Blisko ludziŻyją w trójkącie z seks-robotem. Samantha to pełnoprawny członek rodziny

Żyją w trójkącie z seks-robotem. Samantha to pełnoprawny członek rodziny

Arran Squire ma 36 lat i pochodzi z północnej Walii. Kilka lat temu stwierdził, że w jego życiu czegoś brakuje. Tak właśnie stworzył Samanthę, hiperrealistycznego seks-robota wartego 3,5 tys. funtów. Lalkę traktuje jak członka rodziny i może nie byłoby w tym niczego skrajnie szokującego, gdyby nie fakt, że Arran ma dwójkę dzieci i żonę.

Żyją w trójkącie z seks-robotem. Samantha to pełnoprawny członek rodziny
Źródło zdjęć: © Shutterstock.com
Paulina Brzozowska

13.09.2017 | aktual.: 13.09.2017 11:38

Zalogowani mogą więcej

Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika

Samantha w domu Arrana pełni nie tylko funkcję zabawki erotycznej. W programie śniadaniowym "This Morning", mężczyzna powiedział zaszokowanemu prowadzącemu, że robot ma funkcję "rodzinną". Na czym ona polega? Samantha ma zaprogramowane odpowiedzi na podstawowe pytania grzecznościowe i umie opowiedzieć ponad tysiąc dowcipów. Rodzinna Arrana traktuje ją jak żywą osobę i bardzo ceni sobie pogawędki z robotem.

Seks-robot wraz z domownikami siada do kolacji, ogląda telewizję, a nawet śpi w jednym łóżku z Arranem i jego żoną Hannah. Ta sama przyznaje, że nie ma problemu z obecnością Samanthy i otwarcie mówi o tym, że uprawiają seks w trójkącie. Jej mąż, ona i robot. Tworzą w ten sposób bardzo specyficzny i nietypowy związek.

Obraz
© ITV

Seks z robotem przestaje pozostawać tylko w sferze futurystycznych fantazji. Maszyny coraz częściej lądują w naszych sypialniach i to nie w formie sprzętu AGD czy RTV, ale jako nasi partnerzy seksualni. Automatyczne partnerki i partnerzy zyskują coraz większą popularność. Czy niedługo dojdzie do tego, że roboty całkiem zastąpią nam relacje z żywymi ludźmi?

Badania opublikowane na stronie metro.co.uk przedstawiają zatrważające statystyki na ten temat. Niemal 36 proc. mieszkańców Wielkiej Brytanii uważa, że już w 2050 roku będziemy częściej wchodzić w relację z robotem niż z realnym partnerem. Mało tego, 40 proc. z nich twierdzi, że seks z maszyną to nie zdrada, a 21 proc. nie widzi niczego etycznie niepoprawnego w relacjach seksualnych z robotami i lalkami. Jak sytuacja wygląda w Polsce? Z przeprowadzonej przez nas ankiety, w które wzięło udział ponad 35 tys. osób wynika, że 39 proc. z nich uważa seks roboty za nieodłączny element naszej przyszłości, który zdominuje ludzkie życie.

W tym temacie wypowiedział się również dla nas znany seksuolog, prof. Zbigniew Lew-Starowicz. - Użytkowników tego typu "zabawek" trzeba podzielić na trzy grupy. Pierwszą z nich są osoby, które nie mogą znaleźć sobie prawdziwego partnera, więc wybierają partnera zastępczego. Należą do nich osoby chore, niepełnosprawne, które mają problem z nawiązywaniem relacji seksualnych. W tym przypadku jest to rzecz zrozumiała i nie ma czym się martwić.

Drugą, dość nieszkodliwą grupą są osoby, które eksperymentują i chcą tylko zaspokoić swoją ciekawość. Dla nich seks z maszyną do tylko dodatek do życia erotycznego. Nie zamiennik. Najbardziej niebezpieczne jest podejście grupy trzeciej, czyli tej, która chce udoskonalić masturbację do tego poziomu, że partner nie będzie im potrzebny. Dla nich seks z robotem będzie znacznie bardziej wygodny i zrezygnują z relacji z żywym człowiekiem. Pozwoli im to pozbyć się lęku dotyczącego sprostania oczekiwaniom drugiej osoby i zająć się tylko sobą – wyjaśnił.

Źródło artykułu:WP Kobieta
Komentarze (561)