Blisko ludziBrazylia rozszerzyła swoje antyaborcyjne zapisy. Oto, co czeka kobiety

Brazylia rozszerzyła swoje antyaborcyjne zapisy. Oto, co czeka kobiety

Brazylia rozszerzyła w piątek swoje wymagania dla ofiar gwałtu ubiegających się o aborcję, włączając w to zasadę, że personel medyczny musi powiedzieć kobiecie, że może zobaczyć zarodek lub płód podczas badania USG.

Aborcja w Brazylii budzi skrajne emocje
Aborcja w Brazylii budzi skrajne emocje
Źródło zdjęć: © Getty Images
Karolina Błaszkiewicz

31.08.2020 14:14

Nowe przepisy opublikowane przez ministerstwo zdrowia, będące pod kontrolą skrajnie prawicowego prezydenta Jaira Bolsonaro, przewidują również, że gwałt "należy zgłosić policji" niezależnie od woli kobiety. Podobnie jak to, że jest ona zobowiązana przekazać lekarzom "szczegółowe sprawozdanie" z tego, co się stało. Dodatkowo należy "wyraźnie ostrzec" ją, że może zostać oskarżona o oszustwo i nielegalne przerwanie ciąży, jeśli nie będzie w stanie udowodnić, iż mówi prawdę.

Brazylia – prawo antyaborcyjne

Brazylia zezwala na aborcję tylko w przypadku gwałtu, zagrożenia życia kobiety lub ciężkiej wady płodu. Nawet te wyjątki budzą kontrowersje wśród religijnej prawicy w największym kraju Ameryki Łacińskiej, w którym działają potężne konserwatywne wspólnoty katolickie i ewangelickie.

Nowe przepisy wydane przez tymczasowego ministra zdrowia Eduardo Pazuello, generała armii, wywołały oburzenie na początku sierpnia w sprawie 10-letniej dziewczynki, która została zgwałcona przez wuja i odmówiono jej wykonania aborcji w rodzinnym stanie Espirito Santo.

10-latka przeleciała przez cały kraj do północno-wschodniego miasta Recife, gdzie mogła przejść procedurę. Jednak poza szpitalem spotkała się z prawicowymi działaczami i politykami, którzy zorganizowali pełen agresji protest.

Demonstranci poznali tożsamość dziewczynki i nazwę szpitala, do którego miała zostać przyjęta za pośrednictwem filmu opublikowanego w internecie przez skrajnie prawicową działaczkę Sarę Winter, prominentną zwolenniczkę Bolsonaro, mającą bliskie powiązania z pastorką Damares Alves zajmującą się sprawami kobiet.

Przepisy opublikowane w dzienniku urzędowym wywołały oburzenie zwolenników prawa do aborcji. "Właśnie przedstawiłam w Kongresie ustawę blokującą dzisiejsze rozporządzenie ministerstwa zdrowia, które stanowi przeszkodę dla legalnej aborcji i stanowi przemoc psychologiczną wobec kobiet" – napisała na Twitterze lewicowa prawniczka i doktor Jandira Feghali.

Szesnastu prawodawców w izbie niższej, w tym Feghali, napisało list do szefowej ONZ ds. Praw człowieka Michelle Bachelet, wzywając ją do interwencji przeciwko dekretowi w celu ochrony praw kobiet.

 Remont w prezencie - odc. 1

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (63)