Alimenty nie tylko na dzieci. Adwokatka tłumaczy, kiedy były małżonek ma do nich prawo
Alimenty od byłego małżonka to rzadkość w polskiej praktyce sądowej. Żeby takie świadczenie uzyskać, osoba wnioskująca o alimenty nie może być przez sąd uznana za jedyną winną rozpadu małżeństwa. Musi też wykazać, że na skutek rozwodu znalazła się w niedostatku.
Teresa i Paweł rozstali się po 12 latach małżeństwa. – Wyprowadziłem się, bo nie mogłem już dłużej trwać w tym związku. Nasze małżeństwo przypominało dobrze funkcjonującą rodzinną firmę, a nie bliską relację dwojga ludzi, którzy się kochają. Nie sypialiśmy ze sobą od dawna, żona czasem w wakacje pod wpływem alkoholu godziła się na seks. Przez pozostałą część roku odmawiała bliskości, bo jak twierdziła, zmienił jej się temperament erotyczny – opowiada Paweł, 46-letni manager w dużym koncernie spożywczym.
I dodaje, że stało się to już w noc poślubną. – Teresa aktywizowała się i chciała seksu tylko wtedy, gdy planowała dziecko. Na dodatek nasze zainteresowania rozeszły się kompletnie, słuchaliśmy innej muzyki, oglądaliśmy inne filmy, mieliśmy zupełnie inny pomysł na spędzanie wolnego czasu. Nigdy nie zdradziłem żony, nie myślałem o innej kobiecie. Musiałem odejść, bo bałem się, że w końcu to nastąpi – stwierdza.
Cztery lata po wyprowadzeniu się z domu postanowił wystąpić o rozwód. – Pojechałem do naszego wspólnego mieszkania i uprzedziłem ją o pozwie, prosząc jednocześnie, żebyśmy załatwili sprawę ugodowo – wspomina Paweł. – Teresa zrobiła mi karczemną awanturę i oznajmiła, że jeśli sądzę, że zostawienie jej ujdzie mi płazem, to się mylę. Zapowiedziała zemstę.
Orzekanie o winie plus alimenty
Odpowiedź na pozew, przygotowana przez prawnika kobiety, zawierała wniosek o uznanie Pawła za winnego rozpadu małżeństwa oraz wniosek o alimenty na Teresę. W uzasadnieniu napisano, że na skutek odejścia męża, kobiecie, która pracowała jako urzędniczka, znacząco obniżył się poziom życia. – Są dwa warunki, które sąd bierze pod uwagę przy zasądzeniu alimentów – mówi adwokatka Magdalena Korol z Kancelarii Creativa.
Zobacz także: "Najgorszy był strach. Czekanie, czy ojciec wróci trzeźwy, czy pijany" – mówi Agnieszka, DDA
– Pierwszy to kwestia winy. Sąd wskazuje, który małżonek ją ponosi. Może także uznać, że żadna ze stron nie jest winna. Małżonek, który o alimenty wnioskuje, nie może być uznany za winnego rozpadu małżeństwa, gdyż wówczas takiej osobie alimenty nie będą przysługiwać. W każdym innym wypadku, a więc kiedy nie wskazano winnego albo obie strony za nie uznano, eksmałżonek może się o te alimenty ubiegać – wyjaśnia prawniczka.
Kolejnym warunkiem jest znalezienie się przez wnioskującego małżonka w tzw. niedostatku. – Generalnie w orzecznictwie sądów przyjęło się, że niedostatek nie oznacza braku środków na życie, ale niewystarczające środki na zrealizowanie uzasadnionych potrzeb. Co do tego, jakie są uzasadnione potrzeby – ta kwestia oceniana jest indywidualnie – mówi prawniczka.
Warto wspomnieć także o sytuacji, w której jeden z małżonków nie znajduje się w niedostatku, a i tak będzie uprawniony do otrzymywania środków alimentacyjnych. Tylko małżonek uznany za niewinnego może żądać alimentowania od małżonka wyłącznie winnego, jeżeli w wyniku rozwodu istotnie pogorszyła się jego (małżonka niewinnego) sytuacja materialna. Oznacza to, że co prawda ta osoba posiada wystarczające środki na samodzielne utrzymanie, ale rozwód spowodował znaczne obniżenie jej stopy życiowej.
