Związane włosy, twarz bez makijażu. Bierzemy pod lupę dress code w szkołach podstawowych

Polska szkoła po reformie edukacji kojarzy się z wielką falą zmian, jakie zaszły w podstawie programowej i statutach. Oznacza to, że uczniowie będą musieli dostosować się do wielu, nowych, a niekiedy również mocno restrykcyjnych zasad zawartych w szkolnych regulaminach. Wiązanie włosów, zmywanie makijażu i zakaz noszenia niektórych części garderoby – czy szkolny dress code jest naprawdę aż tak ważny?

Związane włosy, twarz bez makijażu. Bierzemy pod lupę dress code w szkołach podstawowych
Źródło zdjęć: © East News
Marta Dragan
677

Konieczność naniesienia zmian w statutach nakazuje artykuł 193 przepisów wprowadzających ustawę o prawie oświatowym. Dyrektorzy szkół wzięli pod lupę wygląd ucznia. W Szkole Podstawowej im. Marii Konopnickiej w Glinojecku uczniom zabrania się malować włosy, oczy, usta i paznokcie. Zapytaliśmy dyrekcję szkoły, z czego wynikają takie restrykcje skierowane głównie do dziewczynek. - W trosce o właściwe relacje i podejście do osoby, jaką jest sylwetka dziewczynki - odpowiada dyrektor szkoły. - Natura człowieka jest tak skonstruowana, że w tym wieku nie ma podstaw i potrzeby finansowania tego typu używek. Chyba że są zalecenia medyczne - dodaje.

Związane włosy

W Szkole Podstawowej nr 2 im. św. Wojciecha w Krakowie uczennice również muszą zrezygnować z makijażu, nie mogą malować paznokci i włosów, ale co ciekawe nie mogą przychodzić do szkoły w rozpuszczonych włosach. Dyrekcja placówki w rozmowie z TVN24 tłumaczyła, że uczennice muszą mieć związane włosy, bo dzięki temu będzie można powstrzymywać wszawicę w placówce. - Nieproszeni goście, chociażby wszawica, gości czasem w szkołach. A w związku z tym, jeżeli włosy są spięte, to mniejsze szanse, że nieproszony gość przeniesie się na kolegę czy koleżankę - wyjaśniała Justyna Gajecka, dyrektorka szkoły. - To jest próba znalezienia się w tej bezpiecznej przestrzeni, którą wszyscy tutaj staramy się tworzyć - tłumaczyła swoje stanowisko. W innej szkole podstawowej w Krakowie także kontrowersje wzbudził zapis dotyczący wyglądu dziewczynek, bo dzięki związanym włosom, będą one miały lepszą widoczność, pochylając się nad zeszytem.

Nakaz wiązania włosów obowiązuje również w jednej z warszawskich szkół. - Ograniczyłam go jednak tylko do lekcji wychowania fizycznego. W tym przypadku wydaje się to logiczne, bo rozpuszczone włosy przeszkadzają w ćwiczeniach. Poza tym wyjątkiem nie widzę powodu, dla którego miałabym mówić uczniom, jak się mają czesać – wyjaśnia w rozmowie z WP dyrektorka szkoły, która chciała pozostać anonimowa.

Estetyka wyglądu zewnętrznego

W szkole podstawowej w Glinojecku nie wolno uczniom nosić ubrań eksponujących newralgiczne części ciała (odkryty brzuch, głęboki dekolt, zbyt krótkie szorty itp.) oraz ubrań zawierających symbole lub napisy o treściach wulgarnych, rasistowskich, propagujących treści sprzeczne ze zdrowym stylem życia. Uczennice mogą nosić tylko skromną biżuterię. "Na terenie szkoły nie można zakrywać głowy kapturem lub czapką poza przypadkami uczniów z chorobą przewlekłą" – czytamy w statucie szkoły.

