Odrzuciła zaproszenie na ślub. Powód? Bezczelna prośba panny młodej
Ślub to dla wielu jedno z najważniejszych wydarzeń w życiu. Nic więc dziwnego, że państwo młodzi chcą, by był wyjątkowy. Czasem jednak pogoń za idealnym przyjęciem rodzi napięcia i konflikty. O piętrzących się wymaganiach panien młodych i trudnych sytuacjach opowiadają świadkowe, druhny i gościnie.
Anna miała być świadkową na ślubie przyjaciółki. Niestety, ta po czasie zmieniła zdanie. - Znałyśmy się kilkanaście lat, siedziałyśmy razem w szkolnej ławce. Prosząc, żebym została jej świadkową wiedziała, że będę wtedy w zaawansowanej ciąży. Po pewnym czasie spotkała się ze mną i wprost powiedziała, że nie chce świadkowej, która nawet za jej zdrowie nie wypije - mówi w rozmowie z Wirtualną Polską.
Anna przyznaje, że zrobiło jej się przykro - przede wszystkim przez powód zmiany decyzji. - Gdyby jeszcze powiedziała, że przemyślała sprawę i martwi się o moje zdrowie, czy poradzę sobie z obowiązkami wynikającymi z tej funkcji, może byłoby inaczej – przyznaje Anna, która ostatecznie nie poszła na ślub i nie utrzymuje już kontaktów z przyjaciółką z dzieciństwa.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Niezapomniany (finansowo) wieczór panieński
Izabela zgodziła się zostać świadkową na ślubie siostry swojego narzeczonego. W rozmowie z Wirtualną Polską przyznała, że bardzo się ucieszyła z propozycji, jednak nie zdawała sobie sprawy, z jakimi wydatkami będzie się to dla niej wiązało.
- Byłam wtedy na studiach, więc nie miałam zbyt dużo pieniędzy, ale zgodziłam się ze względu na mojego narzeczonego. Z tego też powodu presja, żeby wszystko się udało, była duża - wspomina.
Po wielu rozmowach poznała oczekiwania panny młodej względem wesela, choć te były oczywiste. Nieco większe były co do wieczoru panieńskiego, ale – jak przyznała Izabela – nie chciała zawieść zaufania i zorganizowała niezapomniany wieczór.
- Najpierw drinki w fajnym lokalu, potem przejazd wymarzoną limuzyną i loża w jednym z lepszych klubów w Krakowie. I oczywiście prezent. Byłyśmy w szóstkę, jednak od pozostałych uczestniczek nie mogłam wziąć zbyt wiele, więc dołożyłam ponad dwa tysiące z własnej kieszeni. A potem sukienka, pieniądze do koperty. Mocno odczułam to pragnienie spełnienia czyichś marzeń - podsumowała.
"Idealne" wesele
Już podczas wręczenia zaproszenia przez koleżankę z pracy Małgorzata usłyszała, że zanim kupi sukienkę, musi ją skonsultować. Powód? Widoczne na przedramionach, plecach, udzie i łydce tatuaże.
- Jej zdaniem, tatuaże wyglądają ordynarnie i nie życzy sobie czegoś takiego na eleganckim przyjęciu. Od razu zapytałam, dlaczego w takim razie zaprasza "nieidealną" osobę na swoje przyjęcie, skoro zaprasza się podobno osoby, które po prostu chce się mieć przy sobie. Odpowiedziała, że nie rozumie, o co mi chodzi, bo to jej przyjęcie i powinnam się dostosować. I - dosłownie: "co to za problem zakryć te okropieństwa?" - relacjonuje kobieta.
- Grzecznie odpowiedziałam, że ja się nie wstydzę tatuaży, nie będę ich zakrywać i bardzo jej dziękuję, ale w takim razie nie chcę psuć "idealnego" przyjęcia. Żaliła się później innym, jak ją potraktowałam, bo oczywiście sukienki nie kupiłam i na wesele nie poszłam - przyznaje Małgorzata.
Rosnące wymagania
Z bycia druhną na ślubie przyjaciółki zrezygnowała Jagoda. Jak mówi w rozmowie z Wirtualną Polską, rozumiała, że panna młoda chce, aby wszystkie miały identyczne sukienki. Ale z każdym tygodniem wymagań było coraz więcej.
- A to włosy koniecznie spięte w ten sam sposób, a to ozdoby najlepiej takie same. To jeszcze rozumiałam, oglądało się takie rzeczy na filmach, ale w pewnym momencie pojawił się wspólny układ taneczny, więc dobrze, jak zasugerowała, żeby się spotykać minimum raz w tygodniu i ćwiczyć - opowiada.
- Do tego świadkowa zaczynała przesadzać z organizacją wieczoru panieńskiego, a jego koszty zaczęły rosnąć. Kiedy wiec się okazało, że nawet żakiet narzucany na sukienkę miałam kupić taki, jak mają inne dziewczyny, coś we mnie pękło i powiedziałam: "Przepraszam, ale rezygnuję z tej zaszczytnej funkcji" - dodaje.
Panna młoda początkowo się obraziła, jednak tuż przed samym ślubem zadzwoniła do Jagody i przeprosiła. - Ostatecznie więc na ślub i wesele poszłam, ale jako zwykły gość. A grupowy układ taneczny ostatecznie nie wypalił.
"Spokój to luksus"
Katarzyna Michalska, doświadczona konsultantka ślubna, właścicielka firmy Events Planner podkreśla w rozmowie z Wirtualną Polską, że ślub to ważne wydarzenie, a wiele kobiet snuje plany o tym dniu jeszcze przed wyznaczeniem daty uroczystości.
- Nic więc dziwnego, że przed uroczystością pojawiają się nerwy. Aby para młoda w dniu ślubu mogła skupić się na sobie i dobrej zabawie, istotny jest nie tylko odpowiedni plan, dokładne przygotowanie, ale także wsparcie otoczenia - rodziny, przyjaciół, druhny lub np. wedding plannera - mówi ekspertka.
Pannie młodej się nie odmawia?
Czy pannie młodej faktycznie się nie odmawia? Ekspertka przyznaje, że nie do końca zgadza się z takim stwierdzeniem.
- Musimy rozróżnić wsparcie, pomoc i zaangażowanie osób bliskich, które darzą się wzajemnym szacunkiem, od nierealnych życzeń czy wymagań krzywdzących drugiego człowieka. Jeśli się tak dzieje, a osoba wspierająca pannę młodą czuje presję i jest obarczona życzeniami przekraczającymi zdrowe relacje, powinna odmówić ich wykonania. Komfort panny młodej jest bardzo ważny, ale brak poszanowania uczuć drugiego człowieka nie powinien mieć tu miejsca - podkreśla Katarzyna Michalska.
Dodaje też, że osoby wspierające pannę młodą zwykle są z nią blisko związane, więc w takich relacjach niekomfortowe dla drugiej strony sytuacje nie powinny mieć miejsca. Jeśli tak się dzieje – zaznacza ekspertka – być może jest to spowodowane nieodpowiednim wyborem druhny, wedding plannera lub po prostu rozbieżnym poczuciem wartości czy odmiennymi charakterami.
- Emocje, zwłaszcza te negatywne, zawsze nas gubią. Obroni się szczerość. Ważne więc, aby świadkowe czy druhny nie bały się powiedzieć "nie", które czasami okazuje się być dobrem, choć niekoniecznie widocznym na pierwszy rzut oka - podsumowuje Katarzyna Michalska.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl