Blisko ludziDebata prezydencka 2020. Internauci nie mają wątpliwości, że wygrała ją tłumaczka języka migowego

Debata prezydencka 2020. Internauci nie mają wątpliwości, że wygrała ją tłumaczka języka migowego

Wszyscy, którzy oglądali debatę prezydencką, nie mogli jej nie zauważyć. Ekspresyjność i zaangażowanie tłumaczki języka migowego odbiły się szerokim echem w mediach społecznościowych. Nam udało się z nią porozmawiać. W rozmowie z WP Kobieta Mariola Kozłowska-Nowak mówi m.in. jak na język migowy przetłumaczyć sformułowanie "menelowe plus".

Kozłowska-Nowak od 15 lat pracuje jako profesjonalny tłumacz polskiego języka migowego
Kozłowska-Nowak od 15 lat pracuje jako profesjonalny tłumacz polskiego języka migowego
Źródło zdjęć: © Screen TVP
Karolina Błaszkiewicz

18.06.2020 | aktual.: 01.03.2022 13:25

Zalogowani mogą więcej

Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika

Karolina Błaszkiewicz, WP Kobieta: W sieci pojawiły się komentarze, że jest pani zwyciężczynią debaty prezydenckiej

Mariola Kozłowska-Nowak, tłumaczka języka migowego: Widziałam komentarze, aczkolwiek nie miałam czasu się w nie wczytać. Dostałam je od znajomych. Co o tym sądzę? Cieszę się. Mam satysfakcję z tego, że tłumacz języka migowego w końcu został dostrzeżony. I to nie tylko przez środowisko głuchych, dla których jest celowo wprowadzony, ale też przez resztę społeczeństwa. Cieszy mnie fakt, że w ogóle zaczęło się mówić o kwestii dostępu do informacji dla osób głuchych, które są z niego wykluczone. Mam nadzieję, że ta sytuacja przyczyni się do poprawy warunków w naszym kraju, bo nie jesteśmy na dobrym poziomie. Na kwestię dostępności składa się wiele aspektów. W tłumaczeniach telewizyjnych, tłumacz powinien mieć konkretną wielkość, optymalną dla osoby głuchej. Ważny jest też poziom wykształcenia tłumacza języka migowego i zmiana w postaci partnera, jeżeli tłumaczenie jest długie.

W jaki sposób została pani wybrana do debaty?

Jestem tłumaczem TVP Info od 6 lat. Telewizja Polska jest pionierem w dostarczaniu informacji dla osób głuchych. Kilka lat temu jako pierwsza zapewniała tłumacza. A teraz jako jedyna udostępnia go ponadprogramowo. Tzn. ponad to, czego wymaga ustawa o dostępności mediów. TVP szuka tłumaczy wśród takich organizacji i stowarzyszeń, które mają wiedzę na temat tłumaczeń i które są blisko z głuchymi. Trzeba wiedzieć, gdzie szukać, żeby nie mieć obaw, co się dostanie.

Czy podczas debaty prezydenckiej towarzyszył pani większy stres?

Niekoniecznie. Praca tłumacza, tym bardziej w telewizji, wiąże się z tym, że z pewnymi rzeczami jesteśmy oswojeni. Samo wejście na antenę, dla mnie osobiście, nie jest stresującą sytuacją. Ale na debacie mieliśmy 11 kandydatów. Każdy miał minutę na odpowiedź i próbował wykorzystać ją tak, by jak najwięcej i najlepiej przekazać. Wszystko toczyło się bardzo szybko, ja to tak przynajmniej odczułam.

Moją rolą jest oddanie w 100 proc. intencji i treści osoby, którą tłumaczę. Najbardziej stresujące jest dla mnie to, czy wystarczająco wcześnie przygotowałam się do tego tłumaczenia. Tak jest w przypadku każdego języka, nie tylko migowego. Tłumacz musi być obeznany w środowisku tłumaczeniowym i czuć się pewnie, wiedzieć jak przetłumaczyć, co z czym skonotować, ale też w momencie, gdy jakaś informacja umknie, bazować na tym, co wie. Tutaj bałam się, że treści będzie dużo w krótkim czasie i nikt nie poczeka. Szybko płynący czas stresował mnie. Samych kandydatów pewnie też.

Kandydat na prezydenta Stanisław Żółtek mówił o "menelowym plus". Tym samym nawiązał do programu Rodzina 500 plus. Jak przetłumaczyć "menelowe plus"?

Przyznam szczerze, że zaskoczyło mnie to bardzo. Nie wiem, czy to było widoczne na antenie. Natomiast starałam się odzwierciedlić treść, która była w tym wszystkim ukryta. Nawiązałam oczywiście do programów, które kandydat miał na myśli. Przetłumaczyłam to dosłownie, że byłoby to dofinansowanie dla pewnej grupy społecznej. Oddałam treść na obszarze języka migowego.

Trudno zachować kamienną twarz, kiedy ktoś mówi od rzeczy albo wchodzi w przepychanki z prowadzącym i kontrkandydatami?

Każdy profesjonalny tłumacz powinien być neutralny. Tłumaczenie, którego się podejmuje, powinno być niezależne od jego poglądów. Chyba że bardzo w nie godzi, to wtedy ma prawo odmówić. Natomiast jeżeli ktoś się podejmuje, zakładam, że jest profesjonalistą i będzie potrafił zachować właśnie tzw. kamienną twarz i się nie angażować. Kiedy ja wchodzę w tłumaczenie, wyłączam swój proces emocjonalny. Bardziej interesuje mnie treść, a nie to, co tłumaczę. Staram się oddać jeden do jednego to, co mówca chce przekazać. Dodaję do tego dużo emocji, ale to nie są moje emocje, tylko te, które towarzyszą prelegentowi – ukryte chociażby w jego głosie, sposobie wypowiadania się czy pozach. Czasem coś, czego nie wypowiemy, a jest zawarte w ruchach ciała, też powinno zostać uwzględnione w tłumaczeniu. Muszę zwracać na to uwagę.

Uważam za nieprofesjonalne, gdy ktoś dokonuje tłumaczenia z włożeniem w nie własnych odczuć. Tłumacz nie jest od tego, by być obrońcą jednej ze stron. Musi być przekaźnikiem treści i pozostać neutralnym.

"Najlepsza tłumaczka"

Kozłowska-Nowak od 15 lat pracuje jako profesjonalny tłumacz polskiego języka migowego. Jest absolwentką pedagogiki specjalnej, logopedii oraz polonistyki (polski język migowy ogólny i ze specjalizacją translatorską). Zaczynała jako tłumacz języka migowego w Wyższej Szkole Pedagogicznej w Łodzi i Łódzkich Wiadomościach Dnia. Później rozpoczęła współpracę z Canal+ i Telewizją Polską. Widzowie TVP mogą kojarzyć ją nie tylko z politycznych debat i programów informacyjnych, ale też z lżejszymi treściami kanału TVP ABC – "Figu Migu" czy "Domisiami".

Mariola Kozłowska-Nowak ma nienaganną opinię w środowisku głuchych. Aga Osytek założycielka i prezeska Fundacji Deaf Respect mówi o niej w samych superlatywach. – Z przyjemnością zapraszam Mariolę do współpracy przy różnych zleceniach mojej fundacji. Uważam ją za bardzo serdeczną osobę. Jest profesjonalna i konkretna – słyszę. Jak dodała na Facebooku, Kozłowska-Nowak to tłumaczka "wywalczona" przez głuchych aktywistów w ramach kampanii "Dostępny Tłumacz PJM". "Szkoda, że jeszcze niezgodnie ze standardami namiętnie rozsyłanymi do wszystkich nadawców – tłumaczka ucięta i na ekranie tak malutka, że głusi muszą siadać 10 cm przed telewizorem, żeby ją rozumieć. Ale przynajmniej jest – to dobry wstęp do pełnej dostępności" – napisała Osytek. Magdalena Bielak-Kościńska, właścicielka szkoły polskiego języka migowego EduPJM powiedziała, że Mariola to z pewnością "najlepsza tłumaczka według głuchych".

Komentarze (284)