Dorota Gardias ma nowotwór piersi i czeka ją operacja. "Wczesna diagnoza to nasze życie"
Dorota Gardias w najnowszym wywiadzie dla Plejady wyznaje, że lekarze wykryli u niej nowotwór piersi. Dziennikarka mówi także o swojej reakcji na diagnozę, pierwszych symptomach choroby i podkreśla, jak ważna jest profilaktyka. - Dlatego ponownie apeluję do kobiet: badajcie się. Lekarze mówią, że kobiety często przychodzą do lekarza za późno. Kiedy rak jest w takim stadium, że niewiele można zrobić. Nie bagatelizujmy objawów - mówi.
13.09.2021 | aktual.: 16.03.2022 15:01
Z danych Organizacji Współpracy Gospodarczej i Rozwoju (OECD) wynika, że średnio 41,8 na 100 tys. Polek zmarło w 2020 roku na raka piersi. W 2015 roku ta liczba wynosiła 31,1, a w 2000 roku 30,2. Mamy więc do czynienia ze stałym wzrostem, pomimo dodatkowych nakładów finansowych, rozwoju medycyny, a także, przynajmniej w teorii, zwiększenia społecznej świadomości w zakresie profilaktyki antynowotworowej.
Diagnozę o raku piersi dwa lata temu usłyszała także prezenterka TVN Dorota Gardias, która w rozmowie z Aleksandrą Głowińską z Plejady wyznała, jak potoczyła się cała procedura związana z badaniami nad znalezionym w jej piersi guzie.
- Jestem ogromną szczęściarą i jestem wdzięczna losowi, że mnie tak łagodnie potraktował, ponieważ jest to nowotwór niezłośliwy, co wykazała biopsja. Sytuacja nie jest miła, ale wciąż bardzo dobra. Inne kobiety nie mają tyle szczęścia. Mnie najbardziej zależy na tym, żeby zmobilizować wszystkie dziewczyny, kobiety, mamy, babcie do tego, żeby poszły na badania. Wczesna diagnoza to nasze życie - mówi Gardias.
Dorota Gardias opowiedziała o chorobie, ponieważ zależy jej na tym, by kobiety chociaż raz w roku wykonywały badania profilaktyczne. Przekonuje, dlaczego jest to tak ważne.
- Pani doktor powiedziała mi, że kobiety często "hodują" w sobie coś złego. Na moim przykładzie - gdybym nie wiedziała o tym nowotworze przez kolejne kilka lat, on mógłby się "zezłościć". Nie możemy myśleć, że skoro mamy "jakiegośtam" guzka, to możemy sobie z nim chodzić, bo nic złego poza tym się nie dzieje. Wszystkie zmiany trzeba diagnozować i kontrolować, a jeśli lekarz zaleci usunięcie - nie bać się tego - zaznacza.
Guz w piersi dziennikarki został odkryty przez lekarzy dwa lata temu. Początkowo zalecili oni jedynie monitorowanie zmiany. To w efekcie właśnie profilaktycznych badań Gardias dowiedziała się, że jednak będzie potrzebna operacja, którą zaplanowano na koniec września bieżącego roku. Potem będzie musiała poddać się odpowiedniemu leczeniu.
- Bardzo dobrze się czuję. Muszę wyciąć guz, bo on, choć dzisiaj nie jest złośliwy, za kilka lat mógłby się wyzłośliwić. Po usunięciu guza czeka mnie jeszcze jedna biopsja wykluczająca konieczność chemioterapii. Badanie biopsji nie jest przyjemne, ale w takiej sytuacji człowiek się bardzo mobilizuje i jest w stanie znieść wszystko. To tylko biopsja, umówmy się - mówi.
Choć teraz prezenterka ma już za sobą cały proces, usłyszała wiele traumatycznych słów po badaniach, a życie podporządkowała chorobie, to pierwsze chwile po diagnozie były dla niej tragiczne.
Pierwsza reakcja? Ogromny stres i strach. "Nowotwór" to hasło, po usłyszeniu którego człowiek sztywnieje. Pani doktor kazała mi się jednak uspokoić. "Wytniemy to i jest po sprawie. Dobrze, że przyszłaś teraz. Będzie wszystko dobrze. Gwarantuję ci to" - powiedziała mi wtedy - zaznacza prezenterka.
Zapraszamy na naszą grupę na Facebooku - #Samodbałość. To tu będziemy informować na bieżąco o wywiadach, nowych historiach. Dołączcie do nas i zaproście wszystkie znajome. Czekamy na was!