Bożena Dykiel i Ryszard Kirejczyk są razem 45 lat. "Gdy go poznałam, poczułam, że mogłabym mieć z nim dom i dzieci"
Bożena Dykiel zawsze podkreślała, że w związku nie interesują jej półśrodki. Chciała mieć mężczyznę, który będzie jej mężem, ojcem jej dzieci, z którym stworzy ciepły dom. Kiedy potencjalnego partnera nie było na horyzoncie, zajęła się karierą. Wielka miłość czekała jednak tuż za rogiem.
13.04.2021 12:26
Bożena Dykiel i Ryszard Kirejczyk są razem 45 lat. Przyznają, że w życiu dopisało im szczęście, że się poznali, ale z drugiej strony mówią, że pracują na swój sukces w życiu prywatnym. Unikają karczemnych awantur, po każdej kłótni się zaś godzą. "O moim mężu mogę mówić wyłącznie dobrze. Jest ciężko zajęty i zapracowany, a przy tym konkretny, odpowiedzialny. Dla niego, tak jak dla mnie, najważniejszy był dom. Mam w nim oparcie" – mówiła w jednym z wywiadów aktorka.
Historia małżeńska
Aktorka była przez kilka lat związana z aktorem Krzysztofem Wakulińskim. Tworzyli parę na studiach, jednak uczucie wygasło. Wówczas Bożena Dykiel rzuciła się w wir pracy. Rozwijała karierę, podczas gdy jej przyjaciółki i koleżanki założyły już rodziny i wychowywały dzieci. Dykiel jednak miała swój plan na przyszłość, wyniesiony z domu. Jej kandydatem na partnera musiał być równocześnie mężczyzna godny zaufania, przyszły ojciec jej dzieci. Nie interesowały jej więc przelotne romanse, półśrodki w relacjach.
Miłość spadła na Dykiel w Kraju Kwitnącej Wiśni, gdzie pracowała nad filmem "Ognie są jeszcze żywe". Tam zakochała się z wzajemnością w kierowniku produkcji, Ryszardzie Kirejczyku. "Był wykształcony, miał poczucie humoru i bardzo o mnie dbał. Nie chodzi o to, że podał płaszcz czy otworzył drzwi, tylko z wyprzedzeniem myślał, co mi sprawi przyjemność. Zakochaliśmy się w sobie. Od razu, gdy go poznałam, poczułam, że mogłabym mieć z nim dom i dzieci. Bogu dzięki, że go przywiozłam" mówiła aktorka w rozmowie z "Super Expressem".
Zobacz także
Spokój i porządek
Po powrocie do Polski para wzięła ślub. W 1979 roku na świat przyszła ich córka Maria. Dwa lata później młodsza pociecha, Zofia. Mimo wielu obowiązków, dbania o dom, karierę, para umiała żyć w harmonii. Małżeństwo miało jasno określone priorytety. Najważniejszy był i jest rodzinny dom, spokój, ciepło.
"U mnie, podobnie jak w moim rodzinnym domu, musi od progu pachnieć świeżo upieczonym ciastem, konfiturami, wykrochmaloną pościelą i kwiatami. W naszej rodzinie zawsze był spokój i porządek" – mówiła w jednym z wywiadów aktorka.
Źródło: VIVA!.pl