Davos inne niż dotychczas. Mówi o molestowaniu i akcji #metoo
W tym roku Światowe Forum Ekonomiczne w Davos wygląda zupełnie inaczej. Mówi się o molestowaniu seksualnym, a szczytowi przewodniczy aż siedem kobiet. Jedna z obecnych, wiceszefowa Microsoftu, opowiedziała, jak przez 30 lat pracy w branży technologicznej musiała śmiać się z seksistowskich zaczepek kolegów. – Dopiero teraz, gdy mam 50 lat i władzę, czuję, że mogę się nie śmiać – mówiła.
I choć 79 procent uczestników forum to mężczyźni, widać, że coś się zmieniło. Po raz pierwszy w historii przedsięwzięcia przygotowano aż dwa panele dotyczące molestowania seksualnego. Zorganizowano także wystawę, która walczy ze stereotypami na temat pracy kobiet.
Wspomniana wyżej wiceszefowa Microsoftu Peggy Johnson przez 30 lat na wulgarne zaczepki facetów z branży reagowała tak, jakby jej nie dotyczyły – śmiała się. A w duszy płakała, co "przyznała" podczas przemówienia w Davos. Wówczas jej głos łamał się, a w oczach widać było łzy. Dzisiaj nie zamierza takich zachowań tolerować i chce z nimi walczyć.
Przed samym rozpoczęciem szczytu jedna z dziennikarek "Financial Times'a" opisała, jak wcieliła się w rolę hostessy na jednej z zamkniętych imprez dla bogatych mężczyzn. Po tym, jak ujawniła szczegóły molestowania kelnerek i hostess, na świecie zawrzało. Głos w sprawie zabrała sama premier Wielkiej Brytanii Theresa May, a do mediów zaczęły spływać kolejne historie dziewczyn, które doświadczyły tego samego.
To nic innego, jak coraz bardziej widoczne efekty akcji akcji #metoo. I choć na olbrzymi przełom trzeba będzie jeszcze poczekać, niech puentą będzie opowieść o pewnej sytuacji, którą zaobserwował jeden z obecnych w Davos dziennikarzy. Przebywał on w kawiarni niedaleko dwóch rozmawiających ze sobą prezesek. Do pomieszczenia wszedł w którymś momencie ich znajomy, który przywitał kobiety słowami: "Witam piękne panie". Niedużo czasu zajęło mu zorientowanie się, że popełnił faux pas. "Pewnie nie powinienem tak mówić? Czy to w porządku?" – szybko się zreflektował.