Dyrekcja szkoły w rozmowie z nami podkreśla, że planowane zmiany były uzgadniane z rodzicami. - Konsultacje były szeroko prowadzone i wśród rodziców zostało to wynegocjowane w sposób demokratyczny. Uwagi, które były zgłaszane, zostały wprowadzone. W stosunku do tej postaci statutu, która jest, uwag nie wniesiono, więc zostało tak ustalone – wyjaśnia dyrektor.

Przed zatwierdzeniem statutu na stronie szkoły pojawiła się ankieta zatytułowana "Statut Szkoły Podstawowej w Glinojecku", w której rodzice, nauczyciele, uczniowie, a także osoby niezwiązane ze szkołą mogły wyrazić sprzeciw bądź zadowolenie w związku z wprowadzeniem planowanych zmian. Pojawiło się sporo głosów zarówno po jednej, jak i drugiej stronie barykady.

- Myślę, że zakazywanie noszenia telefonów i robienia makijażu jest bezsensowne, ponieważ dzieci opuszczając szkołę podstawową dostają "głupawki", bo w innych szkołach jest to dozwolone – pisze jedna z osób. - Jestem niezadowolona z niektórych ustaleń nowego statutu. Co ma ubiór do tego, co uczeń ma w głowie? Nadruki na koszulkach mają świadczyć o tym, że uczeń jest słaby w nauce? Co spodnie z dziurą, które są na topie, mają wspólnego z wiedzą ucznia? – pyta kolejna. - Rygor dotyczący stroju nie poprawi morale szkoły. Szkoła ma być miejscem do nauki, a dzieci powinny uczyć się w swobodnym stroju. Zmuszanie ich może spowodować, że efekt będzie odwrotny, czyli dzieci znienawidzą szkołę. Wielką wagę przykładamy do stroju, który oczywiście na być przyzwoity, a co z ogromem prac domowych zadawanych na weekend. O tym nikt nie pomyślał _– dodaje jeden z oburzonych zmianami rodziców. - _Powinno być też dozwolone malowanie paznokci na delikatne kolory, bo co ma paznokieć do pracy ucznia? Tak samo z makijażem. Uczennice z kompleksami będą się bez takowego źle czuły i pewnie będzie to miało zły wpływ na samoocenę, zachowanie i oceny – wyjaśnia kolejna osoba.
Swój sprzeciw zgłosili również uczniowie. – Chciałabym, żeby można było chodzić w krótkich spodenkach – pisze jedna z uczennic. - Strach cokolwiek pisać. Jeszcze nigdy nie było tak źle w tej szkole. Ograniczenia, zakazy, krzyki. Nikt nas nie słucha, a przecież szkoła jest dla nas, uczniów – dodaje kolejny.

Mundurki kontra inwencja twórcza uczniów

Jedna z osób zasugerowała inne rozwiązanie tej sytuacji. - Dzieci powinny nosić mundurki. Nie skupiałyby się wtedy na takich duperelach jak ubrania i mogłyby więcej uwagi przywiązać do nauki _- czytamy. Zwolenniczką szkolnych mundurków jest także Justyna, polonistka w jednej ze szkół podstawowych z podwarszawskich Ząbek. – _Do tej pory (przed 1 września 2017 r. – przyp. red.) w naszej szkole dzieci cztery razy w tygodniu musiały nosić mundurki. Dzień wolny od obowiązkowego stroju stanowił więc istną rewię mody. Starsze uczennice w ciepłe dni zakładały szorty i topy, które z powodzeniem stanowiłyby idealny strój na plażę – tłumaczy swoje stanowisko Justyna. – Podobnie rzecz miała się na dyskotekach szkolnych, gdzie w mocnym makijażu można było zobaczyć nawet trzecioklasistki - dodaje.
- Oczywiście nie mam nic przeciwko temu, by uczniowie strojem wyrażali siebie, jednak wszystko z umiarem – podkreśla polonistka z Ząbek. Nauczycielka twierdzi, że odważniejsze stylizacje uczniowie powinni zachować na inne okazje, a do szkoły ubierać się w sposób pokazujący szacunek wobec tego miejsca i grona pedagogicznego.

