łez lub złości u panien młodych. - Na weselu dociera do nas, że wszystko zostało odhaczone. Dzień, o którym nieustannie myśleliśmy za chwilę się niestety skończy i będzie po wszystkim. – przyznaje Katarzyna Demale.
Anna Matusiak przedstawia inny powód niekontrolowanego płaczu u świeżo upieczonych mężatek. – Ślub jest wielkim przeżyciem dla kobiety. Poziom napięcia jest tak duży, że wystarczy drobnostka i pojawiają się łzy lub podniesiony ton głosu. W związku z tym, tak ważne jest, aby najbliżsi panny młodej byli wyrozumiali i nie tworzyli stresujących sytuacji. Niektóre kobiety podłamują się widząc niezadowolone miny gości – wyjaśnia Anna Matusiak. – Zresztą trzeba sobie uświadomić, że to jest tylko impreza. Świat się nie zawali, jeśli tort nie dojedzie, czy pan młody poślizgnie się podczas pierwszego tańca. – podkreśla konsultantka ślubna.
W Polsce utarło się przekonanie, że wesele robi się dla rodziny i przyjaciół. Przez to nowożeńcy czują ogromną presję i zależy im, żeby sprostać oczekiwaniom zaproszonych. – My zawsze powtarzamy, że wesele jest dla młodych, a goście powinni czuć zaszczyt, że mogą dzielić emocje z nowożeńcami, bo znaleźli się wyjątkowym gronie ludzi zaproszonych – podkreśla Anna Matusiak.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl