Autobus spadł z mostu w Warszawie. Pasażerka: nagle kierowca jakby na chwilę stracił przytomność
W autobusie linii 186, który spadł z mostu Grota-Roweckiego w Warszawie była pani Magda Liszka. Stała z przodu pojazdu, tuż obok kierowcy. – Nagle kierowca jakby na chwilę stracił przytomność, bo gwałtownie skręcił na barierki i autobus runął w dół – wyznała w rozmowie z "Super Expressem".
Autobus linii 186 jechał z Nowodworów na Szczęśliwice. Około godziny 12:40 spadł z mostu Grota-Roweckiego. Jedna osoba zginęła, 20 jest rannych. Wśród poszkodowanych jest pani Magda Liszka. 23-latka jechała feralnego dnia na rozmowę o pracę. Do autobusu wsiadła pierwszy raz od ponad roku. – Teraz już chyba nigdy tego nie zrobię. Zostanie mi trauma na całe życie – powiedziała w rozmowie z dziennikiem.
Wypadek autobusu w Warszawie
Kobieta jest hospitalizowana. Czeka na wynik tomografii. Czuje się poturbowana, wszystko ją boli, ale cieszy się, że przeżyła. – Dobrze, że ona (szyba – przyp. red.) roztrzaskała się przed uderzeniem autobusu w ziemię. Wyleciałam więc na ziemię, nie kalecząc się, uderzyłam w coś głową i straciłam przytomność – tłumaczyła. Wyjaśniła, że w czasie podróży stała tuż obok kierowcy. Widziała, jak mężczyzna na chwilę traci przytomność. – Nagle kierowca jakby na chwilę stracił przytomność, bo gwałtownie skręcił na barierki i autobus runął w dół. Szyba wyleciała natychmiast. A ja dzięki temu wypadłam na ziemię, nie kalecząc się bardzo – mówiła pani Magda cytowana przez SE.
Z nieoficjalnych informacji Polskiej Agencji Prasowej wynika, że kierowca autobusu miał roczny staż w firmie i właśnie kończył swoją zmianę. Autobus, który uległ wypadkowi był nowy. W pojeździe podróżowało 40 pasażerów.
Zobacz także: Body mind z Agnieszką Aftyką. Poznaj najlepsze techniki relaksujące