GwiazdyBohaterka „Teorii wielkiego podrywu” odsłania feministyczną naturę

Bohaterka „Teorii wielkiego podrywu” odsłania feministyczną naturę

Bohaterka „Teorii wielkiego podrywu” odsłania feministyczną naturę
Źródło zdjęć: © Getty Images
Aleksandra Kisiel

Mayim Bialik jest aktorką, połową duetu Amy-Sheldon w serialu „Big Bang Theory”. Prywatnie ma doktorat z neurologii i bardzo wyraźne, feministyczne przekonania, którymi dzieli się na swoim fanpejdżu na Facebooku. Ostatnio wzięła na warsztat semiotyczny aspekt równouprawnienia, a konkretnie podzieliła się przekonaniem, że nazywanie kobiet „dziewczynami” jest przejawem dyskryminacji i infantylizacji. Swój wywód zaczęła od anegdoty. Pewnego wieczora siedziała w barze z dwoma kumplami po czterdziestce. W pewnym momencie jeden powiedział do drugiego: - Spójrz na tę dziewczynę przy barze, niezła sztuka. Zanim Mayim zobaczyła, o kim mowa, zdziwiła się: - Kto wpuszcza dzieci do baru? Okazało się jednak, że towarzysze nie mieli na myśli dziewczynki, a dorosłą kobietę. - Jako że wspomniana osoba była w tej, jakże wąskiej grupie wiekowej, między 5. a 55. rokiem życia, zwyczajnie nie wiemy, jak o niej mówić. Więc mówimy „dziewczyna” - dodaje z przekąsem Bialik i tłumaczy, że słowa, jakich używamy, kształtują nasz sposób postrzegania świata i myślenia o nim. Używając infantylizującego określenia „dziewczyna” czy „dziewczynka” pokazujemy, że kobiety są mniej istotne od mężczyzn, są od nich niżej.

1 / 1

Miejsce w hierarchii

Obraz
© Getty Images

Dalej Bialik przekonuje, że tak jak nie mówimy o dorosłych mężczyznach „chłopcy”, tak samo nie powinniśmy robić tego w odniesieniu do kobiet. Tłumaczy to na prostym przykładzie: - Nie powiedzielibyśmy do kogoś, by podszedł do chłopca za ladą i zapytał, czy urzęduje dzisiaj notariusz. Nie mówimy tak o facetach, bo to uwłaczające i pozbawiające męskości - wyjaśnia i dodaje, że oczywiście są kobiety, którym to określenie nie przeszkadza. Możliwe, że są to te same kobiety, które uważają, że mężczyźni są mądrzejsi, ważniejsi i słusznie stoją wyżej w hierarchii. I Bialik nie ma z tym problemu. Ale jednocześnie przypomina, że wychowując się w kulturze zdominowanej przez mężczyzn, kobiety zaczynają myśleć, że rzeczywistość jest taka, jaka być musi. Nie dopuszczają innych możliwości i powtarzają stereotypy oraz wpisują się w strukturę, w której kobiety są niżej.

Wybrane dla Ciebie

Komentarze (4)