GotowaniePrzepisyDobre wieści dla smakoszy

Dobre wieści dla smakoszy

Nareszcie są prawdziwe owcze oscypki. Jak co roku, na dwa tygodnie przed Wielkanocą rozpoczyna się na Podhalu skup jagniąt. Zwierzęta jadą do Włoch, gdzie tradycją jest, aby na świątecznym stole znalazł się pieczony baranek, a bacowie biorą się za dojenie owiec i robienie serów.

Dobre wieści dla smakoszy
Źródło zdjęć: © K. Żelazowski/wp.pl

Nareszcie są prawdziwe owcze oscypki. Jak co roku, na dwa tygodnie przed Wielkanocą rozpoczyna się na Podhalu skup jagniąt. Zwierzęta jadą do Włoch, gdzie tradycją jest, aby na świątecznym stole znalazł się pieczony baranek, a bacowie biorą się za dojenie owiec i robienie serów.

Sprzedawane przez całą zimę pod Tatrami "oscypki", to w ogromnej większości wędzone sery z mleka krowiego. Dopiero na wiosnę, gdy zaczyna doić się owce, pojawiają się prawdziwe oscypki.

Na razie mleka jest niewiele – mówi pani Wanda sprzedająca sery na Krupówkach. Na taki pełny sezon trzeba poczekać jeszcze ze dwa tygodnie - zaznacza.

Prosto od gazdy

Duże oscypki produkowane są już z dodatkiem mleka owczego. Nieuświadomieni smakosze góralskiego serka myślą, że powinien on w całości być zrobiony z mleka owczego. Nic bardziej mylnego. Gdyby gazdowie tak robili, mało komu smakowałby wędzony ser.

Trzeba mieszać mleka krowie i owcze – tłumaczy Stanisław Stopka, góral z Olczy. Jakby pucyć tylko z owcy, to taki oscypek były niedobry. Bo wtedy, gdy słońce zaświeci, to leci z niego tłuszcz, a jak jest zimno, to tak twardnieje, że trzeba go potem moczyć. I kruszy się. Dlatego trzeba mieszać. Wtedy jest najlepszy i najsmaczniejszy - tłumaczy.

Jak rozpoznać czy kupowany przez nas ser jest oryginalny czy podrabiany? Górale twierdzą, że ceprowi to się nie uda. Jest delikatna różnica w kolorze – mówi pani Władysława z Krupówek. Ale trzeba mieć talent, żeby to rozpoznać - dodaje. Prościej jest kupować u sprawdzonych osób.

Przez najbliższych siedem miesięcy turyści będą mogli delektować się owczymi przysmakami. Oprócz oscypków pojawiły się już bundz i prawdziwa bryndza. Przemek Bolechowski

Źródło artykułu:PAP

Wybrane dla Ciebie

Komentarze (0)