Edyta Górniak wróciła do Opola. Opowiedziała, co robiła po kryjomu
Edyta Górniak przeżywa sentymentalną podróż do rodzinnego Opola. W rozmowie z tabloidem opowiedziała, co robiła, by tylko stanąć na słynnej scenie. – Modliłam się, by mama mnie nie zbiła – mówi.
#
Edyta Górniak mieszkała w Opolu od 4. roku życia. Kolejne 13 lat spędziła tam, marząc o karierze piosenkarki. To pragnienie podsycały tajne próby w opolskim amfiteatrze. Co ważniejsze, zupełnie pustym.
Górniak w wywiadzie dla "Faktu" przyznaje, że nieraz dostała za to karę. – Nie tylko przechodziłam przez zamkniętą bramę, ale też uciekałam z lekcji, by to zrobić – mówi gwiazda. Nie przejmowała się upomnieniami – amfiteatr był dla niej najważniejszym miejscem.
– To była pierwsza scena, o której marzyłam ponad wszystko. Wówczas nie wyobrażałam sobie, że jest gdzieś piękniejsze sanktuarium muzyki – wyjaśnia Edyta Górniak.
Zobacz też: Wesela i komunie. Projektantka o modowych wpadkach Polek
Edyta Górniak do sentyment do Opola
#
Amfiteatr nie jest jedynym miejscem, na które artystka patrzy z rozrzewnieniem. – Pokazuję mojej ekipie katedrę. Dlaczego? Bo to w niej często się modliłam, żeby mama przypadkiem mnie nie zbiła za to, że siedziałam tak długo w amfiteatrze po kryjomu – opowiada.
Niedawno piosenkarka była gwiazdą opolskiego festiwalu. Nie wystąpiła pierwszego wieczoru, ponieważ zasłabła na próbie. Nazajutrz jednak wróciła – publiczność przywitała ją gromkimi brawami. Dla Górniak był to niezwykle wzruszający moment.