Jaka była wielka diva muzyki soul, której życie i kariery zgasły tak nagle i niespodziewanie? wspominamy wzloty i upadki Whitney Houston.
Już pierwszą płytą osiągnęła sławę, o której inni artyści z o wiele większym dorobkiem mogli tylko pomarzyć. Jeśli chodzi o muzykę rozrywkową, zdobyła wszystkie szczyty. Pewnie dlatego jej upadek był szczególnie bolesny.
Whitney Houston urodziła się w 1963 roku w Newark w New Jersey jako najmłodsze dziecko Johna Russella Houston i piosenkarki gospel Cissy Houston. Jej kuzynką była słynna wokalistka Dionne Warwick, a matką chrzestną - Aretha Franklin. Whitney nie miała szans - musiała w końcu trafić na scenę.
Mając 11 lat zaczęła śpiewać w chórze gospel, później zaliczyła epizod jako nastoletnia modelka, jej zdjęcia znalazły się w takich magazynach jak "Seventeen" i "Glamour". Jednak kiedy miała 19 lat Clive Davis z Arista Records zobaczył Whitney na scenie, kiedy śpiewała w duecie z mamą. I olśniło go - ta dziewczyna to urodzona gwiazda! Roztoczył opiekę nad młodziutką wokalistką, został jej mentorem i przyjacielem. I był współtwórcą jest sukcesu.
(ma)
Brak prywatności
W 1995 roku ukazał się jej debiutancki album "Whitney Houston" i rozpoczęło się szaleństwo. 25 mln sprzedanych egzemplarzy, nagroda Grammy, znakomite recenzje. I koniec z prywatnością.
Grzeczna dziewczyna z dobrego domu
Jednak na początku nic nie wskazywało na to, że w tej drobnej dziewczynie o niezwykle silnym głosie kryją się takie demony. Na początku kariery prezentowała wizerunek grzecznej panienki z dobrego domu. Żadnych romansów, skandali, nocnych eskapad, nałogów.
Po latach przyznała, że nie radziła sobie z taką nagłą zmianą w życiu - stała się sławna, a tym samym trafiła pod lupę mediów. W jej życiu liczyła się tylko praca, praca, praca.
Podobno na pierwsze randki zaczęła umawiać się, kiedy skończyła 20 lat. Wyszła za mąż mając lat 29. W wieku 30 lat została mamą. Wszystko co potem się wydarzyło, było podobno jej sposobem na odreagowanie braku szaleństw młodości, prawdziwej wolności, luzu. Kiedy jej rówieśnicy zastanawiali się wciąż kim chcą zostać, ona była już międzynarodową gwiazdą.
I wtedy spotkała jego
Pożegnanie z gładkim i miłym imagem rozpoczęło się, kiedy w jej życie wkroczył Bobby Brown, piosenkarz znany z burzliwego życia osobistego. Miał opinię playboya i człowieka konfliktowego. Ale Whitney wpadła po uszy, zakochała się i po roku znajomości, w 1992 roku, para wzięła ślub. Rok później na świat przyszło ich jedyne dziecko, córka Bobbi Kristina.
Pojawiły się problemy...
Kariera Houston wciąż kwitła, ale kiedy w 1992 roku osiągała największe sukcesy dzięki roli w filmie "Bodyguard" i przebojom, które nagrała na potrzeby produkcji, jej życie prywatne już zaczynało się sypać. Pojawiły się w nim narkotyki, a wraz z nim zmiany nastrojów i problemy w życiu zawodowym.
Starała się ukryć nieszczęście
Kiedy w 1996 roku wystąpiła w kolejnym przeboju filmowym, "Żona pastora", narkotyki stały się już częścią jej codzienności. Zażywała je każdego dnia. Jak przyznała później, był to okres wielkiego zagubienia w życiu. Była bardzo nieszczęśliwa, ale rozpaczliwie starała się to ukryć przez fanami i mediami.
Nałóg i burzliwe małżeństwo
Koniec lat 90. to okres, kiedy o Whitney częściej głośno było z powodu jej problemów z nałogiem i burzliwego małżeństwa. W 2001 roku wystąpiła na koncercie świętującym karierę Michaela Jacksona. Wyglądała na tak wycieńczoną i wychudzoną, że już na drugi dzień gruchnęła plotka, że wokalistka nie żyje.
Brown był zazdrosny
W 2003 roku Bobby Brown został aresztowany za pobicie żony, ale zarzuty w końcu zostały wycofane. Mimo to coraz częściej było słychać o kłótniach w ich domu, Brown podobno był zazdrosny o to, że kariera Houston rozwijała się lepiej niż jego.
Po latach w wywiadzie z Oprah Winfrey Houston przyznała, że często starała się usuwać w cień i grać "panią Brown", przykładną żonę znanego artysty.
To Bobby chciał być gwiazdą
W 2005 roku w telewizji pojawił się reality show "Being Bobby Brown", w którym kamera śledziła życie Houston i jej rodziny - chociaż, jak wskazuje tytuł, to Brown miał być główną gwiazdą programu.
Piosenkarka przyznała potem, że nie wiedziała w co się pakuje. Przez program jej małżeńskie życie stało się obiektem kpin, żartów.
Chociaż show był popularny, Houston nie zgodziła się wystąpić w drugiej serii. Nie wyraziła także zgody na wydanie odcinków "Being Bobby Brown" na DVD.
To małżeństwo nie miało szans
W którymś momencie Houston zdała sobie sprawę z tego, że małżeństwa nie da się już uratować. I postanowiła ratować siebie samą.
"Kiedy potrafisz spędzić z ukochaną osobą tydzień w tym samym domu nie zamieniając z nią słowa, oglądając tylko telewizję i paląc trawę, wiesz, że jest źle".
A było bardzo źle. Do mediów trafiły zdjęcia zrobione przez krewną piosenkarki, na których widać dom gwiazdy - brudny, zaniedbany, dom narkomanki. Whitney potrafiła zamykać się na tydzień w swoim pokoju, gdzie całymi dniami paliła skręty z marihuany wymieszanej z kokainą, oglądała telewizję, słuchała muzyki i czytała Biblię.
W końcu do akcji wkroczyła jej mama.
Powoli się wyzwalała
Zawitała do domu córki w asyście policji. Ta obstawa była na wypadek, gdyby Brown próbował zatrzymać Whitney i stał się agresywny. Dzięki tej interwencji gwiazda trafiła na odwyk. I wydawało się, że jej życie powoli zaczyna wracać do normy.
Kolejnym krokiem w stronę normalności było uwolnienie się od jej największego narkotyku - męża. Houston rozwiodła się z Brownem w 2007 roku.
Miała wrócić na szczyt
W 2010 roku piosenkarka udzieliła niezwykle szczerego wywiadu w show Oprah Winfrey, w czasie którego opowiedziała o walce z nałogiem i małżeńskich kłótniach. Wszystko wskazywało na to, że jej kariera znów nabiera rozpędu.
Jednak media znów zaczęły donosić o dziwnym zachowaniu gwiazdy, a jej wielka trasa koncertowa, która miała ją przywrócić na szczyt, okazała się niewypałem.
Nie udało się...
W 2011 roku gwiazda znów trafiła na odwyk. W tym samym roku wystąpiła w filmie "Sparkle" (premiera w wakacje), dostała także propozycję wystąpienia w roli jurora w programie "X Factor".
Miała wystąpić podczas gali rozdania nagród Grammy. Jednak dzień wcześniej znaleziono ją martwą w łazience hotelowego pokoju. Miała zaledwie 48 lat.
(ma/ags)
