Blisko ludziElla Fitzgerald - od dziewczyny z ulicy do gwiazdy

Ella Fitzgerald - od dziewczyny z ulicy do gwiazdy

„Pociecho moja czarna, rozśpiewana kłodo” - pisała w słynnym limeryku „Ella w niebie” Wisława Szymborska. Wybitna poetka i laureatka literackiego Nobla była wielką fanka twórczości „pierwszej damy piosenki”. Ella Fitzgerald do dziś pozostaje ucieleśnieniem amerykańskiego snu o sukcesie.

Ella Fitzgerald - od dziewczyny z ulicy do gwiazdy
Źródło zdjęć: © Eastnews

01.01.2016 16:15

Zalogowani mogą więcej

Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika

„Pociecho moja czarna, rozśpiewana kłodo” - pisała w słynnym limeryku „Ella w niebie” Wisława Szymborska. Wybitna poetka i laureatka literackiego Nobla była wielką fanka twórczości „pierwszej damy piosenki”. Ella Fitzgerald do dziś pozostaje ucieleśnieniem amerykańskiego snu o sukcesie - nieśmiałą dziewczynką z biednej murzyńskiej rodziny, która wspina się na szczyt, by stać się legendą i bożyszczem ludzi na całym świecie.

Był 21 listopada 1934 roku, gdy w drzwiach Apollo Theater, najsłynniejszego wówczas obiektu koncertowego na „czarnym Broadwayu”, czyli Siódmej Alei przecinającej nowojorski Harlem, stanęła 17-letnia dziewczyna. Jej wizerunek pozostawiał sporo do życzenia - na nogach miała męskie buty i nosiła zbyt obszerną sukienkę, jak się okazało później pożyczoną od koleżanki.

Występy w zarządzanym przez sprawnego impresario, Ralpha Coopera, Apollo Theater były marzeniem wielu młodych ludzi z ubogich rodzin zamieszkujących Harlem. 17-latka chciała początkowo wystartować w konkursie dla młodych tancerzy, ale gdy zorientowała się, że miałaby rywalizować z półprofesjonalnym duetem Edwards Sisters, postanowiła zaśpiewać. Wykonała dwa utwory ulubionej piosenkarki Connee Boswell i wzbudziła zachwyt jurorów. Wygrała bezapelacyjnie, ale nie dostała głównej nagrody - prawa do płatnych występów w kolejnym tygodniu. Cooper uznał bowiem, że dziewczyna wygląda tak nędznie, że popsuje wizerunek jego klubu.

Na szczęście piosenkarce przysłuchiwał się także kompozytor i pianista Tiny Bradshaw, który zaproponował jej współpracę. Tak zaczęła się kariera Elli Fitzgerald, która przeszła do historii jako jedna z największych śpiewaczek jazzowych i „pierwsza dama piosenki”.

Taniec na ulicy

- Nieważne, skąd przychodzisz, ważne dokąd zmierzasz - stwierdziła w jednym z wywiadów Ella Fitzgerald, które niespecjalnie lubiła opowiadać o czasach młodości. Urodziła się 25 kwietnia 1917 roku w Newport News - mieście położonym przy ujściu rzeki James do zatoki Chesapeake, słynącym z ogromnej stoczni, gdzie obecnie są produkowane lotniskowce z napędem atomowym.

Jej rodzice nie byli małżeństwem. Matka, Temperance „Tampie” Fitzgerald, pracowała jako praczka, a ojciec był kierowcą w firmie transportowej. Zostawił rodzinę, gdy Ella miała kilkanaście miesięcy. Niedługo później w domu pojawił się nowy mężczyzna, portugalski imigrant Joseph Da Silva, który przekonał Tampie, by przenieśli się do Yonkers w stanie Nowy Jork.

Jednak przeprowadzka nie przyniosła poprawy bytu rodziny. Ella dorastała w biedzie. Choć była dużym i dość niezgrabnym dzieckiem, cieszyła się sympatią rówieśników. Zawdzięczała to pogodnemu usposobieniu, od najwcześniejszych lat uwielbiała śpiewać i tańczyć. Słuchała płyt i radia, umiała znakomicie naśladować swoich ulubieńców: Boswell Sisters, Louisa Armstronga i Binga Crosby’ego. Jednak najbardziej kochała wówczas taniec. - Był z niej kawał tancerki, o tak! Była świetną tancerką! – przekonywał po latach Charles Gulliver, jej przyjaciel z młodości.

- Wysiadaliśmy na Sto Dwudziestej Piątej Ulicy i można było iść wszędzie, do tych wszystkich klubów i Savoyu. Po powrocie uczyłem kroków dzieciaki. Byłem jak nauczyciel tańca. Pokazywałem wszystkim układy taneczne do „Shuffle Off to Buffalo”, „Lindy Hop”, „Truckin” i innych, jakie wówczas były w modzie. Później Ella i ja wychodziliśmy na ulicę, ćwicząc kroki, a ludzie przystawali i przyglądali się - opowiadał.

Konkurs talentów

Ella i Charles mieli po piętnaście lat, gdy zaczęli zarabiać tańcem w klubach w okolicy Yonkers. W 1932 roku matka Fitzgerald zmarła na atak serca. Ojczym niespecjalnie przejmował się 15-letnią pasierbicą, a zdaniem niektórych biografów mógł nawet podejmować próby seksualnego molestowania dziewczyny. Na szczęście siostra Tampie, Virginia, postanowiła wówczas przygarnąć Ellę pod swój dach. Dziewczyna zamieszkała w Harlemie, głównie spędzając czas na włóczeniu się po ulicach i dorabiając grą na loterii oraz czatowaniem przed okolicznymi domami publicznymi, by ostrzegać ich personel przed policyjnymi nalotami.

