Bartłomiej Misiewicz i Patryk Vega. Odkryliśmy, co ich łączy
W dłoni plik banknotów, na klacie logo, na ręce drogi zegarek. Raczej nie darzą się szacunkiem, o sympatii nie może być mowy, ale poczucie estetyki mają całkiem podobne. Postanowiliśmy porównać styl Patryka Vegi i Bartłomieja Misiewicza. Mamy nadzieję, że nie będą mieli nic przeciwko.
05.09.2019 | aktual.: 06.01.2020 19:45
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
Bartłomiej Misiewicz incognito
Twarz ukryta za ciemnymi okularami, na czoło nasunięty kapelusz, ale nie ma wątpliwości – to Bartłomiej Misiewicz. Polityk, celebryta, a aktualnie skromny bibliotekarz wybrał się ukochaną do Sopotu. Nie szczędził jej czułości i atrakcji, posługując się przy tym grubym plikiem banknotów.
Wycieczka, którą opisał serwis Pudelek, posłużyła nam za punkt wyjścia do porównania z Patrykiem Vegą. Jeśli Bartłomiej Misiewicz uciekł nad morze od zamieszania związanego z premierą filmu "Polityka", to niestety mu się to nie udało.
Patryk Vega chudszy o połowę
Punkt pierwszy porównania – waga. To co niewątpliwie łączy obydwu panów, to fakt, że niedawno spektakularnie schudli. Jak donosi plotkarska prasa do premiery "Polityki" reżyser zrzucił 55 kilo. Jak sam zapewnia przede wszystkim "dla dzieci", ale też w trosce o zdrowie. "Byłem zmęczony. Ciągle na planie szukałem krzesła" – mówił z Radiu Zet.
O okolicznościach swojej przemiany Bartłomiej Misiewicz wolałby pewnie nie opowiadać. 25 kilogramów zniknęło jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki po kilkumiesięcznym pobycie w areszcie.
I Bartłomiej Misiewicz, i Patryk Vega ewidentnie starają się podkreślać szczuplejsze sylwetki nowymi, modnymi ubraniami z widocznymi logotypami. Michał Zaczyński, dziennikarz i znawca mody zauważa jednak pewne różnice. – Vega to jest jednak inna liga. Misiewicz ubiera się w Złotych Tarasach (galeria handlowa w Warszawie – przypis redakcji), Vega w Vitkacu (bardzo luksusowa galeria handlowa w Warszawie) – żartuje Zaczyński.
Misiewicz i Vega jak zwycięzcy
Po chwili analizy zaczyna jednak dostrzegać podobieństwa. – Raz, że schudli. Dwa, że obaj chcą wyglądać jak zwycięzcy, a jak dobitniej pokazać sukces, jeśli nie metką? – pyta retorycznie. W swoim stylu Bartłomiej Misiewicz wydaje się Zaczyńskiemu jednak dużo bardziej spójny.
– On jest konsekwentny. Z tą koszulką Hugo Bossa przenosi nas w klimat lat 90. Projektanci szyli wtedy całe kolekcje pokryte logotypami. Świetnie też wtedy funkcjonowała szara strefa, dobrze mieli się cinkciarze. Ludzie nie ufali bankom, a banknoty w grubych plikach nosili zawsze przy sobie. I Misiewicz cały taki jest, wyjęty z lat 90. – ocenia.
Styl Vegi nieco trudniej poddać analizie. – Zamiłowanie do logotypów i pokazywania zamożności materialnej jest typowe dla nuworyszy, dla ludzi nieopierzonych. To jest dziwne w przypadku Vegi, który sukces osiągnął już dawno – twierdzi Zaczyński.
Na złość całemu światu?
Klucza do tej zagadki postanowiliśmy poszukać w psychologii. – Może to jest związane z pewnym rodzajem odrzucenia? – zastanawiał się w rozmowie ze WP Kobieta Zaczyński. – Tak jak Misiewicz jest teraz na oucie, tak Vega też się musi mierzyć z pewnym odrzuceniem przez krytykę i swoje środowisko. Strojem stara się mówić: możecie mi "naskoczyć", możecie mnie krytykować, ile wlezie. Stać mnie, to noszę – podsumował.
Szczęśliwie nasi bohaterowie załapali się akurat na wielki powrót logomanii. – Na pewno nie można powiedzieć, że są niemodni. Teraz znów wszystkie marki krzyczą logotypami. Balenciaga, Kenzo, Burberry… Tylko wiecie, oni są w tym tacy… jakby to powiedzieć – zachłanni – śmiał się Zaczyński.
Typować, który jest bardziej modny, Zaczyński nie chce. Jeśli Vega ma stylistę, radzi zwolnić. Misiewicza wysyła na lekcję stylu do Antka Królikowskiego. Dlaczego akurat do Królikowskiego? Tego z obawy przed pozwami nie możemy niestety napisać.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl