Azjatki musiały przechodzić test na dziewictwo po przylocie do Wielkiej Brytanii
Najnowsze doniesienia ukazują szokującą prawdę na temat kontroli granicznych w latach 70-tych na brytyjskich lotniskach. Okazuje się, że co najmniej 80 kobiet, głównie z Indii i Pakistanu, zostało zmuszonych do przejścia badania ginekologicznego po wylądowaniu w Wielkiej Brytanii. Proceder miał na celu wykrycie ich ewentualnej ciąży.
10.05.2011 | aktual.: 10.05.2011 12:15
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
Najnowsze doniesienia ukazują szokującą prawdę na temat kontroli granicznych w latach 70. na brytyjskich lotniskach. Okazuje się, że co najmniej 80 kobiet, głównie z Indii i Pakistanu, zostało zmuszonych do przejścia badania ginekologicznego po wylądowaniu w Wielkiej Brytanii. Proceder miał na celu wykrycie ich ewentualnej ciąży.
Praktyka została zaniechana dopiero w 1979 roku, kiedy 35-letnia nauczycielka z Indii została poddana badaniu w celu ustalenia, czy jest dziewicą.
Kobieta, która pragnie pozostać anonimowa, wyznaje, że po przylocie na lotnisko w Heathrow została przebadana przez lekarza-mężczyznę w sposób nieprofesjonalny i w niekomfortowych warunkach – donosi The Daily Mail.
- Pytałam się, czy nie mogę zostać przebadana przez doktora-kobietę, ale powiedziano mi po prostu, że nie – mówi kobieta w wywiadzie dla The Guardian. – Lekarz badał mnie w grubych, gumowych rękawicach. Twierdził, że sprawdza, czy jestem lub byłam w ciąży. Powiedziałam, że może to ustalić bez tak dokładnego badania ginekologicznego, na co on stwierdził, żebym się nie wstydziła.
Kobieta nie ukrywa negatywnych emocji związanych z badaniem. – Czułam się zawstydzona i zdenerwowana – wspomina. – Nigdy przedtem nie przeszłam badania ginekologicznego.
Detale całej sprawy zostały odnotowane przez brytyjskie Ministerstwo Spraw Wewnętrznych. Dokumenty potwierdzają relacjonowany przez kobietę przebieg badania. Co ciekawe, z danych wynika także, iż po ujawnieniu całego incydentu zaoferowano badanej 500 funtów. Zapłata oficjalnie miała być wynagrodzeniem za poniesiony dyskomfort, ale by ją otrzymać, Hinduska musiała zapewnić, iż nie wniesie doniesienia na ministerstwo.
Co więcej, w dokumencie zaznaczono, iż wspomniane 500 funtów nie jest żadnym rodzajem rekompensaty za nieodpowiednie zachowanie celników. Poszkodowana nigdy nie została przeproszona.
- Takie praktyki miały miejsce 30 lat temu i były w oczywisty sposób naganne – mówi rzecznik prasowy brytyjskiej Agencji Celnej. – Nasza polityka imigracyjna uwzględnia oraz respektuje prawa człowieka.
Dokumenty ujawniające całe zajście zostały odnalezione w Narodowych Archiwach w Londynie przez dwóch australijskich studentów prawa.
(sr)