Anja Rubik ujawnia, jak wygląda edukacja seksualna w Polsce. Nie jest dobrze
Kilka dni temu wystartowała nowa kampania społeczna #sexedpl, w której modelka Anja Rubik postanowiła przełamać społeczne tabu i opowiedzieć o najbardziej drażliwych tematach ze sfery seksu i pożycia erotycznego. W krótkich filmikach wystąpiły największe polskie gwiazdy. Na tym jednak misja modelki się nie zakończyła. Teraz Rubik postanowiła ujawnić, jak w polskich szkołach wygląda edukacja seksualna. O pomoc poprosiła fanów.
Gwiazda poprosiła swoich obserwatorów, żeby w wiadomościach na Facebooku i Instagramie wysłali jej opowieści dotyczące tego, jak w ich szkołach, albo szkołach ich dzieci czy znajomych wygląda edukacja seksualna. Na skrzynkę modelki spłynęły dziesiątki historii, które mogą zmrozić krew w żyłach. Oto kilka z nich.
"Historia mojej koleżanki z lekcji religii. Katechetka powiedziała im, że żeby nie zajść w ciążę, wystarczy dać musztardy do pępka. Mówienie tego jest szkodliwe i debilne, ale nikt z tym nic nie zrobi. Mimo że mamy XXI wiek, żyjemy w dobie internetu i mamy dostęp do informacji o seksie, to ciągle boimy się o tym rozmawiać."
"Najwięcej o seksie mówiło się na religii. Nie była to edukacja seksualna na miarę XXI wieku. Przede wszystkim stosując antykoncepcję robisz źle, bo to grzech i musisz się z tego wyspowiadać. Jeżeli seks to tylko po ślubie. Dziewczyna musi być dziewicą do ślubu, bo przecież żaden chłopak nie poślubi dziewczyny, która uprawiała seks z kimś innym niż on. Seksu nie traktujemy jako przyjemności, a jako przywilej małżeństwa. Na koniec to, co mnie najbardziej przeraziło. Mówiło się nam, że na pewnym etapie gry wstępnej mężczyzna nie jest w stanie się pohamować i może dojść do gwałtu, jak w odpowiednim momencie nie powiemy stop. Jak rozpoznać ten moment? Nie wiadomo. Czy to wina dziewczyny? Tak, bo mogła w ogóle nie iść z kimś do łóżka jak nie była pewna."
"Chodząc na lekcje 'wychowania do życia w rodzinie' wiesz, czego się nauczyłam? Że kobieta jest od gotowania, sprzątania i zajmowania się dziećmi. Tak, dobrze przeczytałaś – od zajmowania się dziećmi. Szkoda, że nie nauczyłam się, skąd te dzieci się wzięły. Gdyby nie internet, to dalej bym myślała, ze bocian je przynosi."
"Nie istniała. W żadnej ze szkół – podstawówka, gimnazjum, liceum. A jestem z młodego rocznika, bo 97', więc teoretycznie powinno to być powszechne. O sprawach odnośnie seksualności mówił ksiądz na religii w 3 klasie. Robił nam kurs przedmałżeński. Straszny dramat. Opowiadał wtedy, że przez używanie prezerwatywy mężczyźni chorują na raka prostaty, a kobiety przez pigułki stają się bezpłodne."
"Hej! U mnie w szkole na lekcjach wychowania do życia w rodzinie panie opowiadały, jakim to złem są tampony. Młode dziewczyny, mające jeszcze nieregularne miesiączki, były namawiane do korzystania z kalendarzyka jako jedynej słusznej formy antykoncepcji. Miałam wtedy 13 lat, to była pierwsza klasa gimnazjum. Ponadto mówiły, że jeśli chcemy zainteresować chłopców, to powinny nam wystawać nieco ramiączka od stanika, bo wtedy pobudzimy wyobraźnię kolegów. Tragedia."
Jak widać, w polskich szkołach do dziś króluje przede wszystkim religijne podejście do seksu, a poglądy kościoła górują nad dowodami naukowymi i faktami psychologicznymi. Anja Rubik poprzez swoją akcję obnażyła prawdę na temat tego, czego o życiu erotycznym uczą się młodzi ludzie. Jeśli faktycznie tak to wygląda, trudno się dziwić, że tyle osób nie wie nic o planowaniu ciąży i antykoncepcji. Oby to wkrótce zaczęło się zmieniać.