Ekspert bije na alarm. Już 13-latki są uzależnione
- 17-letni chłopiec postanowił w ciągu roku spróbować wszystkich narkotyków, łącznie z fentanylem, gdyż założył się z kolegami, że to zrobi. Urządził sobie taki challenge - opowiada prof. Mariusz Z. Jędrzejko. Niestety nie jest to odosobniony przypadek.
Lekarze alarmują - zwiększa się liczba niepełnoletnich uzależnionych od leków, a także od substancji psychoaktywnych. Prof. Mariusz Z. Jędrzejko w rozmowie z "Gazetą Wyborczą" przyznaje, że wśród jego pacjentów są nastolatkowie, którzy już są uzależnieni.
- Do mojego gabinetu trafiają dzieci, które nie eksperymentują, ale weszły już w fazę regularnego używania, jak 13-latka, córka żołnierza zawodowego po 30, 40 próbach z mefedronem - wyjawia ekspert.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Youtuber, instagramerka, tiktokerka - to zawody marzeń nastolatków. Gdzie zmierza rynek pracy?
"Stawiamy coraz więcej diagnoz podwójnych"
Prof. Mariusz Z. Jędrzejko zaznacza, że rośnie liczba nastolatków uzależnionych od leków przeciwbólowych. Jak dodaje, przez lata największym problemem były eksperymenty młodych z marihuaną lub innymi narkotykami. Jednak na rynku zaczęła zwiększać się liczba nowych, nielegalnych substancji psychoaktywnych.
- Stawiamy coraz więcej diagnoz podwójnych, czyli mamy na przykład alkoholika, hazardzistę, kokainistę, seksoholika. 17-letni chłopiec postanowił w ciągu roku spróbować wszystkich narkotyków, łącznie z fentanylem, gdyż założył się z kolegami, że to zrobi. Urządził sobie taki challenge - wspomina terapeuta Centrum Profilaktyki Społecznej.
Dlaczego nastolatkowie sięgają po niedozwolone substancje? Wiele złego robi odczuwanie presji i poddawanie się jej. Ekspert ma teorię, jak to się dzieje, że tak młodzi ludzie uginają się pod wpływem swojego otoczenia rówieśniczego.
- Uważam, że odpowiedź tkwi w rodzinach. Zaniechaliśmy wychowania moralnego. Hodujemy dzieci, nie wychowujemy ich moralnie - skwitował prof. Mariusz Z. Jędrzejko w "Wyborczej".
"Rodzice boją się wyznaczać granice"
Terapeuta wspomniał o swoim 18-letnim synu, który w dniu swoich urodzin, poinformował ojca, że idzie z kolegami na piwo.
- Odpowiedziałem mu, że będzie pił piwo, gdy tata na to pozwoli, a jeśli mu to nie odpowiada, to może się wyprowadzić. Rodzice wystraszyli się dzieci, boją się wyznaczać granice, a przecież plastikowa karta nie jest przepustką do picia alkoholu. Przepustką musi być zdrowy rozsądek, a mózg 18-latka nie jest jeszcze gotowy do przyjęcia alkoholu. Rodzice boją się wyznaczać granice, jasno określać reguły. Mam mniejszy problem z dziećmi, z którymi pracuję, a większy z rodzicami - stwierdził ekspert.
Zapraszamy do dołączenia do grupy na FB - #Samodbałość. Tam na bieżąco informujemy o wywiadach i nowych historiach. Dołącz do nas i zaproś znajomych. Czekamy na was!
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij je przez dziejesie.wp.pl.