Każdy, kto kiedykolwiek miał za zadanie przygotować kolację wigilijną, wie, że z magią świąt niewiele ma to wspólnego. Wielogodzinne pieczenie, smażenie i gotowanie, które zwykle spada na barki mam, babć i córek, wiąże się nie tylko z ogromnym wysiłkiem, ale też wcale niemałymi kosztami. A co, jeśli na wigilii ma pojawić się nie 5, ale 15 osób? Nic dziwnego, że pewna gospodyni domowa postanowiła co roku pobierać od rodziny opłaty za "talerzyk". – To obrzydliwe skąpstwo – słyszy komentarze.