Porównał to do narkotyków. Psycholog nie ma wątpliwości
Jak ostrzega prof. Dariusz Doliński w najnowszym odcinku "Balansu", niektóre sposoby motywacji mogą zadziałać niemal jak narkotyki. - Znakomicie, świetnie działa, uwalnia od niepewności, od lęków, od stresu, ale na dłuższą metę jest wyniszczające - ostrzega.
Czasami różnica pomiędzy tym, co chcielibyśmy zrobić, a co potrafimy, albo - co gorsza - pomiędzy tym, co potrafimy zrobić a tym, co wmawia nam się, że koniecznie musimy osiągnąć, bywa chorobliwa. Prof. Dariusz Doliński, wybitny psycholog społeczny, ekspert od manipulacji i posłuszeństwa wobec autorytetów, w najnowszym "Balansie" ostrzega, że taką równią pochyłą mogą być mowy motywacyjne.
- Roy Baumeister mówi, że to jest również szkodliwe jak narkotyk i działa jak narkotyk - podkreśla ekspert. - To znaczy, w pierwszej fazie bardzo wysoko podnosi samoocenę. Znakomicie, świetnie działa, uwalnia od niepewności, od lęków, od stresu, ale na dłuższą metę jest wyniszczające, bo człowiek rzuca się na zadania, które są niemożliwe do osiągnięcia. Jeśli jest menadżerem, nakazuje swoim pracownikom osiągnięcie sukcesu w bardzo krótkim czasie, mówi "sky is the limit", wszystko możemy, jeśli tylko chcemy - wyjaśnia.
Czy naprawdę jesteśmy wolni w swoich wyborach? || prof. Dariusz Doliński #83
Paradoksalnie takie napędzanie siebie, swojego otoczeni, swojego zespołu na krótką metę może zadziałać. Na dłuższą jednak może się okazać bardzo szkodliwe zarówno dla tego, który takie motywacje stosuje, jak tego, kto im podlega. - Tak naprawdę to jest autodestrukcyjne - ostrzega prof. Doliński.
"To jak z narkotykami"
Prowadzący zapytał wprost, czy wygląda to tak, że pojawia się taki coaching, który później nie wytrzymuje zderzenia z problemem większym niż my i o tę rzeczywistość rozbija się nasze przeświadczenie o swoich kompetencjach. To ma wyzwalać poczucie porażki.
- To tak jak z narkotykami. Właśnie tak mówi Roy Baumeister. Potem jest ta druga faza - przestaje to być przyjemne, staje się destruktywne - stwierdził wprost psycholog.
Dziadkowie mogą zaszkodzić?
W podkaście poruszony został też problem relacji dzieci z dziadkami. Psycholog podkreślił, że ich obecność w życiu najmłodszego pokolenia może mieć zarówno pozytywny, jak i negatywny wpływ. Poruszona została kwestia między innymi badań, które porównywały funkcjonowanie obecnych 65-latków, którzy wychowywali się z dziadkami i takich, którzy mieli z nimi sporadyczny kontakt, na przykład przy okazji świąt.
- I okazało się, co jest bardzo smutne, że ci, którzy nie mieli kontaktu z dziadkami, lepiej funkcjonują na starość intelektualnie, sami lepiej funkcjonują, niż ci, którzy mieli kontakt z dziadkami. Bo ludzie, którzy mieli kontakt z dziadkami, nauczyli się, w cudzysłowie, tego, że na starość człowiek gorzej funkcjonuje intelektualnie - mówi prof. Doliński.
W jaki sposób to się objawia? - Mają gorszą pamięć, bo obserwowali w dzieciństwie swoich dziadków. Nastąpiło tak zwane przedwczesne wdrukowanie takiego przekonania, że człowiek, który ma lat 60-70 zaczyna zdecydowanie gorzej funkcjonować. Gorsza pamięć, gorsza percepcja, gorsze decyzje, inercja decyzyjna i powielają ten wzorzec, gdy sami osiągają ten wiek - wyjaśnia psycholog.
- Ci, którzy nie widzieli dziadków na co dzień, widzieli ich bardzo, bardzo rzadko, nie mieli szans się nauczyć tego, że powinni się zestarzeć mentalnie. I starzeją się znacznie wolniej. No więc to jest taki obosieczny miecz - dodaje.
Zapraszamy na grupę FB - #Wszechmocne. To tu będziemy informować na bieżąco o terminach webinarów, wywiadach, nowych historiach. Dołączcie do nas i zaproście wszystkie znajome. Czekamy na was!
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl.