Blisko ludziClooney wykorzystuje sławę dla Sudanu

Clooney wykorzystuje sławę dla Sudanu

W stolicy Sudanu - Dżabie znany amerykański gwiazdor Goerge Clooney
zorganizował konferencję prasową, by zwrócić uwagę mediów na ryzyko stoczenia się kraju w
wojnę domową podczas głosowania nad ewentualnym oderwaniem południa Sudanu od północy.

Clooney wykorzystuje sławę dla Sudanu
Źródło zdjęć: © AP

09.01.2011 | aktual.: 09.01.2011 21:15

W stolicy Sudanu - Dżabie znany amerykański gwiazdor George Clooney zorganizował konferencję prasową, by zwrócić uwagę mediów na ryzyko stoczenia się kraju w wojnę domową podczas głosowania nad ewentualnym oderwaniem południa Sudanu od północy. Historyczne referendum, które przeprowadzone będzie na południu Sudanu może doprowadzić do powstania najmłodszego państwa świata.

W głosowaniu, które ma trwać do 15 stycznia, prawie 4 mln zarejestrowanych wyborców głównie z chrześcijańskiego i animistycznego południa Sudanu zdecyduje, czy chce oderwać się od muzułmańskiej północy.

Clooney powiedział dziennikarzom, że stara się wykorzystać swą sławę i status gwiazdora, by przyciągnąć uwagę polityków i mediów do zagrożeń, jakie wiążą się z aspiracjami sudańskiego południa. Zdaniem słynnego aktora, który od lat działa na rzecz zagwarantowania pokoju temu targanemu wojnami i aktami terroru afrykańskiemu krajowi, ryzyko, że na granicy skonfliktowanych regionów mogą lada moment wybuchnąć kolejne konflikty jest ogromne.

"Moim zadaniem jest starać się, aby uwaga mediów była na tym stale skoncentrowana" - powiedział Clooney w rozmowie z Associated Press, odnosząc się do sytuacji w Sudanie; wcześniej Clooney spotkał sie dwukrotnie z prezydentem USA Barackiem Obamą, by zwrócić jego uwagę na napięcia w tym kraju. Jego wysiłki sprawiły też, że na głosowaniu w Sudanie skupiła się uwaga dziennikarzy z sieci telewizyjnych NBC i CNN oraz tygodnika Newsweek - podał portal Yahoo News.

Od 2005 r. zamieszkany przez ok. 8,5 mln ludzi południowy Sudan ze stolicą w Dżubie ma autonomię polityczną, a jego prezydentem jest pełniący jednocześnie urząd wiceprezydenta Sudanu 60-letni Salva Kiir Mayardit. Od dawna popiera on oderwanie się południa od północy. Pierwsze wojna domowa między południem a północą wybuchła pod koniec 1955 r., rok przed ogłoszeniem niepodległości Sudanu, i trwała do 1972 r. W związku z wprowadzeniem w całym kraju prawa muzułmańskiego, rebelianci z południa w 1983 r. ponownie chwycili za broń. Trwającą ponad dwadzieścia lat wojnę domową, w której zginęło ponad 1,5 mln ludzi, zakończyły międzysudańskie rozmowy pokojowe, które odbyły się w 2005 r. w Nairobi, w Kenii. Podpisane przez rząd Sudanu i Ruch Wyzwolenia Sudańczyków (SPLM) porozumienie zakładało przeprowadzenie w 2011 r. referendum dotyczącego przyszłości południa kraju.

Nad przebiegiem referendum czuwać będzie m.in. ponad 100 obserwatorów i ekspertów z UE, a także drugie tyle z Centrum Cartera. Będzie wśród nich b. prezydent USA Jimmy Carter, b. sekretarz generalny ONZ Kofi Annan, a także Clooney oraz senator John Kerry. Swoich obserwatorów wyślą także inwestujące w sudański sektor naftowy Chiny.

Oficjalne ogłoszenie wyników nastąpi w pierwszej połowie lutego w Chartumie, stolicy Sudanu.

Źródło artykułu:PAP

Wybrane dla Ciebie

Komentarze (0)