GwiazdyBędzie nową kandydatką na prezydenta? Odpowiedź "tak" jest najlepszą z możliwych

Będzie nową kandydatką na prezydenta? Odpowiedź "tak" jest najlepszą z możliwych

Będzie nową kandydatką na prezydenta? Odpowiedź "tak" jest najlepszą z możliwych
Źródło zdjęć: © Getty Images
Magdalena Drozdek
08.01.2018 11:05, aktualizacja: 08.01.2018 12:21

Wyszła na scenę i zwyczajnie pozamiatała. Trudno określić inaczej to, co stało się chwilę po tym, gdy Oprah Winfrey odebrała nagrodę im. Cecila B. DeMille’a podczas gali Złotych Globów. Przemówienie gwiazdy poruszyło nie tylko zebranych, ale i setki tysięcy widzów. I już pisze się, że byłaby idealnym prezydentem. Oto, dlaczego powinna kandydować i wygryźć Donalda Trumpa ze stanowiska.

Owacje na stojąco. Inaczej nie można było uhonorować słów Oprah Winfrey podczas gali Złotych Globów. Aktorka i prezenterka otrzymała nagrodę im. Cecila B. DeMille'a, przyznawaną za "wybitny wkład w rozwój kultury i rozrywki". To jedna z niewielu nagród, o której śnią twórcy. Pierwszą kobietą, która otrzymała nagrodę, była Judy Garland w 1962 roku. Oprah jest pierwszą czarnoskórą kobietą, która otrzymała to wyjątkowe wyróżnienie.

Wdzięczność dla wszystkich kobiet

– To, co wiem na pewno, to to, że mówienie prawdy jest najpotężniejszym narzędziem, jakie mamy. Jestem niezwykle dumna i zainspirowana przez te wszystkie kobiety, które czuły się na tyle silne, aby głośno podzielić się swoimi osobistymi historiami. Każda z nas w tym pomieszczeniu została doceniona dzięki historiom, które opowiadamy. A w tym roku to my stałyśmy się tą opowieścią. (…) Chcę dzisiaj wyrazić wdzięczność dla wszystkich kobiet, które znosiły lata nadużyć i napaści, ponieważ one, podobnie jak moja matka, miały dzieci do wykarmienia i rachunki do zapłacenia, i marzenia do zrealizowania. To kobiety, których nazwisk nigdy nie poznamy. To gospodynie domowe, pracownice farm. Pracują w fabrykach, w restauracjach. Są na uniwersytetach, w szpitalach. Są częścią świata technologii, polityki, biznesu. Są wśród naszych sportowców na olimpiadach, są wśród żołnierzy w wojsku – mówiła Winfrey w swoim przemówieniu tuż po otrzymaniu nagrody.

Oprah wspomniała zmarłą 10 dni temu Recy Taylor, kobietę, która w 1944 roku została napadnięta przez sześciu białych mężczyzn, brutalnie zgwałcona i oślepiona. Wracała z kościoła, w domu czekały na nią dzieci. Oprawcy grozili, że jeśli komukolwiek to powie, zginie. Ona i tak wyjawiła wszystko policjantom. – Żyła zbyt wiele lat w kulturze tak brutalnie zdominowanej przez mężczyzn. Zbyt wiele lat kobiety nie mogły mówić prawdy w obawie przed silnymi mężczyznami. Ale dziś jest ich czas – dodała.

Płomienne przemówienie dziennikarki, prezenterki i aktorki znajduje się dziś wszędzie – od lokalnych portali, po najważniejsze światowe media. Oprah mówiła o sobie, o tysiącach kobiet, które dołączyły do akcji #metoo i do tych, które dopiero przekonają się, jak brutalny potrafi być świat. Oprah wreszcie mówiła też o swoim własnym piekle, które zgotowała jej rodzina w dzieciństwie. O tym, jak wielu ludzi poruszyła w te kilka minut świadczą komentarze w sieci. "Niesamowita"? To tylko drobiazg. Jest wielu, którzy widzą w niej przyszłego prezydenta. Na Twitterze roi się od wpisów prognozujących jej zwycięstwo. Meryl Streep w krótkiej rozmowie z dziennikarzami "Washington Post" przyznała nawet, że nie sądzi, by Oprah miała takie intencje, ale teraz nie ma wyboru. - Musi kandydować - przyznała aktorka.

Przed państwem najlepsza kandydatka na następczynię Donalda Trumpa.

Oprah na prezydenta

W oparach powszechnej ekscytacji przemówieniem Oprah trudno dziwić się, że byłaby idealnym prezydentem. Dlaczego? Ma charyzmę podobną do tej, którą zjednał sobie Amerykanów Barack Obama. Amerykańscy ekonomiści obliczyli, że dzięki zaangażowaniu dziennikarki w kampanię, Obama zdobył aż milion dodatkowych głosów. To już dobra podstawa do stworzenia swojej własnej kandydatury. A wpływy dziennikarki znacznie od tego czasu urosły.

Ma ogromne społeczne zaufanie – w końcu przez lata wysłuchiwała najgłębszych sekretów gości swojego programu. Wyciskała łzy, wyciskała też sekrety. Mówi się, że leczy na wizji. Pomaga, angażuje się w walkę o prawa kobiet. Nie tylko na ekranie, ale i w codziennym życiu.

Milionom Amerykanek pokazała, że kolor skóry nie ma znaczenia. Jest dla nich trudnym do podważenia autorytetem. I podobnie jak Barack Obama przekonuje do siebie nie tylko czarnoskórych, ale wszystkich tych, którzy na tym padole częstych absurdów szukają kogoś, kto z dystansem podejdzie do polityki. Ale nie tylko o walkę z rasizmem tu chodzi. Oprah jak mało kto świetnie punktuje stereotypy, jakie narosły w społeczeństwie. O kobietach, które próbują schudnąć, bo wydaje im się, że tak będą dopiero doceniane. O kobietach, które czują presję, by zostać matkami.

Byłaby idealnym prezydentem jeszcze z jednego, bardzo ważnego powodu: jej przeszłości. W przeciwieństwie do Donalda Trumpa, który od lat pływa w luksusach, nazywa się geniuszem, bo udało mu się kilka interesów, ma brutalną przeszłość, o której otwarcie opowiada i która pozwala jej widzieć więcej rozwiązań, niż tylko budowanie murów i blokowanie wjazdu do kraju dla obcokrajowców. Jej doświadczenie, przeszłość i otwartość na problemy innych daje jej solidne podstawy do stworzenia dobrej kandydatury.

Winfrey dokonała rewolucji - jej program oglądało około 40 mln ludzi. Przez wielu uznawana jest za kobietę-instytucję. Nic dziwnego, skoro jej imperium zostało poszerzone przez lata o magazyny "O, The Oprah Magazine" i "O, At Home", własny kanał telewizyjny pod nazwą Oxygen (74 mln odbiorców), o stację radiową Oprah&Friends, fundację The Angel Network, zbierającą środki na cele charytatywne. Rewolucji mogłaby też dokonać w fotelu prezydenta.

63-letnia dziś kobieta jest postacią opiniotwórczą, z którą ludzie się liczą. Kiedy w latach dziewięćdziesiątych zaczęła rozprzestrzeniać się choroba wściekłych krów, Oprah zadeklarowała, że nie tknie więcej hamburgera. Wówczas sprzedaż wołowiny gwałtownie spadła. To tylko jeden z przykładów na to, jaki wpływ ma na społeczeństwo.

Kobieta z przerażającą przeszłością

Kilka lat temu gwiazda zdradziła telewidzom, że jako dziewięciolatka została zgwałcona, a następnie przez kilka lat była molestowana seksualnie przez swojego wujka oraz jego kolegów.

- W wieku 14 lat zaszłam w ciążę ze swoim wujem, mój synek umarł dwa tygodnie po urodzeniu. Byłam w emocjonalnej czarnej dziurze, otępiała, nieszczęśliwa, zdradzona i upokorzona przez dorosłych. Seks nie kojarzył mi się wtedy z miłością, był fizjologiczną czynnością, która dawała chwilę zapomnienia i przyjemności. Byłam zerem i tak się czułam, ból zagłuszałam narkotykami i alkoholem. Nie wiem, co by ze mną było, gdyby nie wziął mnie do siebie ojciec – opowiadała w wywiadzie z 1991 roku, który na zawsze zapisał się w historii telewizji. Oprah była jedną z pierwszych znanych kobiet, które opowiedziały o swojej traumie z dzieciństwa na wizji. To było pierwsze #metoo, które poniosło się po świecie.

Oprah o swojej przeszłości zaczęła opowiadać otwarcie na kolejnych spotkaniach. Gdy zdradziła szczegóły z przeszłości przez komisją senacką i domagała się stworzenia ogólnonarodowej bazy danych osób skazanych za molestowanie dzieci. Takie prawo weszło w życie dwa lata później.

Opowiada otwarcie o tym, że żałuje, że nie została matką. Opowiada, że nie ma idealnej sylwetki i nigdy nie będzie jej miała. Pokazuje, że sukces może odnieść każdy, nawet córka sprzątaczki, która przez lata była ofiarą rasizmu.

– Pewnie, że odniosłam sukces finansowy – przyznaje Oprah. – Pozostałam jednak normalną Murzynką w średnim wieku. Jak większość kobiet nie mam figury modelki, borykam się z nadwagą. Chudnę i tyję na przemian, bo albo się odchudzam, albo jem bez opamiętania. Lubię oglądać telewizję, trudno mi zmusić się do wysiłku fizycznego. Mam przyjaciółki, z którymi plotkuję. Naprawdę nie czuję się od nikogo lepsza.

Ale jak wszyscy ma i rysy na tym idealnym wizerunku. Gdy na rynku pojawiła się jej biografia autorstwa Kitty Kelly, pojawiły się plotki, że rodzina Winfrey ma zakaz publicznego wypowiadania się o ich przeszłości. Podobno wiele wątków z jej życia jest przerysowane. Ciotka prezenterki, Katherine Esters, przyznała w rozmowie z Kelly: – Nie wiem, skąd Oprah wzięła te bzdury o brudzie i karaluchach. Wielokrotnie ją pytałam, po co kłamie, a ona mówiła: "Bo ludzie tego chcą, prawda jest nudna".

Charyzmy, zaangażowania, aktywnego działania i zdolności do poruszania tłumów Oprze nikt nie odmówi. Być może to ona zastąpi Donalda Trumpa. Wystarczyłoby tylko jedno zdanie, że będzie kandydować. Może to kolejny krok dla kobiety, która osiągnęła już w życiu niemal wszystko.

Źródło artykułu:WP Kobieta
Oceń jakość naszego artykułuTwoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Komentarze (176)
Zobacz także