Blisko ludziChcesz pracować zdalnie w hotelu, pensjonacie lub domku w górach? Sprawdzamy, czy grozi ci mandat

Chcesz pracować zdalnie w hotelu, pensjonacie lub domku w górach? Sprawdzamy, czy grozi ci mandat

Z hoteli i pensjonatów mogą korzystać teraz tylko pewne grupy osób. Nie wybierzemy się, póki co, na urlop z rodziną w góry czy nad morze. Ale w przepisach rozporządzenia dotyczącego nowych obostrzeń w związku z pandemią... jest pewna furtka.

Do podróży służbowej potrzebna jest delegacja od pracodawcy, ale czasem wystarczy oświadczenie pracownika
Do podróży służbowej potrzebna jest delegacja od pracodawcy, ale czasem wystarczy oświadczenie pracownika
Źródło zdjęć: © 123RF
Aleksandra Sokołowska

30.11.2020 | aktual.: 02.03.2022 16:12

Zalogowani mogą więcej

Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika

Według covidowych rozporządzeń hotele mogą przyjmować między innymi gości, którzy są w podróży służbowej. Takie obostrzenia obowiązują od 4 listopada. Jak zatem w tej sytuacji definiować podróż służbową?

- Podróż służbową definiuje się na podstawie art. 77 Kodeksu pracy. To nic innego jak wykonywanie przez pracownika zadania służbowego w miejscu innym niż siedziba pracodawcy na jego polecenie. Przepisy rozporządzenia obejmują szerszą listę osób, które mogą korzystać z usług hoteli i oprócz podróży służbowych, wskazuje się także wykonywanie czynności służbowych, zawodowych lub tych związanych z wykonywaniem działalności gospodarczej – mówi w rozmowie z WP Kobieta adwokat Dominika Mróz z warszawskiej kancelarii NGMK.

- Należy pamiętać, że warto uzyskać od swojego pracodawcy polecenie odbycia podróży służbowej na piśmie, co dla hotelu będzie dowodem. Ten przepis nie jest ograniczony do podróży służbowej, można wykonywać też czynności służbowe, zawodowe lub prowadzić działalność gospodarczą w sposób zdalny np. w hotelu. I wtedy w mojej ocenie wystarczające jest przedstawienie oświadczenia na piśmie pochodzącego od samego pracownika - doprecyzowuje prawniczka.

Potrzebne będzie oświadczenie

Takie oświadczenie zostawiamy w hotelu. Jak zaznacza adwokat Dominika Mróz, Ministerstwo Zdrowia uczulało, że należy pilnować, żeby w oświadczeniu były dane osobowe, a także sprecyzowanie celu podróży, bo to w przyszłości może podlegać weryfikacji.

A co, jeśli ktoś chce wynająć domek na święta w górach i deklaruje, że tam wykonywać będzie swoje obowiązki? - Przecież dostęp do internetu nie jest dziś problemem, a jeśli zgodę na ten sposób wykonywania pracy wyrazi pracodawca, nie ma ku temu żadnych przeciwskazań - deklaruje prawniczka.

Dominika Mróz potwierdza, że możemy to zrobić, ale należy przygotować się na ewentualne konsekwencje. I zaznacza, że do dziś w przepisach nie zostało wskazane, jaki powinien być wzór oświadczeń, które mają przyjmować od nas hotele. - W przepisach nie ma upoważnienia dla podmiotów, które miałyby dokonywać weryfikacji tych oświadczeń. Nie ma określonego wzoru. Gdyby taki wzór wprowadzono i wyznaczono jednostki, które mają to kontrolować, wtedy z pewnością będzie się to dziać. Póki co, nie ma kto tego robić – mówi.

Kto ma kontrolować?

Według prawniczki mogłaby to być policja, ale też nie została ona upoważniona do dokonywania tego typu czynności na podstawie przepisów prawa. - W przypadku złamania zakazów czy nakazów można byłoby posłużyć się art. 165 § 1 Kodeksu karnego. Dotyczy on niebezpieczeństwa zagrożenia życia lub zdrowia dla wielu osób z uwagi na spowodowanie zagrożenia epidemiologicznego, lub szerzenia się choroby zakaźnej – mówi Mróz.

Przypomina, że w sądach toczyły się postępowania dotyczące złamania takich zakazów jak noszenie maseczek. Ale zaznacza, że ludzie często unikali kar, bo rząd wprowadził restrykcje jedynie rozporządzeniami.

- W sposób odmienny będą oczywiście traktowane osoby, które wiedząc, że są zakażone koronawirusem, wybiorą się w celu świadczenia pracy zdalnej do hotelu. Wtedy mogą spotkać się z odpowiedzialnością za złamanie zasad kwarantanny lub izolacji (art. 116 § 1 Kodeksu wykroczeń) lub nawet z zarzutem narażenia innych osób na zakażenie (art. 161 § 2 lub § 3 kodeksu karnego). To jest zagrożone karą do 10 lat pozbawienia wolności. W grę wchodzić może również wystąpienie przez hotel przeciwko swojemu klientowi o odszkodowanie na drodze cywilnej, jeżeli poniósłby on negatywne konsekwencje w związku z nierzetelnym podaniem danych w oświadczeniu - zapewnia prawniczka.

Kara od 10 do 30 tys. zł

Mróz zwraca uwagę także na to, że i tej kwestii nie reguluje ustawa o usługach hotelarskich. Póki co dokonuje się kontroli tylko np. wielkości obiektu, wyposażenia, spełnienia wymogów sanitarnych i przeciwpożarowych. Furtką mógłby tu być przepis, który mówi o kontroli spełnienia wymagań określonych innymi przepisami.

– W mojej ocenie należałoby upoważnić te organy do dokonywania ewentualnej kontroli przestrzegania przepisów rozporządzeń, nakładających nakazy i zakazy w związku ze stanem epidemii – mówi Mróz. Brak spełnienia tych wymagań mógłby grozić zamknięciem hotelu.

Należy liczyć się także z ewentualną odpowiedzialnością, wynikającą z przepisów ustawy o zapobieganiu oraz zwalczaniu chorób zakaźnych u ludzi, która przewiduje karę od 10 000 zł do 30 000 zł za złamanie zakazu prowadzenia określonych zakresów działalności gospodarczej, którą może nałożyć inspektor sanitarny. Obecnie rozważana jest również możliwość utraty przez ośrodki prowadzące usługi hotelarskie możliwości korzystania ze środków z "tarczy finansowej", w przypadku stwierdzenia świadczenia tych usług pomimo zakazu.

Mogą sprawdzić, czy jesteś w hotelu w czasie urlopu

Prawniczka zaznacza, że gdyby doszło do kontroli, to osoba kontrolująca może sprawdzić u pracodawcy, czy pracownik faktycznie wykonuje bądź wykonywał obowiązki służbowe w trybie pracy zdalnej w danym terminie i czy np. nie wziął w tym okresie urlopu. Można także sprawdzić w ewidencji, czy ktoś prowadzi działalność gospodarczą.

- Z uwagi na zakaz nałożony na hotelerzy to po stronie hotelu powinien dysponować drukami oświadczeń, które goście wypełnialiby na miejscu. Zakaz ten nie został nałożony wprost na obywateli, a na właścicieli obiektów hotelarskich. To oni mają obowiązek odbierania takich oświadczeń i ich przechowywania czy też sprawdzenia posiadania deklaracji o podróży służbowej - mówi prawniczka.

Dominika Mróz zaznacza, że oczekiwanie od właścicieli obiektów, że będą każdorazowo sprawdzali rzetelność informacji podanych w oświadczeniu, jest zbyt daleko idąca. - Nie można jednak wyciągać wobec nich konsekwencji w przypadku, gdy okaże się, że goście hotelowi podali nieprawdę w oświadczeniach – kończy prawniczka.

Komentarze (227)