Agnieszka Kotlarska robiła światową karierę. Nagle została zadźgana przez stalkera
W latach 90. Agnieszka Kotlarska robiła karierę, której nawet dzisiaj mogłyby jej pozazdrościć rzesze modelek. Współpracowała ze światowymi markami i podpisywała kontrakty na gigantyczne sumy. Niestety w 1996 roku została zamordowana na oczach męża i córki.
Agnieszka Kotlarska zaczęła przygodę z modelingiem w 1991 roku. Najpierw zdobyła tytuł Miss Polski, a później jako pierwsza Polka wygrała konkurs Miss International.
Już rok później zaczęła współpracować z najlepszymi. Podpisała kontrakt z agencjami z Nowego Jorku i Paryża oraz chodziła po wybiegach znanych projektantów, m.in. Calvina Kleina.
Prywatnie jej życie również dobrze się układało. Poznała mężczyznę, przy którym czuła się szczęśliwa, a w gdy w 1993 roku zaszła w ciążę.
"Nie chciała słyszeć o aborcji. Pracowała do piątego miesiąca ciąży. Tuż przed powrotem do Polski wzięliśmy ślub w ratuszu na Manhattanie... Po urodzeniu Patrycji szybko wróciła do pracy i do Stanów. Zdawała sobie sprawę z tego, że nie będzie modelką wiecznie. Zaczęła uczyć się aktorstwa" - wspominał później jej mąż Jarosław Świątek w rozmowie z Mikołajem Milcke.
Agnieszka została brutalnie zamordowana, ale wcześniej otarła się o katastrofę lotniczą. Modelka miała lecieć najpierw do Nowego Jorku, a później do Paryża. W ostatniej chwili postanowiła, że wyleci bezpośrednio z Warszawy. To była dobra decyzja, ponieważ tamten samolot rozbił się tuż po starcie.
Ponad miesiąc później nie miała już wyboru i musiała polecieć do USA. Czekał tam na nią kontrakt Estée Lauder wart pół miliona dolarów. Agnieszka Kotlarska zdecydowała, że zabierze ze sobą męża i małą Patrycję.
Tragedia na oczach dziecka
27 sierpnia 1996 roku cała rodzina wsiadła na samochodu, aby udać się na lotnisko. Nagle ktoś zaczął walić w dach. Jarosław Świątek wysiadł sprawdzić, co się dzieje. Wtedy został zaatakowany nożem. Dostał cios w nogę.
Gdy wysiadła Agnieszka, sprawca rzucił się na nią i zadał cztery ciosy. "Serce, wątroba, płuco i aorta. Dokładnie wiedział jak uderzyć, żeby zabić. Przyszedł, żeby nas zabić"- mówił później mąż modelki, która zmarła w drodze do szpitala.
Sprawcą okazał się informatyk Jerzy Lisiewski. Mężczyzna sam zgłosił się na policję. Sąd skazał go na piętnaście lat więzienia, uznając, że w chwili tragedii był niepoczytalny. Lisiewski twierdził, że zakochał się w modelce i wpadł w szał, gdy zobaczył ją razem z mężem i dzieckiem.
W 2012 roku wyszedł na wolność. Później ponownie trafił za kratki. Tym razem na półtora roku za ciężkie pobicie mężczyzny, który włamał się do jego domu. Obecnie nikt nie wie, co się z nim dzieje i gdzie przebywa.
Tymczasem rodzina zamordowanej aktorki cały czas ma w głowie jego słowa, że kiedyś zabije również ich. "Nigdy nie będziemy żyć normalnie. Mam oczy wokół głowy" - powiedział mąż Kotlarskiej.
Zapraszamy na grupę FB - #Samodbałość. To tu będziemy informować na bieżąco o wywiadach, nowych historiach. Dołączcie do nas i zaproście wszystkie znajome. Czekamy na was!