Monika, nauczycielka z Łochowa podkreśla, że zaostrzone zmiany w statutach szczególnie zauważalne są w szkołach katolickich, ale bez względu na obowiązujący statut, jej zdaniem strój powinien być godny. - Przymyka się oko na podarte jeansy, ale widok roznegliżowanej nastolatki nie jest w dobrym tonie. Nie mówiąc o skąpych strojach na lekcjach wychowania fizycznego – wyjaśnia.

Szkoły wychodzą z założenia, że w duecie z wykształceniem winno iść odpowiednie zachowanie, wygląd i poszanowanie dla instytucji oraz osób w niej pracujących. Nowe restrykcje przez część uczniów z pewnością będą traktowane niczym nieuprawniona ingerencja dyrekcji w ich sferę osobistą, zamach na osobowość czy pozbawienie szansy zaistnienia. Jednak trzeba mieć na uwadze fakt, że w wielu placówkach aż roi się od uczniów, którzy zupełnie świadomie manifestują swoim wyglądem prawo do noszenia kontrowersyjnych rzeczy. Wyzywający makijaż, kuse spódniczki, głębokie dekolty, prześwitujące tkaniny i ostry neon na paznokciach – taki widok z pewnością nie przystoi w szkole. Być może zaostrzone regulaminy uświadomią uczniom, że są wizytówką swoich szkół a to oznacza, że ważny jest zarówno ich profesjonalizm, jak i wygląd zewnętrzny. Oczywiście dyrektorzy powinni znać granice i pamiętać, że ich nadmierne nakazy i zakazy mogą uderzać w uczniów, dla których konieczność wiązania włosów czy całkowitego zmycia makijażu może wiązać się z poczuciem wstydu albo negatywnie wpływać na ich zdrowie.

Zobacz też: Śniadania polskich uczniów to głównie parówki i białe pieczywo

Wybrane dla Ciebie

Pieczesz w rękawie foliowym? Miej tego świadomość
Pieczesz w rękawie foliowym? Miej tego świadomość
Polacy jedzą na potęgę. Oto "czarna lista" serów
Polacy jedzą na potęgę. Oto "czarna lista" serów
Autorka "Chłopek" ma dość. Afera zatacza coraz szersze kręgi
Autorka "Chłopek" ma dość. Afera zatacza coraz szersze kręgi
Poszła do drogerii w Dubaju. Przepaść w porównaniu z polskimi cenami
Poszła do drogerii w Dubaju. Przepaść w porównaniu z polskimi cenami
Nie zobaczyli zdjęć ze ślubu. Fotografka ostrzega nowożeńców
Nie zobaczyli zdjęć ze ślubu. Fotografka ostrzega nowożeńców
Myślała, że poznała żołnierza z Jemenu. Pozbawił ją oszczędności życia
Myślała, że poznała żołnierza z Jemenu. Pozbawił ją oszczędności życia
Dożywotnie alimenty od byłego męża. Musi być spełniony jeden warunek
Dożywotnie alimenty od byłego męża. Musi być spełniony jeden warunek
Nazwała go "komuchem". Aktorka wspomniała o przeszłości Jerzego Treli
Nazwała go "komuchem". Aktorka wspomniała o przeszłości Jerzego Treli
Leciała z Anną Jantar. Wcale nie zginęła od uderzenia
Leciała z Anną Jantar. Wcale nie zginęła od uderzenia
Gdzie wyrzucić butelkę po oleju? Powszechny błąd
Gdzie wyrzucić butelkę po oleju? Powszechny błąd
Pokazała nowe paznokcie. Ten manicure to modna klasyka
Pokazała nowe paznokcie. Ten manicure to modna klasyka
Umieść na balkonie. Gołębie nawet się nie zbliżą
Umieść na balkonie. Gołębie nawet się nie zbliżą