– Gdy okazało się, że Teresa żąda alimentów i chce mnie obarczyć winą za rozpad naszego małżeństwa, zdecydowałem się na skorzystanie z usług adwokata, który – jak to reklamowali go koledzy – jeńców nie bierze – opowiada Paweł. – Efekt tego był taki, że nasz rozwód trwał nieco ponad trzy lata, wypraliśmy przed sądem wszelkie możliwe brudy, musieliśmy ujawniać intymne szczegóły z naszego życia, wydaliśmy na dodatek na to kupę pieniędzy, by na końcu sąd orzekł, że oboje jesteśmy tak samo odpowiedzialni za rozpad naszego małżeństwa. Choć przez chwilę byłem przekonany, że sąd uzna, że to Teresa w większym stopniu przyczyniła się do tego. Sąd też nie przyznał jej alimentów, zwłaszcza że płacę miesięcznie prawie 4 tysiące na dwójkę naszych dzieci.
Zostawił mnie i dzieci na lodzie
Renatę mąż zostawił po 17 latach małżeństwa. Z trójką dzieci. Odszedł, bo jak twierdził, dusił się w tym małżeństwie. – Największy błąd, jaki popełniłam w życiu, to, że zdecydowałam się zostać z dziećmi w domu i mimo skończonych studiów na politechnice zrezygnowałam po ślubie z pracy – opowiada kobieta.
– Wyprowadził się, zabrał mi dostęp do konta, zablokował karty, zostawiając trójkę dzieci, dwa psy i dom na głowie. Oświadczył, że będzie płacił czesne za szkoły naszych dzieci i tym samym wyczerpuje wobec nich obowiązek alimentacyjny. Zostałam na lodzie, zupełnie bez niczego, bo nie przyszło mi do głowy, by przez lata małżeństwa odkładać pieniądze na czarną godzinę. Gdyby nie moi rodzice, nie wiem, jak byśmy przeżyli. Na dodatek mój mąż niemal oficjalnie wynajął sobie mieszkanie ze swoją nową partnerką – żali się.
Renata nie czekała, aż jej mąż zmieni zdanie. Wynajęła adwokata, który wystąpił przede wszystkim o zabezpieczenie alimentów na dzieci i na nią, złożył też wniosek o rozwód. – Sąd orzekł go po dwóch latach, uznając mojego byłego męża winnym rozpadu małżeństwa, a przez kolejne dwa trwała batalia o podział majątku – wspomina Renata. – Sąd zasądził też od mojego byłego męża alimenty na moją rzecz, uznając, że poświęcając się wychowaniu dzieci, nie miałam jak pracować i zdobyć doświadczenia zawodowego, bez którego moja pozycja na rynku pracy jest bardzo niekorzystna. Alimenty jednak nie są przyznane dożywotnio.
Alimenty na jakiś czas
Jak podkreśla adwokatka Magdalena Korol, obowiązek płacenia alimentów wygasa z momentem wejścia małżonka uprawnionego do alimentów w nowy związek małżeński. – Jeżeli uprawniony do alimentów w taki związek nie wejdzie, a nadal nie jest w stanie się utrzymać samodzielnie (np. jest osobą z niepełnosprawnością), to wówczas może się taka sytuacja zdarzyć, że zobowiązany będzie płacił dożywotnio – tłumaczy prawniczka.
– Warto zaznaczyć, że może to nastąpić tylko, jeśli małżonek płacący jest winny lub współwinny rozkładu pożycia. W przypadku, gdy płacący nie jest uznany za winnego rozkładu (kiedy sąd nie orzekał o winie lub nie stwierdził winy żadnej ze stron) obowiązek alimentacyjny wygasa po 5 latach od rozwodu, z możliwością przedłużenia tego terminu przez sąd w szczególnych przypadkach, na wniosek małżonka uprawnionego - dodaje Korol.
Były mąż Renaty po dwóch latach wystąpił do sądu z wnioskiem o uchylenie obowiązku alimentacyjnego. – Poza sytuacją, o której mówiłam wcześniej, czyli 5-letnim obowiązku alimentacyjnego, zniesienie go może nastąpić tylko orzeczeniem sądu – tłumaczy Magdalena Korol.
– Należy wówczas złożyć do sądu pozew o uchylenie tego obowiązku. Trzeba w nim wykazać, że uprawniony posiada środki na samodzielne utrzymanie (np. znalazł/a lepszą pracę) bądź zobowiązany utracił możliwości zarobkowe, by dalej spełniać świadczenie alimentacyjne w takiej samej wysokości. Wówczas sąd, biorąc pod uwagę przywołane okoliczności, może zmienić wysokość świadczenia bądź całkowicie je znieść – objaśnia procedurę adwokatka.
Jak podkreśla Renata, w 2021 roku mija pięcioletni okres, przez który jej były mąż był zobowiązany płacić jej alimenty. – Nie planuję wnioskować o przedłużenie tego świadczenia – mówi kobieta. – Założyłam mały własny biznesik, choć pandemia o mało mnie nie wykończyła. Ale chcę już zerwać wszelkie kontakty z byłym mężem, który nie dość, że okazał się kłamcą i zdrajcą, to jeszcze złym człowiekiem.