Dziewczyny z Wrocławia pozują nago do kalendarza. Cel jest szczytny
- Kalendarz ma być formą prowokacji do rozmowy na temat weganizmu i wegetarianizmu - wyjaśnia w rozmowie z nami Roland Okoń, autor artystycznych, biało-czarnych aktów. Przed jego obiektywem stanęło 10 wrocławianek, które w ten nietypowy sposób zachęcają do rezygnacji z jedzenia mięsa.
10.01.2018 | aktual.: 11.01.2018 12:12
"Vegan is the new sexy" to hasło promujące kalendarz z nagimi zdjęciami wrocławianek. Według Rolanda Okonia sexy jest "branie odpowiedzialności nie tylko za siebie, ale i za świat". W jego przypadku odpowiedzialność przejawia się w trosce o los zwierząt i środowisko. - Mam 44 lata, jestem zdrowy i nie pamiętam smaku mięsa, bo zrezygnowałem z niego 28 lat temu. Dlaczego? Bo nie chciałem wspierać finansowo przemysłowej hodowli zwierząt. Zrezygnowałem również z ryb i drobiu – tłumaczy fotograf.
- Zawsze bardzo chętnie angażuję się w działalność promującą zdrowy tryb życia. Chciałem sam zorganizować podobną, tylko zastanawiałem się nad jej formą. I wpadłem na taki pomysł, że zrobię to, co lubię i umiem najlepiej, czyli zdjęcia. Wybrałem zdjęcia moich koleżanek wegetarianek z archiwum i tak powstała pierwsza edycja kalendarza. W tym roku ukazała się już trzecia – dodaje.
Dlaczego kalendarz jest promowany nagością? - Uważam, że nagość przykuwa uwagę, pozostaje dłużej w pamięci, stąd też pomysł, by stworzyć kalendarz z nagimi kobietami. Dzięki temu, że w takiej postaci promuję weganizm i wegetarianizm, to o tym rozmawiamy – wyjaśnia fotograf.
W kalendarzu wystąpiło 10 wrocławianek. Wszystkie są wegetariankami lub wegankami i postanowiły podzielić się pięknem swojego nagiego ciała w słusznej sprawie. - Dziewczyny, które wystąpiły w kalendarzu, znałem wcześniej przed sesją. Większość z nich to moje koleżanki. Co roku publikuję też ogłoszenie, które ma formę otwartą, ale tak naprawdę kieruję je do osób dobrze mi znanych. Osób, które do tej pory wahały się, ale się przełamały do zrobienia sobie aktów – tłumaczy Okoń.
Jedną z dziewczyn, która wzięła udział w rozbieranej sesji do kalendarza na 2018 rok, była Anja Sei, utalentowana wokalistka, kompozytorka i autorka tekstów. Anja opowiedziała nam, co skłoniło ją do promowania swoim ciałem weganizmu i wegetarianizmu. - Miałam lekkie obawy przed wystąpieniem w tym kalendarzu, bo jestem osobą publiczną. Trochę martwiłam się, że mój wizerunek sceniczny będzie zawsze kojarzony z tą sesją, ale podjęłam to ryzyko. I nie żałuję – przyznaje dziewczyna. - Jestem zdania, że jeżeli coś nie krzywdzi, a ta kampania na pewno nikogo nie krzywdzi, tylko pokazuje alternatywny sposób na życie i żywienie, to warto się angażować – wyjaśnia.
Anja przyznaje, że ludzie często ją pytają o to, czy nie wstydziła się pokazać swojego nagiego ciała. Za każdym razem odpowiada, że nie. - Uważam, że tak wygląda po prostu człowiek, a ubrania są czymś, co zakrywa prawdziwe człowieczeństwo - tłumaczy.
- W ten sposób chciałam też obalić mit na temat tego, że wegetarianki są – spotkałam się z takimi określeniami – wysuszone, wychudzone, nieatrakcyjne, niezdrowe - mówi. - Uważam, że ja i inne modelki, które wystąpiły w kalendarzu, mamy typowo kobiece sylwetki i jakby ktoś nie wiedział, że jesteśmy wegetariankami czy wegankami, to zdecydowanie by się nie domyślił - dodaje.
W jej odczuciu weganie i wegetarianie często traktowani są jako nawiedzeni ludzie, którzy jakoś ideologicznie podchodzą do tematu, bo chodzą w marszach i biorą udział w manifestacjach przeciwko krzywdzeniu zwierząt. - Oczywiście są aktywiści, którzy angażują się w takie inicjatywy, ale to są jednostki - wyjaśnia. - Moja forma aktywizmu jeżeli chodzi o promocję zdrowego trybu życia polega na zachęcaniu, na pokazaniu, że schudniesz kilka kilogramów i będziesz miała ładniejszą sylwetkę - dodaje. - Uważam, że zastraszanie ludzi konsekwencjami wynikającymi z jedzenia mięsa i tym, co ze zwierzętami się dzieje, nie jest dobre, bo automatycznie sprawia, że weganizm i wegetarianizm kojarzą się źle – tłumaczy wrocławianka.
Sejdak podziela słowa Okonia, że kalendarz jest ciekawym pomysłem i fajną prowokacją do rozpoczęcia dyskusji na temat weganizmu i wegetarianizmu. - Mam 27 lat i to były moje pierwsze akty w życiu. Pomyślałam sobie, że mogę nie tylko zaangażować się w ważną inicjatywę, ale też przy okazji zrobić sobie zdjęcia, na które będę patrzeć, jak będę miała 60 lat i myśleć sobie: "jak pięknie wyglądałam" – mówi. - Kalendarz Pirelli – najbardziej znany kalendarz z aktami kobiecymi – jest uznawany za sztukę i tak też patrzę na zdjęcia Rolanda - dodaje. Fotograf do kolejnej edycji kalendarza ma w planach zaprosić również mężczyzn.
Roland Okoń jest absolwentem Politechniki Wrocławskiej na kierunku architektura i Technical University w Delft w Holandii. Fotograf został doceniony w konkursie Viva Photo Awards 2014 (kategoria: portret) i Playboy Photoerotica 2014 (III nagroda). We Wrocławiu już po raz trzeci promuje swój kalendarz i akcję #veganisthenewsexy. Okoń prowadzi galerię fotografii Oko, gdzie można zobaczyć jego akty i nabyć kalendarz.