"Byłem cały zakrwawiony. Policjanci stanęli jak wryci, gdy zobaczyli, kto jest oprawcą"

"Byłem cały zakrwawiony. Policjanci stanęli jak wryci, gdy zobaczyli, kto jest oprawcą"

"Byłem cały zakrwawiony. Policjanci stanęli jak wryci, gdy zobaczyli, kto jest oprawcą"
Źródło zdjęć: © WP.PL
Marianna Fijewska
16.08.2018 16:11, aktualizacja: 16.08.2018 16:26

- Powiedziała, że jak przyjedzie policja, to tylko się ośmieszę. Atakowała mnie dalej. Gdy złapałem ją za ręce, spojrzała mi w oczy i powiedziała: "Przyp....ol mi. No, czemu nie potrafisz mnie uderzyć? Jesteś ciotą!" - mówi Kuba, którego dziewczyna była sprawcą przemocy domowej. Kuba nie jest jedyny.

Trzęsły mi się ręce, w głowie huczało, a w ustach miałem metaliczny posmak
Kuba był z Iwoną niecałe dwa lata. Dzień przed rozstaniem ona zgubiła klucze do domu, a on spędzał wieczór u znajomych. Zamiast wrócić do mieszkania, wysłał jej klucze taksówką. Iwona nie była zachwycona, rano zrobiła mu awanturę.

– Wstała bardzo wcześnie i włączyła muzykę, maksymalnie podkręcając dźwięk. Za trzecim razem, gdy próbowałem wyłączyć głośnik, dostałem kolanem w głowę – mówi Kuba. Jego dziewczyna nigdy wcześniej nie była agresywna, nic nie wskazywało na to, że może go uderzyć. Jednak incydent z głośnikiem był dopiero początkiem. Iwona rozkręcała się coraz bardziej - wypominała Kubie, że nie robi takiej kariery zawodowej, jak ona, że jest nierobem i nieudacznikiem. W końcu zaczęła wyzywać jego rodziców, a później okładać pięściami.

- Była w szale, a ja zupełnie nie wiedziałem, co robić. Za każdym razem, gdy próbowałem się ubrać, żeby wyjść z mieszkania, ona rzucała się na mnie. Waliła pięściami i kopała. Przytrzymywałem ją za nadgarstki, ale wtedy drapała mnie z całej siły – opowiada Kuba, któremu do głowy przyszło tylko jedno rozwiązanie – zawiadomić policję. Wykręcił numer alarmowy i zgłosił przemoc domową. Nie mówił, że oprawcą jest kobieta. Bał się, że zgłoszenie nie zostanie potraktowane poważnie.

– Dalej mnie atakowała. Powiedziała, że jak przyjedzie policja, to tylko się ośmieszę. W pewnym momencie, gdy trzymałem ją za ręce, spojrzała mi w oczy i powiedziała: "Przyp....ol mi. No, czemu nie potrafisz mnie uderzyć? Jesteś ciotą!". Ten mój spokój doprowadzał ją do szału. Dlaczego byłem taki spokojny? To nie o to chodzi, że we mnie nie było emocji. Ja byłem w szoku. Trzęsły mi się ręce, w głowie huczało, a w ustach miałem metaliczny posmak. Nie mogłem ogarnąć, że osoba, która kilka dni temu wyznawała mi miłość, teraz okłada mnie pięściami i wyzywa moją rodzinę – mówi. Wreszcie przyjechała policja. Kuba otworzył drzwi bez koszulki, był cały poobijany i podrapany. – Policjanci już wyciągnęli ręce żeby mnie złapać, ale powiedziałem, że to nie ja jestem oprawcą. W tym momencie w drzwiach pojawiła się urocza, 50-kilogramowa blondynka. Byli zszokowani. Ona zaczęła krzyczeć, że to nie tak, że do żadnej przemocy nie doszło.

Policja była skołowana. Kuba zaproponował, żeby jeden z funkcjonariuszy zaprowadził Iwonę do kuchni, a on uda się z drugim do salonu.

– Nie wiem, jak ona tłumaczyła się tamtemu policjantowi, ale wiem, że zeznała, że jej nie uderzyłem. Później, gdy znaleźliśmy się w jednym pokoju, to cisnęła mi, że jestem nikim, zerem, żebym znalazł lepszą robotę. Ośmieszała mnie. Jedyną opcją było opuszczenie mieszkania. Policjanci poczekali, aż się spakuję i wyszli razem ze mną. Zamykając za sobą drzwi, wiedziałem, że to, co się wydarzyło było przekroczeniem granicy. Że już nigdy nie będziemy w stanie spojrzeć na siebie, w taki sposób, jak wcześniej. Kilka dni później rozstaliśmy się.

