Znane aktorki nagłaśniają problem pracy przymusowej. Mówią też o nadużyciach w swoim środowisku

- Praca przymusowa ma miejsce wtedy, gdy pracodawca wykorzystuje pracowników finansowo, utrzymuje w przekonaniu, że nie mogą odejść, stosuje przemoc psychiczną lub fizyczną – alarmuje Fundacja La Strada i rozpoczyna kampanię Galeria Anty Modern Slavery. Jej ambasadorkami są Anna Cieślak i Anita Sokołowska. Opowiadają mi, że na własnej skórze przekonały się, z czym wiąże się to zjawisko.

Znane aktorki nagłaśniają problem pracy przymusowej. Mówią też o nadużyciach w swoim środowiskuAnna Cieślak i Anita Sokołowska
Źródło zdjęć: © AKPA, East News
Karolina Błaszkiewicz
338

Anna Cieślak z La Stradą współpracuje od ponad 10 lat i nie ukrywa, że to dla niej bardzo ważne.

– Celem tej kampanii jest przede wszystkim uświadamiać. W ciągu 20 lat pracy zawodowej zauważyłam, że wielokrotnie należało postawić pewne granice, szczególnie na początku – mówi Anna Cieślak. – Każdy młody człowiek, który jest ambitny i zaczyna budować swoją rzeczywistość, ma poczucie – a na pewno ja takie miałam – że nie chce słuchać innych, chce robić wszystko po swojemu. I wielokrotnie zdarzało mi się dostawać do ręki umowy o pracę, które nie były w porządku – naginały albo wręcz przekraczały prawo – wyznaje.

Umowy z dziwnymi zapisami

Jako kobieta Cieślak otrzymała np. umowę, w której producent próbował wymusić na niej, że przez rok od momentu premiery nie mogłaby zajść w ciążę. – Jestem osobą, która zwraca uwagę na takie rzeczy – zaznacza artystka. – Dodatkowo moja starsza siostra jest prawnikiem, więc w pewnym momencie odważyłam się skorzystać z pomocy osoby kompetentnej, z jej wiedzy i doświadczenia. Nie wszyscy mają taką możliwość, ale np. w Fundacji La Strada można skorzystać z pomocy i skonsultować kontrakt, który mamy podpisać – podpowiada.

Nie chce nazywać siebie ambasadorką La Strady, woli używać słowa wolontariuszka. Kiedy rozmawiamy, mam poczucie, że jest mocno zaangażowana w działalność fundacji i że temat leży jej na sercu.

– On nie dotyczy wyłącznie Afrykanek, Filipinek czy Ukrainek, które przyjeżdżają do Polski, ale również młodego człowieka stąd – słyszę. – I on bardzo często popełnia kolosalne błędy i nie wie, że podpisuje cyrograf. Nie ma pojęcia, jaką umowę dostaje, nie czyta jej dokładnie, nie korzysta z rady prawnika, który uświadomi mu, jakie bzdury są tam powypisywane. Bardzo często jest tak w przypadku młodych ludzi – podkreśla.

W rozmowie Cieślak przyznaje, że przez swoje podejście zaczęła być postrzegana jako osoba wymagająca i "trudna aktorka". – Nie chodzi o to, żeby iść na wojnę, krzyczeć i tupać nogami, tylko o to, by po pierwsze korzystać z doświadczenia innych, a po drugie – nie bać się – broni się. – Nie znamy swoich praw, a co dopiero osoby, które przyjeżdżają tu z innego kraju, po to, żeby zmienić na lepsze swoje życie, zarabiać i wysyłać pieniądze do swoich rodzin. I w tym momencie są wykorzystywane i okradane. Brak świadomości własnych praw obraca się przeciwko pracownikom, którzy nagle, niepostrzeżenie stają się niewolnikami.

To cały czas się dzieje

 W 2005 r. aktorka zadebiutowała w filmie "Masz na imię Justine", w którym zagrała młodą dziewczynę – ofiarę handlu ludźmi. – Ta rola miała ogromny wpływ na moje życie, pozwoliła mi zobaczyć, jak łatwo jest wykorzystać naiwność młodych ludzi. To jest niesamowite, że mijają kolejne lata, a cały czas spotykam osoby, które pokazują mi, że niewiele się zmieniło. I teraz pytanie dlaczego? A to przecież zależy od nas samych. Nie musimy wiedzieć wszystkiego, ale musimy nauczyć się korzystać z pomocy innych – mówi Cieślak.

Wyznaje też, że kilkanaście lat temu, kiedy była osobą o wiele bardziej publiczną niż w tej chwili i zaczęła współpracować z La Stradą, próbowała nagłośnić temat. – Ale wszyscy się pukali w czoło i mówili: "Pani Aniu, ten temat nie jest dobry, on nie jest sexy. Nie może zostać pani ambasadorką jakichś fajnych kosmetyków albo ciuchów? Zrobimy pani ładne zdjęcia". Pamiętam też, jak z wywiadów do popularnych gazet, te wątki były wycinane – dopowiada.

Dzisiaj, jak zauważa, to się zmienia. – Te tygodniki, miesięczniki, portale, które nie były kiedyś zainteresowane, od kilku lat zaczynają dostrzegać, że to ma sens, że te kobiety, które założyły La Stradę, zmieniają prawo w Polsce. Naprawdę działają i ratują ludzkie życia. Irena Dawid-Olczyk i Joanna Garnier z La Strady szkolą policjantów, strażników granicznych, prowadzą warsztaty w domach dziecka i ośrodkach wychowawczych. Wiem, bo wielokrotnie w tym uczestniczyłam. Dla mnie są to osoby, które pokazują, że można – dodaje.

Obok nas

Podobne zdanie ma Anita Sokołowska, aktorka serialowa i teatralna. Uważa, że praca przymusowa to bardzo powszechne zjawisko, ale ukryte. – Bardzo poszerzyłam swoją wiedzę o pracy przymusowej, podczas prób nad spektaklem "Modern Slavery" w Biennale Warszawa – wyjaśnia.

– Uważam, że dotyczy ona nie tylko obcokrajowców, którzy przyjeżdżają do Polski i są wykorzystywani przez pracodawców jako tania siła robocza. Dotyczy nas wszystkich, przez to, w jakim biegu żyjemy i pracujemy, nie zdając sobie sprawy, że bardzo duży procent naszego społeczeństwa podlega współczesnemu niewolnictwu. 

Innym ważnym powodem jej zaangażowania się w kampanię La Strady była rozmowa ze znajomym policjantem podczas pracy nad przedstawieniem. Opowiedział twórcom o polskich dziewczynach z bardzo małej miejscowości, które wywieziono do niemieckich domów publicznych. – Zarabiały tam śmieciowe pieniądze. Kiedy policjanci wszczęli śledztwo, to żadna z nich nie chciała zeznawać. Uważały, że nikt ich nie wykorzystał – relacjonuje aktorka.

 – Dopiero w momencie, gdy policjanci podali im sumę, jaką powinny dostać za ten rodzaj usługi, zgodziły się być świadkami w sprawie. Uświadomiły sobie, że zostały oszukane i wykorzystane. I tak naprawdę to jest dla mnie przykład jak mało osób wie i jest świadomych, że znajduje się w sytuacji pracy przymusowej – stwierdza.

Wspomina również, że w pracy nad sztuką wykorzystano przypadek Mirosława K., który przetrzymywał pracowników z Ukrainy. – W jednej willi było 50 osób, które spały na ziemi, po kilka osób w pokoju, i miały do dyspozycji jeden prysznic. Pracowali po 17 godzin dziennie, bardzo często nie dostawali wynagrodzenia za swoją pracę – opowiada.

 Mężczyzna kazał im podpisywać weksle in blanco, nakładał fikcyjne kary. Stosował szantaż psychiczny i przemoc fizyczną. – I ci wszyscy ludzie pracowali w najbardziej znanych warszawskich restauracjach, gdzie każdy z nas kiedyś był i np. jadł sobie śniadanie, podczas gdy obok pracowali ludzie w niegodnych warunkach. 

Nadużycia na planie i scenie

Kiedy pytam Sokołowską, czy jako aktorkę spotkało ją coś, co nosiło jej znamiona, odpowiada, że scena teatralna i plan filmowy są idealną przestrzenią do przekraczania norm i naginania warunków pracy. – Bo przecież zawsze jest jakaś ważna premiera do zrobienia, bo tylko tego dnia mamy obiekt i musimy zgrać wszystkie sceny, lub twoja scena wymaga totalnego oddania się sprawie – mówi.

 – W przestrzeni artystycznej trudno o nazywanie i dopełnianie pojęć, wszystko może być artystycznym eksperymentem. Wszystko może być wykorzystaniem, używaniem, ale i piękną podróżą. Dlatego tak ważne jest stworzenie kodeksu pracy i etyki w przestrzeni artystycznej. Bywałam w sytuacjach, kiedy czułam presję, której trudno było się przeciwstawić – dodaje Sokołowska.

 W rozmowie ze mną nawiązuje jeszcze do sprawy mobbingu w teatrze Bagatela – dyrektor wykorzystywał pracujące tam aktorki. – To trwało latami i kiedy wyszło na jaw, wszyscy myśleli o tym w podobny sposób: dlaczego dopiero teraz aktorki o tym głośno mówią? A przez lata nie były szanowane przez swojego pracodawcę – zauważa.

 – Ale ponieważ zjawisko jest trudne do rozpoznania i nazwania, to człowiek nie ma świadomości, że tkwi w czymś, co nie powinno mieć miejsca. Wykorzystywanie swojej pozycji wobec pracownika jest okrutne. Trudno jest się przeciwstawić pracodawcy, który grozi, że wyrzuci nas z pracy – kończy.

Stronę kampanii Galeria Anty Modern Slavery znajdziecie pod tym linkiem.

Hartwich nie wierzy w obietnice rządu. "Niepełnosprawni otrzymują głodowe renty"

Wybrane dla Ciebie

Hit wiosny 2025. Kwiaty, które musisz mieć
Hit wiosny 2025. Kwiaty, które musisz mieć
Najlepszy rodzaj aktywności dla seniorów. Opóźnia proces starzenia
Najlepszy rodzaj aktywności dla seniorów. Opóźnia proces starzenia
Jak często uprawiać seks? Naukowcy wskazują konkretną liczbę
Jak często uprawiać seks? Naukowcy wskazują konkretną liczbę
Masturdating zyskuje na popularności. Nie tylko single są zachwyceni
Masturdating zyskuje na popularności. Nie tylko single są zachwyceni
Wrzuć do czajnika i zagotuj. Kamień odejdzie całymi płatami
Wrzuć do czajnika i zagotuj. Kamień odejdzie całymi płatami
Zalej wodą i wymocz stopy. Pięty będę gładkie jak u niemowlaka
Zalej wodą i wymocz stopy. Pięty będę gładkie jak u niemowlaka
Dodaj do wody i przetrzyj balkon. Gołębie nawet się nie zbliżą
Dodaj do wody i przetrzyj balkon. Gołębie nawet się nie zbliżą
Nie wydasz na tuje ani gorsza. Utnij w tym miejscu i zasadź
Nie wydasz na tuje ani gorsza. Utnij w tym miejscu i zasadź
Te spodnie robią cuda z sylwetką. Murowany hit wiosny
Te spodnie robią cuda z sylwetką. Murowany hit wiosny
Przyklej do storczyka, zamiast go wyrzucać. Momentalnie odżyje
Przyklej do storczyka, zamiast go wyrzucać. Momentalnie odżyje
Znalazł ją w śmietniku w Poznaniu. "Jak tak można?"
Znalazł ją w śmietniku w Poznaniu. "Jak tak można?"
Była pierwszą żoną Muska. Zdradziła, do czego ją zmuszał
Była pierwszą żoną Muska. Zdradziła, do czego ją zmuszał