Była gwiazdą PRL‑u. "Pokazywano mnie i mój biust"
Ze względu na niezwykłą urodę początkowo obsadzano ją w rolach urodziwych blondynek. Mówiono, że ma "najpiękniejsze piersi w Warszawie". Jolanta Lothe przez lata zmagała się z krzywdzącym stereotypem blond seksbomby.
Rola w filmie "Rejs" przyniosła jej sławę, ale nie do końca taką, jakiej oczekiwała. Zwracano uwagę przede wszystkim na jej wygląd, a nie talent. "Pewne role były dla mnie niedostępne" - podkreśliła w jednym z wywiadów. Więcej mówiło się o jej urodzie niż grze aktorskiej. Tadeusz Różkiewicz miał nazywać ją posiadaczką "najpiękniejszych piersi w całej Warszawie".
"Pokazywano mnie i mój biust". Długo walczyła ze stereotypem
Na scenie wystąpiła po raz pierwszy mając siedem lat. Choć myślała o medycynie, ostatecznie dostała się do warszawskiej PWST. Przyjęto ją za pierwszym razem.
Jeszcze na studiach epizodycznie pojawiła się w serialu "Czterej pancerni i pies". W karierze pomagał jej nie tylko talent, ale także uroda, która wpływała na otrzymywane przez nią angaże.
Wygląd stał się jednak jej przekleństwem. Miała zagrać jedną z głównych ról w komedii "Rejs", jednak ostatecznie przechadzała się po statku w skąpym stroju kąpielowym. - Ja tam nie grałam. Pokazywano mnie i mój biust — skwitowała po latach swój występ.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Aleksandra Szwed broni karmienia piersią w miejscach publicznych: "Bądźcie ciepli i mili dla mamusiek"
Talent aktorski dostrzegł jej mąż
Niejednokrotnie próbowała udowodnić, że ma do zaoferowania coś więcej niż wygląd atrakcyjnej blondynki. Jej talent docenił dopiero Helmut Kajzar, dramaturg i reżyser teatralny. W młodości łączyło ich uczucie, które odrodziło się po latach.
- Był jedynym reżyserem, który widział we mnie aktorkę — stwierdziła Jolanta Lothe. Dzięki niemu pojawiała się w wielu produkcjach, m. in. w "Daleko od szosy", kultowym serialu PRL-u. Później zniknęła z ekranów.
Jak się okazało, powodem jej odejścia była osobista tragedia. Musiała zająć się chorym mężem, u którego zdiagnozowano czerniaka. Jolanta była z nim do ostatnich chwil. Niestety, mimo operacji i starań lekarzy mężczyzna zmarł w 1982 roku, mając zaledwie 41 lat. W 1984 roku wyszła za mąż za Piotra Lachmanna, poetę i reżysera teatralnego.
Leszek poderwał Lolę, złapał od niej syfa i dostał po pysku [Daleko od szosy]
Dopiero w 2007 r. przypominała o sobie szerszej publiczności, powracając przed kamery w serialu "Barwy szczęścia". To dla niej napisano rolę Teresy Struzik. Pojawiała się także w "Prawie Agaty" oraz "Na dobre i na złe".
Zmarła 1 kwietnia 2022 roku w wieku 79 lat. "Odeszła znakomita aktorka, pełna energii, miłości do sztuki, teatru i ludzi, ciepła, serdeczna" - pisali o niej znajomi z branży.
Zapraszamy na grupę FB - #Samodbałość. To tu będziemy informować na bieżąco o wywiadach, nowych historiach. Dołączcie do nas i zaproście wszystkie znajome. Czekamy na was!