GotowaniePrzepisyCzy jedzenie mięsa to bandytyzm?

Czy jedzenie mięsa to bandytyzm?

Z raportu Ipsos z 2006 roku wynika, że 97% Polaków je mięso. Najczęściej smażymy mięso na patelni (38%), a ulubionym naszym tłuszczem jest olej, choć coraz częściej staramy się smażyć metodą beztłuszczową. Niewielki odsetek stanowią ci, którzy z różnych przyczyn mięsa nie jedzą - jedni ze względów zdrowotnych lub dlatego, że go po prostu nie lubią, inni - bo to nieetyczne i niemoralne.

Czy jedzenie mięsa to bandytyzm?
Źródło zdjęć: © Jupiterimages

08.08.2007 | aktual.: 29.06.2010 12:01

Z raportu Ipsos z 2006 roku wynika, że 97% Polaków je mięso. Najczęściej smażymy mięso na patelni (38%), a ulubionym naszym tłuszczem jest olej, choć coraz częściej staramy się smażyć metodą beztłuszczową. Niewielki odsetek stanowią ci, którzy z różnych przyczyn mięsa nie jedzą - jedni ze względów zdrowotnych lub dlatego, że go po prostu nie lubią, inni - bo to nieetyczne i niemoralne.

Jedzenie mięsa to bandytyzm?

Problemy związane z jedzeniem mięsa lub z całkowitą rezygnacją z jego spożywania, a także ze stosunkiem do sposobów uboju zwierząt w celach konsumpcyjnych, a nawet samego łowiectwa, należą do problemów delikatnych, wokół których toczą się burzliwe i pełne emocji dyskusje. Atmosferę podgrzewają osoby o skrajnych poglądach, wyrażające swój negatywny stosunek wobec pasjonatów dań mięsnych. Bywa, że bezpiecznej równowagi i dystansu nie zachowują również zagorzali mięsożercy, na internetowych forach krytykujący osoby, które świadomie zrezygnowały z potraw mięsnych. Mięsożercy nazywają wegetarian hipokrytami, a ich dietę sprzeczną z ludzką naturą, zapominając, że dla większości z nich, wegetarianizm nie jest w zasadzie dietą, lecz sposobem na życie. Podirytowani wegetarianie natomiast, zwłaszcza ci czynnie działający w ruchach związanych z ochroną praw zwierząt, zadają na forach dyskusyjnych prowokacyjne pytania - "Jak można zjeść sarenkę?", "Czy nie uważacie, że zabijanie zwierząt, choćby kury, to bandytyzm?".
Dostaje się również myśliwym i pasjonatom dań z dziczyzny - "Chciałbym, żeby myśliwy zamienił się w zwierzynę, niech poczuje na sobie strach przed śmiercią!" - pisze na forum dyskusyjnym użytkownik Solarmax. Obserwując potyczki między stronami w sprawie, dość przecież istotnej, trudno obiektywnie i jednoznacznie ocenić ich działania i jednocześnie odpowiedzieć sobie na pytanie: w czym tak naprawdę tkwi problem?

Życie bez mięsa

Tymczasem, według badań przeprowadzonych przez Centrum Badania Opinii Społecznej w 2006 roku, coraz mniej Polaków uważa, że można zabijać zwierzęta dla pozyskania ich mięsa lub skór w celach spożywczych lub gospodarczych (spadek z 91% w 1996 roku do 67% w roku 2006). Jest to o tyle interesujące, że w sondażu przeprowadzonym rok wcześniej na temat upodobań kulinarnych Polaków, ponad 80% badanych deklarowało, że na obiad chciałoby zjeść kawałek mięsa. - Ja nie wyobrażam sobie dnia bez kawałeczka mięsa. Nawet, gdy gotuję spaghetti z sosem śmietanowo-grzybowym ze słoiczka, to muszę chociaż dorzucić pokrojonego na kawałki przesmażonego kurczaka. Przepadam za szaszłykiem z dziczyzny, do tego piwko i Maciek zadowolony - mówi jeden z internautów. - Człowiek jest drapieżnikiem, czy to się komuś podoba czy nie. Nie ma odpowiedniej budowy przewodu pokarmowego i nie przyswaja celulozy, ma natomiast kły i siekacze. Z anatomią nie wygrasz - dodaje użytkowniki P.A. z Głogowa. Pozostali uczestnicy dyskusji zwracają uwagę na
dobór odpowiedniego dla nas menu w zależności od klimatu i warunków, w jakich żyjemy. - Mieszkasz w ciepłym, egzotycznym kraju - jedz owoce i warzywa, a gdy jesteś Eskimosem, "wszaniaj" mięso - dodają. A co na ten temat sądzą sami wegetarianie i dietetycy? Wegetarianie przekonują, powołując się na oświadczenie American Dietetic Association (potwierdzające ustalenia Brytyjskiego Stowarzyszenia Medycznego (BMA) z 1986 r.), że u wegetarian rzadziej niż u osób jedzących mięso występuje otyłość, choroba wieńcowa, wysokie ciśnienie krwi i wysoki poziom cholesterolu, cukrzyca typu 2 oraz rak okrężnicy. Pozytywne aspekty stosowania diety wegetariańskiej mają wynikać z wyeliminowania z diety białka zwierzęcego. Zwolennicy wegetarianizmu podkreślają również, że białko, żelazo (trudniej przyswajalne z produktów roślinnych), witaminę B12 i cynk, których niedobór może być spowodowany wyłączeniem mięsa z diety, można pozyskać i uzupełnić, jedząc produkty roślinne. Bogate w żelazo są np. kapusta, sałata i rośliny
strączkowe, natomiast w białko - fasola, orzechy, soja oraz pestki dyni i słonecznikowe.

Bezpieczne, ale...

Nieumiejętny dobór pokarmów może doprowadzić do niedoborów składników odżywczych, a te są szczególnie niepożądane, głównie w okresie dojrzewania płciowego. Dla osób nastoletnich, jedyną dozwoloną odmianą diety wegetariańskiej jest dieta lakto-owo-wegetariańska (można jeść mleko i jaja), dobrze byłoby gdyby co najmniej raz w tygodniu na stole pojawiały się także ryby - tłumaczy Pani Ewa Sypnik, dietetyk z firmy SetPoint Doradztwo Żywieniowe. Problemem związanym z przejściem na dietę wegetariańską jest przede wszystkim niskie spożycie składników pokarmowych charakterystycznych dla produktów pochodzenia zwierzęcego. Wśród nich są pełnowartościowe białko, witamina B12, łatwo przyswajane żelazo, wapń, witamina D. Dietetycy podkreślają, że stosowanie jakiejkolwiek diety, nie tylko wegetariańskiej, wymaga regularnego kontrolowania stanu zdrowia za pomocą badań laboratoryjnych (prosta analiza krwi i moczu) oraz konsultacji z dietetykiem, przed wykluczeniem z diety jakiegokolwiek produktu.

To, co wkładamy do garnka, jaki stosunek mamy do zabijania zwierząt hodowlanych oraz jak wygląda nasze codzienne menu, bez wątpienia jest naszą indywidualną sprawą. Pozostawiając na boku ideologie, które często bywają groźne, zwłaszcza, jeśli traktuje się je jako kartę przetargową w merytorycznie niebezpiecznych dyskusjach, warto skupić się na praktycznych aspektach świadomej rezygnacji z jedzenia mięsa. Wegetarianie z doświadczenia wiedzą, że bycie w mniejszości bywa uciążliwe - zadawanie ciekawskich pytań, zapominanie o odmiennych preferencjach żywieniowych podczas przyjęć i imprez okolicznościowych, albo wręcz przeciwnie - zbyt ostentacyjne dbanie gospodarzy o to, aby przypadkiem na talerzu wegetarianina nie znalazł się kawałek kurczaka, z pewnością potrafi dokuczyć. Ale niedogodności płynące z odmiennego menu nie muszą przysłaniać nam świata - czy potrafimy nabrać do nich dystansu i wykazać się odrobiną poczucia humoru, to już oddzielna kwestia.

Źródło artykułu:WP Kobieta
Komentarze (0)