30 lat temu zmagał się ze złośliwym nowotworem. Ten sam los spotkał jego dzieci
Luke Rollinson ma za sobą trudne dzieciństwo. Kiedy miał zaledwie 6 lat, wykryto u niego siatkówczaka - złośliwy nowotwór oka. Teraz okazało się, że z tą samą chorobą zmagają się jego syn i córka. Zrozpaczony mężczyzna postanowił podzielić się swoją historią.
Od czasu, gdy Luke Rollinson wygrał z nowotworem, minęło 30 lat. Mężczyzna w rozmowie z "Daily Mail" opowiedział o traumie, jaką przeszedł w związku z utratą oka w tak młodym wieku i wyznał, że jego koszmar się nie skończył. Okazuje się, że jego dzieci, córeczka Harper i syn Eli, odziedziczyły ten sam gen inicjujący chorobę. - Zanim żona zaszła w ciążę, nie zastanawialiśmy się, czy moja choroba może mieć wpływ na nasze dzieci - wyznał załamany ojciec.
- Moja żona po 9 miesiącach ciąży dowiedziała się, że jej dzieci muszą przejść chemioterapię. Dlaczego to musiało się stać? - pytał Luke. Eli miał 4 miesiące, gdy na jej oku zauważono niepokojącą zmianę. Po badaniu lekarz nie miał wątpliwości, to był siatkówczak. Kiedy na świat przyszła ich córka, odczuwali ogromny niepokój. 8 dni po jej urodzeniu zbadano jej geny i zdiagnozowano u niej ten sam nowotwór. Rodzcie przeżyli dramatyczne chwile, ale wiedzieli, że nie mogą się poddać. Ich córeczka 12 dni po narodzinach miała przeprowadzoną pierwszą chemioterapię. Przez kolejne 5 miesięcy była pod stałą opieką lekarzy.
Rollinson twierdzi, że gdyby nie profesjonalna opieka medyczna, jego dzieci mogłyby już nie żyć. Teraz, gdy są już wyleczone, regularnie chodzi z nimi na badania i angażuje się w akcje charytatywne. W ramach jednej z nich wybrał się w 12-godzinną podróż na rowerze. Zebrał w ten sposób 30 tysięcy dolarów, które zostaną przeznaczone Children's Cancer Institute. Mężczyzna stał się inspiracją dla innych. Internauci są pod wrażeniem jego siły i odwagi.