Perspektywy czarnej, ubogiej dziewczyny z Harlemu nie rysowały się zbyt kolorowo. Na szczęście 21 listopada 1934 roku Fitzgerald postanowiła wziąć udział we wspomnianym na wstępie konkursie talentów w Apollo Theater.
Po wygranej współpracę zaproponował jej Tiny Bradshaw, jednak kariera Elli rozkwitła dopiero po spotkaniu ze znakomitym perkusistą Chickiem Webbem, liderem jednej z najlepszych orkiestr lat 30. Ich wspólny utwór „A tisket, a tasket” stał się pierwszym sporym przebojem Fitzgerald. Po śmierci Webba w 1939 roku objęła kierownictwo zespołu i zmieniła jego nazwę na Ella Fitzgerald and Her Famous Orchestra.

Dwa lata później rozpoczęła karierę solową, śpiewając w nowojorskich klubach i salach koncertowych. Ogromną popularność przyniosły jej występy w ramach programu „Jazz at the Philharmonic”. W 1945 roku ukazała się płyta „Flying Home”, którą „New York Times” nazwał najbardziej wpływowym jazzowym albumem dekady.

Żyła, by śpiewać

Ella Fitzgerald w mistrzowski sposób operowała techniką scat, polegającą na improwizowaniu głosem bez tekstu. W ciągu kilku lat stała się gwiazdą, a jej płyty osiągały milionowe nakłady. Współpracowała z największymi artystami swoich czasów: Louisem Armstrongiem, Frankiem Sinatrą czy Natem King Cole’em.
„Kochała śmiech i lubiła mówić o muzyce i piosenkach. To temat, który był jej bliski. Wraz z końcem trasy, kończyły się jednak żarty i wspólna radość i Ella chowała się do wieży z kości słoniowej” - czytamy w biografii artystki autorstwa Stuarta Nicholsona.

Życie prywatne Fitzgerald nie było tak udane jak artystyczne. Na koncie miała dwa nieudane małżeństwa. Jej pierwszym mężem był Benny Kornegay, robotnik portowy i handlarz narkotyków, którego poślubiła w 1941 roku, a już kilka miesięcy później wystąpiła o rozwód. W 1947 roku wyszła za Raya Browna, słynnego gitarzystę basowego z zespołu Dizzy Gillespiego. Wspólnie adoptowali nawet dziecko - synka przyrodniej siostry Fitzgerald, Frances, ale częste trasy koncertowe nie służyły utrzymaniu odpowiedniej temperatury związku. W 1953 roku ogłoszono rozwód pary.
Kilka lat później media informowały, że gwiazda po raz trzeci wyszła za mąż, a jej wybrankiem miał być młody Norweg, Thor Einar Larsen. Jednak prawdopodobnie była to tylko plotka.

„Ella Fitzgerald żyła, by śpiewać. Nic innego w jej życiu tyle dla niej nie znaczyło. Śpiewanie było centrum całego jej istnienia, wznosząc ją na szczyt profesji na siedem dziesięcioleci. Jej styl wokalny, powszechnie uznany za probierz doskonałości, był podziwiany za czystość tonu, klarowność dykcji, wyobraźnię harmoniczną i niezwykle subtelne poczucie swingu. Najwidoczniej niepodatna na nieustanne wstrząsy związane z ogłaszaniem nowości, które co jakiś czas przenikały zarówno jazz, jak i popularną muzykę, była w stanie zapełniać wielkie sale koncertowe świata bez względu na panujące prądy” – pisze Stuart Nicholson.

Od nędzy do luksusu

Ella Fitzgerald śpiewała dla królów i prezydentów, najważniejszych postaci polityki, sztuki i nauki swoich czasów. Gwiazdę obdarzano zaszczytami i fetowano na wiele sposobów, ale ona do końca życia pozostała osobą skromną i trochę nieśmiałą. W latach 80. zaczęły jej doskwierać problemy ze zdrowiem, miała kłopoty z sercem i cukrzycą, z powodu której powoli traciła wzrok, w końcu konieczna okazała się również amputacja nóg.

Mimo to koncertowała niemal do śmierci. Zmarła 15 czerwca 1996 roku w Los Angeles.
„Odyseja Elli wiodła ją od strasznej nędzy do luksusu Beverly Hills, przez sale tańca, mroczne nocne kluby, segregowane pomieszczenia w kraju, który ciągle był chwiejny w kwestii podziałów rasowych. Na swój własny spokojny sposób Ella stawiała czoło problemom, jakie niosło życie czarnego człowieka w przeważająco białym społeczeństwie. Znosiła dyskryminację z godnością i oddała siebie jednakowo czarnej i białej publiczności, która w zamian przyjęła ją do serc. Była podejmowana przez najwyżej postawionych w kraju, obsypywana nagrodami, medalami, honorowymi tytułami, dowodami jej statusu występującej artystki. Uznano ją za legendę jeszcze za życia, legendę tak znaczącą, że w ostatnich latach publiczność szła nasycić się aurą fizycznej obecności jednej z największych i trwałych postaci muzyki dwudziestego stulecia” - czytamy w biografii artystki.

Rafał Natorski/(RN)/(kg), WP Kobieta

Korzystałem z książki Stuarta Nicholsona „Ella Fitzgerald”

Komentarze (2)