4 triki, dzięki którym twoje dziecko wróci z wakacji ze wszystkim, co na nie zabrało

4 triki, dzięki którym twoje dziecko wróci z wakacji ze wszystkim, co na nie zabrało

4 triki, dzięki którym twoje dziecko wróci z wakacji ze wszystkim, co na nie zabrało
Źródło zdjęć: © 123RF
Katarzyna Chudzik
25.06.2018 11:54, aktualizacja: 26.06.2018 08:29

Jeśli wysyłasz siedmiolatka na kolonie, prawdopodobnie sama spakujesz mu plecak. Kiedy będzie wracał, nie będziesz już miała takiej możliwości, więc pewnie dziecko połowę ze swoich rzeczy zgubi. A te, które przywiezie z powrotem, nie będą należeć do niego. Jest jednak kilka sprytnych sztuczek, żeby temu zapobiec.

Wyjazd dziecka na wakacje przypomina ucieczkę z oblężonego miasta. Podstawowe wyposażenie na dwutygodniowe kolonie, pomnożone przez niezrozumiałe dla nas dziecięce potrzeby, daje nam razem cztery walizki i jeden czołg. I można by to wszystko jeszcze jakoś przeżyć, gdyby nie obawa, że dziecko po całej imprezie wróci do domu pozbawione połowy swoich rzeczy, za to z cudzymi w plecaku. Przez przypadek weźmie różową spódniczkę koleżanki, zamiast własnych czerwonych spodni. Jakimś cudem zapomni, że miało kurtkę i buty. Wypadki chodzą po ludziach, a już zwłaszcza po tych najmniejszych.

Jakie są zatem sposoby na to, by uniknąć strat w ubraniach?

Po pierwsze: rolowanie ubrań w komplety i pakowanie ich do worków

Zrolowane ubrania nie tylko zajmują mniej miejsca w walizce, ale również się nie gniotą. Dzięki temu rozwiązaniu nie musisz martwić się o to, że twoje dziecko będzie wyglądało jakby właśnie wyszło ze śmietnika.

Ubrania można zrolować kompletami. Dzięki temu malec uniknie gorączkowego poszukiwania zagubionych części garderoby i lamentu, że zapomniał istotnej dla dobrego humoru koszulki z dinozaurem. Wszystkie dziecięce stylizacje będą bowiem przemyślane – w domu. Przez mamę.

Ile wziąć kompletów? Najlepiej "tyle, ile dni dziecko spędzi na wyjeździe, plus dwa na wszelki wypadek". Pamiętaj tylko, żeby skarpetek było trochę więcej – np. w osobnym worku - nigdy bowiem nie wiesz, gdzie na twoje dziecko czyha występna kałuża.

Każdy komplet powinien być zapakowany, najlepiej w woreczek próżniowy. Wytłumacz dziecku, że po całym dniu ubrania powinny z powrotem do niego trafić. Nie do walizki, szuflady czy reklamówki – do tego samego woreczka. Dopiero później niech wrzuci woreczek do walizki, żeby przypadkiem nie wyciągnęło z szafy drugi raz tego samego kompletu. Tym razem już brudnego.

Po drugie: fotografowanie ciuchów

Można oczywiście spisać dziecku listę rzeczy, które ma w walizce – 3 bluzy, 7 koszulek, 4 pary spodenek - i ową listę przykleić (w folii!) do jej wnętrza. To działanie zapobiegawcze, ale nie gwarantujące pełnego sukcesu – istnieje bowiem ryzyko, że owszem - malec trzy bluzy ze sobą przywiezie, ale niekoniecznie swoje.

Bardziej skuteczny jest sposób, który jednak zadziała tylko wtedy, kiedy dziecko jest posiadaczem telefonu. Przed wyjazdem można dokładnie sfotografować wszystkie elementy jego garderoby, a następnie zdjęcia przesłać dziecku. Przy wyjeździe dziecko powinno sprawdzać po kolei każde zdjęcie i dopasować je do rzeczy, którą wówczas wkłada do walizki. Nic prostszego!

Niektóre zguby nie odnajdą się co prawda tylko dlatego, że w ostatnim dniu dziecko przypomni sobie o ich istnieniu. Zawsze jednak jest wówczas szansa, żeby przejść się po innych pokojach lub poprosić wychowawczynię o pomoc.

Po trzecie: wszywanie metek

Na popularnych portalach zakupowych znajdziemy setki naprasowanek, metek i metkownic. I – w przypadku wyjazdu dziecka na kolonie – są to gadżety niezwykle praktyczne. Zwłaszcza, jeśli zamówimy takie, na których znajdzie się imię i nazwisko dziecka. Albo przynajmniej imię, bo naprasowanki z imieniem można przecież dostać w sklepach od ręki. – Warto też podpisać kurtkę czy bluzę, odeślą po koloniach – śmieje się redakcyjna koleżanka Ewa Podleśna-Ślusarczyk, mama 9-letniego syna.

Oczywiście można jej listę z okryciami wierzchnimi rozszerzyć o wszystkie rzeczy, które mają wartość finansową lub sentymentalną. - Moim zdaniem, przed wyjazdem dziecka należy podpisać wszystko, co ze sobą zabiera - skarpetki, majtki, koszulki, buty, kosmetyczkę. Czasem nawet pastę i szczoteczkę do zębów rodzice podpisują! Na skarpetkach można wyszyć inicjały, albo chociaż jakiś symbol. I oczywiście pakować wszystko razem z dzieckiem, by widziało, co zabiera – podpowiada Anna Haber, wieloletnia wychowawczyni kolonijna.

Na wszelki wypadek walizkę też lepiej oznaczyć. Nawet jeśli jest charakterystyczna, może się przecież zdarzyć, że dwoje dzieci będzie miało taką samą lub bardzo podobną – motywy z "Krainy Lodu" czy "Supermana" nie są przecież niepowtarzalne. A wymiana pomylonych bagaży prosta jest tylko wtedy, kiedy dzieciaki są z jednego miasta.

- Ja mojemu synowi naszyłem kiedyś na każdą część garderoby inną cyferkę. Pojechał na tydzień, więc miał trzy bluzy, siedem koszulek, siedem par spodni lub spodenek, kurtkę i koszulę – wszystko z numerem od 1 do 19. Tylko bieliznę zostawiłem w spokoju. I syn rzeczywiście przywiózł wszystko, bo zadzwoniłem w dniu wyjazdu i przypomniałem mu, że ma policzyć od 1 do 19 – mówi Jan Kaperczyk, tata dziesięciolatka.

Po czwarte: noś dziecko, to co stare

Ci, którzy nie wierzą w sukces, też powinni trzymać się pewnych zasad. Zwłaszcza najważniejszej:, że te ciuchy jadą z dzieckiem w swoją ostatnią podróż. To rozwiązanie dla przypadków beznadziejnych, czyli dzieci najbardziej roztrzepanych. W tej sytuacji, dobierając pociesze garderobę, korzystaj tylko z tych ciuchów, których – jeśli nie wrócą - nie będzie wam obojgu żal. Tych, które z dzieckiem przeżyły już wiele lub/i należą do ubrań "zastępczych".

Oczywiście jeśli twoja córka jedzie na kolonię dla małych księżniczek i syrenek, może jej się taki pomysł nie spodobać. Jeśli wybrała jednak obóz sportowy, na którym będzie głównie kopać w piłkę, kąpać się morzu i ewentualnie zajadać się goframi – to rozwiązanie idealne. Ta metoda ma zresztą sens jeszcze z jednego powodu - nowe ubranka, kupione specjalnie na wyjazd, mogą umknąć uwadze dziecka. Siedmiolatki mogą zapomnieć o nowej rzeczy, nie zarejestrować jej istnienia i zwyczajnie nie rozpoznać jej jako swojej własności.

Wszystkie te rady mogą okazać się bardzo pomocne. Mogą, ale nie muszą. Ile dzieci tyle bowiem charakterów, a ilu rodziców – tyle wskazówek. Każdy musi wybrać taką, jaka najbardziej do możliwości jego dziecka pasuje. Powodzenia!

Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl

Źródło artykułu:WP Kobieta
Oceń jakość naszego artykułuTwoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Komentarze (72)
Zobacz także