Zobaczyli, że mam podbite oko i jestem cały zakrwawiony
Igor był z Julią półtora roku. Jak sam mówi, był maksymalnie zakochany.
- To była wspaniała dziewczyna! Bardzo szybko zamieszkaliśmy razem. Po ponad roku znajomości ni stąd ni zowąd przetrzepała mi telefon. W zwykłych rozmowach z koleżankami doszukiwała się flirtu i zdrady. Wpadła w szał. Ciskała moimi rzeczami, krzyczała i biła. Ja po prostu stałem, nie chciałem jej dotykać, żeby przypadkowo nie zrobić jej krzywdy. W końcu złapałem za telefon i zadzwoniłem na policję. Miałem podbite oko i byłem cały zakrwawiony. Policjanci stanęli jak wryci, gdy zobaczyli, kto jest oprawcą - opowiada Igor.

Po krótkim wywiadzie i uspokojeniu Julii, wyszli z mieszkania. Igor nocował w hotelu, później na kanapie. Ostatecznie związek rozpadł się dopiero po kilku dniach, gdy do Igora przyszła wiadomość mms od koleżanki z pracy. To było zdjęcie całej ich ekipy na piwie z dopiskiem: "Czekamy na Ciebie Igor!".

- Julia spojrzała na mój telefon. Zobaczyła, że przyszedł mms i że nadawcą jest dziewczyna. Krzyczała, że tam jest pewnie jej nagie zdjęcie i zaproszenie do seksu. Otworzyła okno i zaczęła wyrzucać moje rzeczy z drugiego piętra. Wszystko latało. Wyzywała mnie, kazała wypie....ać z własnego domu. Ja już wtedy wiedziałem, że ona jest chorobliwie zazdrosna. Okładała mnie pięściami i kopała, tak samo, jak kilka dni wcześniej - tłumaczy Igor, który tym razem nie wahał się długo. Wiedział, że musi szybko zadzwonić na policję.

Funkcjonariusze pamiętali poprzednią interwencję. Ponownie uspokoili Julię, a na koniec interwencji wzięli Igora na rozmowę.
- Powiedzieli, żebym udał się do dzielnicowego i wszczął procedurę zakładania "Niebieskiej Karty". Ale ja nie chciałem mieć z Julią już nic wspólnego i odpuściłem - po całym zajściu Igor zebrał swoje rzeczy z dworu, spakował się i wyjechał, zostawiając swoją dziewczynę. Niestety, nie był to koniec historii.

- Nasze rozstanie miało miejsce dwa miesiące temu. Od tego czasu Julia nęka mnie niemal codziennie. Początkowo tylko dzwoniła i krzyczała, że ją zdradzałem i krzywdziłem. Zablokowałem ją na wszystkich portalach internetowych, ale ona ciągle szuka nowych sposobów na kontakt ze mną. Wiesz, że ja codziennie mam po 120 nieodebranych połączeń? To jest nękanie i mocno się zastanawiam, czy jeszcze czekać, czy już iść na policję - mówi.

Sytuacja niecodzienna. Procedura taka sama
- Procedura w przypadku zgłoszeń w sprawie przemocy domowej, gdzie to kobieta jest sprawcą przemocy, jest dokładnie taka sama, jak w przypadku gdy to mężczyzna zachowuje się w agresywny sposób. Funkcjonariusze podczas interwencji są zobowiązani do przeprowadzenia wywiadu i na jego podstawie podjęcia decyzji o założeniu "Niebieskiej Karty". Dalej zagadnieniem tym zajmuje się zespół interdyscyplinarny do spraw przeciwdziałania przemocy w rodzinie - mówi asp. sztab. Małgorzata Wersocka z Komendy Stołecznej Policji.

Według statystyk prowadzonych przez Komendę Główną Policji w ciągu całego 2017 roku odnotowano 5 878 przypadków, w których to kobieta była podejrzana o bycie sprawcą przemocy domowej. W tym samym roku liczba mężczyzn podejrzanych o agresję wobec domowników wynosiła 70 035.

Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl

Źródło artykułu:WP Kobieta
Oceń jakość naszego artykułuTwoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Komentarze (281)
Zobacz także