Chciała mieć dziecko, ale nie miała partnera. Wykorzystała chłopaka z portalu randkowego

Martyna, 33-letnia menagerka w firmie transportowej z Warszawy, marzyła o mężu, dzieciach, szczęśliwej rodzinie. Nie udało się jej jednak znaleźć odpowiedniego partnera. Mimo to uparła się, że będzie mieć dziecko. Padło na faceta z portalu randkowego. Nie spodziewał się, że może być wrobiony w ojcostwo.

Obraz
Źródło zdjęć: © 123RF

Martyna to kobieta jakich w stolicy wiele. Zadbana, wykształcona, błyskotliwa. Błyskawiczna kariera, zagraniczne wojaże, pokaźne grono znajomych i przyjaciół, w których towarzystwie przetańczyła w najlepszych stołecznych klubach niejedną noc. Wszyscy o niej mówią: w czepku urodzona. Mimo to nie udało się jej stworzyć trwałego związku z żadnym mężczyzną.

- Romanse tak, czasem z żonatymi, czasem z niebieskimi ptakami. Nie trafiłam jednak nigdy na nikogo, z kim by mi się udało - opowiada kobieta. Dlaczego? Bo jest zbyt przebojowa, jak sądzi. Poza tym - dodaje - mężczyźni takich kobiet, jak ona nie lubią: zbyt samodzielnych, w wielu aspektach życia samowystarczalnych, otwartych.

- Mogło być też tak, że miała za wysokie oczekiwania i nikt nie był ich w stanie spełnić - mówi psycholożka i psychoterapeutka Agnieszka Paczkowska. - Często tak jest, że szukamy idealnego partnera, rycerza na białym koniu, który w rzeczywistości nie istnieje - dodaje.

Projekt dziecko

Martyna, która sama ma czworo rodzeństwa oraz ponad 20 kuzynek i kuzynów (jej mama jest najmłodsza z sześciu sióstr) marzyła o dużej rodzinie. Dała sobie czas do trzydziestki. - Większość moich przyjaciółek z rodzinnej miejscowości stanęła już na ślubnym kobiercu - przekonuje Martyna. - Nie chciałam być w tyle.

Kobieta podeszła do małżeństwa i macierzyństwa jak do projektu, który trzeba zrealizować. Miała motywację, znała narzędzia. - Skoro nie udało mi się poznać żadnego faceta w realu, postanowiłam poszukać go w Internecie - opowiada Martyna. - Na trzech portalach randkowych założyłam profile, dobrałam zdjęcia, wycyzelowałam opisy i propozycje się posypały. Jednak co kolejna, to jak kulą w płot. Większość facetów na takich portalach szuka seksu. I nie miałabym nic przeciwko temu, gdyby nie oszukiwali w opisach, że czekają na miłość swojego życia - mówi rozgoryczona Martyna.

Wytrzymała półtora roku. Aż podjęła decyzję. Skoro nie może mieć faceta, to przynajmniej będzie mieć dziecko. - Bardzo chciałam mieć kogoś do kochania. Moje siostry, kuzynki, przyjaciółki rodziły jedna po drugiej. Ich świat wypełniały soczki, śpioszki, pieluszki, nieprzespane noce, kłopoty z karmieniem - opowiada Martyna. - A co ja miałam? Samotne wieczory, picie w barze do drugiej w nocy i nic do powiedzenia w sprawach dzieci. Nawet nie miałam o czym z nimi gadać. A bardzo chciałam mieć. Rozważałam metodę in vitro i kupienie spermy w banku nasienia, ale nie było mnie na to stać.

Jak w „Casablance”

Dawid napisał do niej, gdy już położyła krzyżyk na portalach randkowych. Zlikwidowała dwa konta i właśnie zamierzała usunąć trzecie, gdy machinalnie kliknęła w ikonkę z wiadomością. Pisał po angielsku, bo - jak zaznaczył - jest Marokańczykiem, który pracuje w Warszawie jako inżynier dla francuskiej firmy budowlanej. Zaproponował spotkanie, Martyna się zgodziła.

- Był przystojny, bardzo miły, nienachalny - wspomina kobieta. - Najpierw wypiliśmy kawę, zjedliśmy po ciastku, miło nam się rozmawiało. Potem poszliśmy na spacer, włóczyliśmy się po mieście i gdy sądziłam, że to już koniec randki, on zaproponował kolację. Tego samego dnia. Poszliśmy do francuskiej knajpki przy pl. Zbawiciela, jedliśmy mule i popijaliśmy białym winem. Było tak miło, że byłam gotowa się w nim zakochać. Czułam się jak w filmie "Casablanca”. I zaprosiłam go do siebie. Co było dalej? Wspaniały, długi i czuły seks. Zapytał mnie w łóżku, czy się zabezpieczam. Powiedziałam, że tak, choć tego nie zrobiłam, ale było mi wszystko jedno. Pomyślałam, że jak zajdę w ciąże, to chociaż będę mieć po tym cudownym wieczorze piękne dziecko. A tak naprawdę nie wierzyłam, że ciąża jest w ogóle możliwa.

Martyna z Dawidem spotkała się jeszcze dwa razy. Już nie włóczyli się po knajpach, przyjeżdżał bezpośrednio do niej. Kochali się znowu bez zabezpieczenia. - Zostaliśmy znajomymi na Facebooku. I tyle, bo po trzeciej wizycie on powiedział, że teraz wyjeżdża na kilka miesięcy do Francji, potem do Maroka, gdzie ma nowy kontrakt, ale jak wpadnie do Polski, to chętnie się ze mną spotka - wspomina kobieta. Niecałe cztery tygodnie później zrobiła test ciążowy. Wynik był pozytywny.

Albo ślub, albo nic z tego

Po tym, gdy Martyna ciążę potwierdziła sześcioma testami z apteki, wizytą u lekarza i badaniami laboratoryjnymi, postanowiła powiedzieć Dawidowi, że będzie ojcem. Zrobiła to przez portal społecznościowy, bo nie miała nawet jego numeru telefonu. Przyjechał po miesiącu. - Już nie było romantycznie - wspomina Martyna. - Wycedził przez zęby, że uzna dziecko pod warunkiem, że wyjdę za niego za mąż, przyjmę kulturę, religię i wyjadę do Maroka. Roześmiałam mu się w twarz. Powiedział, że w takim razie nie poczuwa się do ojcostwa. Dodał, że go okłamałam, że się zabezpieczam, tymczasem chciałam go złapać na dziecko. - Dostałam szału, bo zabezpieczenie to nie tylko moja sprawa, ale też jego! Mógł założyć prezerwatywę - denerwuje się Martyna. Wtedy widziała go ostatni raz.

Kobieta urodziła zdrowego synka Rysia, którego wychowuje samotnie. Nie pracuje w swojej dawnej firmie, bo umowa skończyła jej się w szóstym miesiącu ciąży. Pracodawca ją przedłużył, ale tylko do zakończenia urlopu macierzyńskiego. Została zwolniona niedługo po powrocie do pracy. - Znalezienie firmy, w której nie trzeba siedzieć po 10 godzin, graniczy z cudem - opowiada kobieta. - Tam, gdzie są elastyczne godziny pracy, płacą grosze. Chałturzę, prowadzę jakieś projekty z doskoku, żeby móc nas utrzymać. Ledwo wiążę koniec z końcem. Gdyby nie pomoc rodziców, rodzeństwa, nie przeżylibyśmy. Kocham mojego synka ponad życie, jest moim szczęściem i największym skarbem, ale bardzo mi ciężko w pojedynkę. Dlatego rozważam wystąpienie do sądu z pozwem o ustalenie ojcostwa i alimenty.

Oszustwo czy brak odpowiedzialności?

- Jeżeli ktoś postanawia sam, bez podejmowania wspólnej decyzji z partnerem, że będzie miał dziecko, to trudno oczekiwać od tego drugiego człowieka, że weźmie za to odpowiedzialność - uważa psychoterapeutka i psycholożka Agnieszka Paczkowska. - Bo przecież mężczyzna, o którym mówimy, nie został rodzicem po świadomym podjęciu decyzji. Za to został zaskoczony sytuacją, postawiony przed faktem dokonanym. Zupełnie inaczej to wygląda, gdy dwoje ludzi jest w związku, rok, dwa, trzy i nagle, mimo braku planowania, pojawia się ciąża. Jeśli w takiej sytuacje facet nie zgadza się na dziecko, to można uznać, że rzeczywiście nie bierze odpowiedzialności za swoje czyny. W historii pani Martyny mężczyzna został ojcem mimo woli, na skutek kłamstwa.

Zdaniem terapeutki, jeśli kobieta wchodzi z mężczyzną w relację bez zobowiązań, która opiera się głównie na seksie, to wiara, że zechce on wziąć odpowiedzialność za ich wspólne dziecko, na dodatek spłodzone bez jego wiedzy, świadczy o naiwności kobiety, jej dziecinnym podejściu do życia, braku dojrzałości. Martyna nie zgadza się z tą opinią. Jej zdaniem Dawid idąc z nią do łóżka ponosi taką samą odpowiedzialność za to, co z tego seksu może wyniknąć.

- Fakt, może nie powinnam była mu mówić, że się nie zabezpieczam - przyznaje. - Ale to nie jest tylko moja sprawa. Facet wiedział, skąd się biorą dzieci i powinien był o antykoncepcję zadbać, tak samo jak ja, skoro nie chciał mieć dzieci.

Współczesny konsumpcjonizm?

Innego zdania jest psycholożka Agnieszka Paczkowska. - Trudno oprzeć mi się wrażeniu, że to historia o współczesnej odmianie konsumpcjonizmu - mówi. - Chcę mieć samochód, stać mnie, to sobie kupię, chcę mieć mieszkanie, nie stać mnie, to wezmę na nie kredyt. Chcę mieć dziecko, to je sobie zrobię za wszelką cenę. Z jednej strony jest instynkt macierzyński i ta potrzeba bycia matką, a z drugiej strony brak stałego związku, brak partnera, poczucie samotności. I choć dziecka kupić nie można, to można zastosować różne, nie do końca uczciwe metody, by to dziecko mieć - wyjaśnia.

- I pojawia się pytanie: czy to dziecko ma być odpowiedzią na instynkt macierzyński, czy raczej zapełnić pustkę i stać się substytutem partnera, wypełniaczem samotności? - zastanawia się psychoterapeutka. I dodaje: - Często w takiej sytuacji dochodzi do rozczarowania. Po urodzeniu dziecka okazuje się, że ono nie spełnia tej roli, bo dziecko, jeśli chodzi o emocjonalne potrzeby, jest biorcą, a nie dawcą. A jeśli ma odpowiadać na nasze deficyty, takie jak niskie poczucie własnej wartości, samotność, pustkę, to okazuje się, że nie jest absolutnie w stanie tego zrobić.

Znasz podobne historie? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl

Wybrane dla Ciebie

Nawrocka w odważnym połączeniu kolorystycznym. Stylistka: "Oczy bolą"
Nawrocka w odważnym połączeniu kolorystycznym. Stylistka: "Oczy bolą"
Jej hity śpiewała cała Polska. Właśnie skończyła 52 lata
Jej hity śpiewała cała Polska. Właśnie skończyła 52 lata
Nałożyła szminkę pod oczy. Efekt przerósł oczekiwania
Nałożyła szminkę pod oczy. Efekt przerósł oczekiwania
Pokazała się po dłuższej przerwie. Tak teraz wygląda Ewa Wiśniewska
Pokazała się po dłuższej przerwie. Tak teraz wygląda Ewa Wiśniewska
Wlej do odpływu. Wszystkie resztki znikną
Wlej do odpływu. Wszystkie resztki znikną
Tym zajmuje się poza aktorstwem. "Robię też na sprzedaż"
Tym zajmuje się poza aktorstwem. "Robię też na sprzedaż"
Nowy trend w ogrodnictwie? Posadź zamiast tui, a nie pożałujesz
Nowy trend w ogrodnictwie? Posadź zamiast tui, a nie pożałujesz
Ujawniła, co jej robił. Ze łzami w oczach wspomina małżeństwo
Ujawniła, co jej robił. Ze łzami w oczach wspomina małżeństwo
Zrób to teraz z trawnikiem. Wiosną będzie gęsty jak nigdy
Zrób to teraz z trawnikiem. Wiosną będzie gęsty jak nigdy
Założyła małą czarną. Krój to strzał w dziesiątkę
Założyła małą czarną. Krój to strzał w dziesiątkę
Połóż w łazience na noc. Do rana wszystkie rybiki się wyniosą
Połóż w łazience na noc. Do rana wszystkie rybiki się wyniosą
Mogą stworzyć siedlisko pluskiew. Szybko wynieś z sypialni
Mogą stworzyć siedlisko pluskiew. Szybko wynieś z sypialni