Emilka dziś ma 23 lata i nadal nie chce mieszkać w mieście. Zdradziła, że znalazła swoją miłość
Z Emilką rozmawialiśmy rok temu. Młoda rolniczka, dumna z tego, że mieszka na wsi i której niestraszna żadna praca, zrobiła duże wrażenie na czytelnikach WP Kobieta. Dzisiaj swoich planów nie realizuje już w pojedynkę.
21.05.2020 | aktual.: 24.05.2020 12:43
Emilia kilka miesięcy temu opowiedziała nam o tym, dlaczego chce zostać na wsi, a życie w mieście jest zdecydowanie nie dla niej. Mówiła o swoich planach na modernizację gospodarstwa oraz zdradziła kilka szczegółów z swojego życia prywatnego. Po publikacji wywiadu nasze skrzynki pocztowe zalały wiadomości od internautów z pytaniami o nią. Dlatego dziś postanowiliśmy sprawdzić, jak zmieniło się jej życie.
Katarzyna Dobrzyńska, WP Kobieta: W poprzednim wywiadzie mówiłaś, że szukasz miłości, ale nie chcesz chłopaka z miasta. Spotkałaś już swojego wymarzonego rolnika?
Emilia Krysztofik: Poznałam chłopaka, który ma wiele cech, których szukałam. Wiadomo, ma swoje wady i zalety, jak każdy człowiek, także ja. Nikt nie jest idealny, ale pod względem podejścia do życia i patrzenia w tym samym kierunku, jesteśmy podobni.
Jak się poznaliście?
Poznaliśmy się przypadkowo, od kilku lat mamy pola niedaleko siebie. Czasem się mijaliśmy, ale nigdy nie pomyślałam, że kiedyś możemy być razem. Zaczęło się niewinnie, napisał do mnie z błahą sprawą. A potem nasza znajomość rozkręciła się, złapaliśmy wspólny język. Przyznał też, że czytał wywiad ze mną w WP Kobieta.
Zobacz także: SIŁACZKI program Klaudii Stabach. Sezon 2 odc. 1. Historie inspirujących kobiet
Jaka była jego reakcja?
Poznał mnie taką, jaka jestem naprawdę. Wiedział, że jestem bardzo związana z rodzicami i dumna z nich. Ale dzięki temu dostrzegł we mnie coś, czego na pierwszy rzut oka nie widać, patrząc na dziewczynę jadącą ciągnikiem z doczepionym ciężkim sprzętem. Mówił, że zastanawiał się, czy taka dziewczyna naprawdę istnieje.
Nie obawiał się twojej asertywności i niezależności?
Wiem, że to duży ciężar dla męskiego ego.
Ciężar?
Dla niego to było nowe i nie zawsze "po jego myśli". Wszystko musieliśmy przepracować, wyjaśnić sobie dużo rzeczy. Cały czas pracujemy nad naszą relacją i budujemy nasz związek. Żeby się dopasować potrzebny jest czas i zaangażowanie. Wychodzę z założenia, że udany związek to taki, które ma solidne podstawy, żeby przetrwać lata, a nie chwilę.
Mówisz o wspólnych latach. Planujecie połączyć kiedyś wasze gospodarstwa?
Tak, ale to odległe plany, które wymagają przygotowania. Nasze gospodarstwa zajmują się różnymi "branżami". My mamy hodowlę świń, a on uprawę truskawek. Oba nasze gospodarstwa są bardzo wysoko rozwinięte. Będziemy musieli znaleźć sposób, jak to połączyć.
Znajdujecie czas na randki?
Jasne. W polu czy w ciągniku. Łączymy przyjemne z pożytecznym – pracę i wspólne spędzanie czasu.
Praca na roli nigdy nie była łatwa. A ten rok wyjątkowo dał się plantatorom we znaki.
Na warunki atmosferyczne nie mamy wpływu. Staramy się dostosowywać. Nie jestem osobą, która lubi narzekać. Wolę skupiać się na tym, co mam, bo wiem, że zawsze może być gorzej. Wiele lat już takich przeżyliśmy. Jeśli brakuje nam zboża, to trzeba dokupić i nie ma na to rady. Mój chłopak i jego rodzice, też bardzo dbają o swoje truskawki. Z tego żyją. Wiem, że podlewali je w czasie suszy, a teraz przykrywają, gdy trafiają się zimniejsze noce. Dużo o tym rozmawiamy.
Myślisz, że ceny w tym roku w jakiś sposób wynagrodzą te szkody?
Teoretycznie powinno tak być. Jeśli podaż, czyli w tym przypadku nasze produkty, jest niewystarczająca, to ceny powinny iść w górę. Ale żyję tu już tyle lat, że mocno stąpam po ziemi. Łatwo nie jest, bo wtrąca się polityka państwa i osoby, które zwyczajnie chcą zarobić na rolniku, czyli pośrednicy sprzedaży.
Zobacz także
W dużych miastach popularne stały się tak zwane "warzywniaki online". Ceny w nich czasem przyprawiają o zawrót głowy. Faktycznie truskawki kosztują 28 zł za kilogram?
Ceny są wysokie, bo zarabiają na tym pośrednicy. To ich marża tak podbija kwotę, którą musimy zapłacić. Najśmieszniejsze jest to, że rolnik zarabia w tym najmniej. Jest mi przykro z tego powodu.
A twój następny krok? Które marzenie bierzesz teraz "na warsztat"?
Nadal skupiam się na tym, żeby nasze gospodarstwo się rozwijało. Chcę odciążyć rodziców i robić to, co kocham.
Nadal myślisz o dużej rodzinie?
Tu też się nic nie zmieniło. Rodzina jest dla mnie priorytetem. Teraz rodzice, w przyszłości moje dzieci. A ile ich będzie? Nie wiem, ile Bóg da.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl