Barbara Kwiatkowska była pierwszą żoną Romana Polańskiego. "Chciał wyreżyserować jej życie"
Roman Polański mówił o niej: "jedna z najpiękniejszych dziewczyn, jakie widziałem". Mało kto pamięta, że to w niej, a nie w Sharon Tate, zakochał się najpierw. Barbara Kwiatkowska była prawdziwą gwiazdą PRL-u. Odeszła nagle.
26.07.2019 | aktual.: 27.07.2019 12:33
#
Romans Barbary Kwiatkowskiej, odtwórczyni tytułowej roli w filmie "Ewa chce spać" i Romana Polańskiego nie był dziełem przypadku. Para poznała się z jego inicjatywy. Reżyser upatrzył ją sobie i zrobił wszystko, by była jego. – Ciemna szatynka, prawie brunetka, miała twarz o wykroju migdała, wspaniałe długie rzęsy, zadarty nosek i gibkie, jędrne ciało. Jej fantastyczną figurę podkreślała w sposób doskonały prosto skrojona sukienka w pasy – tak o niej mówił.
Polański dopiął swego. Do pierwszego spotkania doszło w artystycznej kawiarni. Początkowo nie było jednak mowy o randkach. Kwiatkowska widziała się u boku reżysera Tadeusza Chmielewskiego. Szkopuł w tym, że ten miał żonę. Polański uznał więc, że będzie ją pocieszał. Od rozmowy do rozmowy rozkochiwał w sobie aktorkę, aż wreszcie zostali parą. – Jakie to było cudowne! Moja namiętność miała korzystny wpływ na pracę, mobilizowała mnie, zyskałem równowagę, nowy impuls – opowiadał po latach. Ale to było niebezpieczne dla nich obojga. Polański czul, że musi mieć Kwiatkowską tylko dla siebie. A że ona była młoda i pochodziła z maleńkiej kujawskiej wsi, ukochany pełnił funkcję nauczyciela życia w "w wielkim świecie". To Polański pokazał jej Tatry, mówiąc: "Popatrz Basiu, tak wyglądają góry".
#
Wydawało się, że to związek idealny. Polański nie odstępował Kwiatkowskiej na krok. Robił wszystko, by wciąż być w pobliżu ukochanej. Przez niego odrzuciła korzystną propozycję z Hiszpanii, w zamian jednak załatwił jej rolę w "Zezowatym szczęściu". Był wtedy asystentem Andrzeja Munka, ale na planie wciąż wymuszał na niej powtarzanie ujęć. Munk musiał go w końcu odsunąć. Polański być może wyczuł, że aktorka wymyka mu się z rąk. A więc się jej oświadczył.
Para wzięła ślub we wrześniu 1959 r. Goście długo go wspominali, głównie z powodu lejącego się strumieniami alkoholu. Było im tak wesoło, że "odwiedziła" ich milicja. Dzięki interwencji panny młodej, funkcjonariusze zamiast kogoś aresztować, sami zaczęli pić. Dla świeżo upieczonej pani Polańskiej życie małżeńskie wydawało się sielanką. Opowiadała, że dzięki mężowi nigdy nie się nudziła. Po pewnym czasie dotarło do niej, że ten chciał ją kontrolować. – Wszedł w moje życie i był w nim wszechobecny. Nie do usunięcia. Potrafił mnie przekonać, że jest mi po prostu jak powietrze niezbędny do dalszego rozwoju – oceniała po latach. Zanim powiedziała "dość", on zdążył jeszcze zostać jej agentem i namówić, by pojechali do Francji.
#
Barbara Kwiatkowska zmieniła wtedy nazwisko na Lass. Stała się gwiazdą zagranicznych produkcji. Pierwszą rolę we włoskiej produkcji nie wspominała jednak najlepiej. Właśnie z powodu Polańskiego. Liczyła, że będzie wspierać ją na planie w Rzymie, tymczasem on sprowadził kolegów – razem pili i zabawiali się z dziewczynami w jej domu. Polański pretensjami się nie przejął. O rozstaniu Kwiatkowska zdecydowała po zakończeniu zdjęć do filmu "Co za radość życia". Grała w nim u boku Alaina Delona, ale pieniędzmi za tę przygodę długo się nie cieszyła. Mąż wydał wszystko na mercedesa 190 SL.
Na koniec dostał od żony list. Napisała mu, że nie chce takiego męża jako on. Zależy jej na spokojnym życiu rodzinnym i dzieciach. Dziecko urodziła drugiemu mężowi Karlheinzowi Bohmowi – znanemu z filmu "Sissi". Byli razem prawie 20 lat, ale on też, jak Polański, stłamsił ją. Dla niego zrezygnowała z kariery. Niczego tak nie żałowała.
#
Po latach polska aktorka stwierdziła wprost, że "zachowała się jak idiotka". Zajęła się modelowaniem lalek. Odeszła nagle w 1995 r. – podczas koncertu trębacza jazzowego Ala Porcino. Powodem śmierci był wylew krwi do mózgu. Miała zaledwie 55 lat. Kwiatkowską pochowano na Cmentarzu Rakowickim w Krakowie. Nie obyło się bez problemów – urna z prochami aktorki zaginęła, przez co ceremonia się opóźniła. Na jej grobie widnieje napis: "Ewa chce spać... Basia kochała, żyła – teraz śpi". Autorem tych poruszających słów był Jacek Kaczmarski, bliski przyjaciel Kwiatkowskiej.
Zobacz także: Co sekundę na wysypisko trafia ciężarówka ubrań. Mania zakupów przerasta ludzi