Ma 22 lata i jest rolniczką. Chłopaka z miasta za męża nie chce
- W dzień wywożę obornik, a wieczorem jadę na imprezę - mówi Emilia. Od dzieciństwa pomaga w rodzinnym gospodarstwie, które znajduje się w małej wsi pod Łowiczem. Orka czy jazda ciągnikiem to dla niej chleb powszedni. Nam zdradza, za co kocha wieś i dlaczego nigdy nie wyprowadzi się do miasta.
14.08.2019 | aktual.: 22.12.2019 09:48
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
Oto #HIT2019. Przypominamy najlepsze materiały mijającego roku.
Katarzyna Dobrzyńska, WP Kobieta: Jak mąż to tylko rolnik?
Emilia: Przede wszystkim musi się interesować rolnictwem i być pracowity. Mam ponad 100ha i 2000 świń, więc musi mi pomagać, to się liczy najbardziej. Ważne jest, żeby mnie kochał i wspierał.
Chłopak z miasta nie wchodzi w grę?
Nie, przerabiałam to już. Mieliśmy zupełnie inne światopoglądy. Myśleli, że się w nich zakocham do szaleństwa, zostawię wszystko i pójdę do miasta, a ja nie zamierzam wyprowadzać się ze wsi.
A gdyby trafił się chłopak z własnym gospodarstwem, porzuciłabyś swoje dla miłości?
Zostaję u siebie. Dla mnie liczy się jakość. Moje gospodarstwo znam od fundamentów, nie rzuciłabym się na grząski grunt.
Ciągle podkreślasz jak ważna jest dla ciebie wieś. A właściwie jakie prace wykonujesz w gospodarstwie?
Mamy hodowlę świń, więc wykonuję szczepionki, kastracje, robię śrutę, jeżdżę ciągnikiem z dwoma przyczepami albo z gnojowicą. Zdarza mi się ubrudzić w smarze. Potrafię nawet wymienić łożysko w prasie.
Zdecydowanie przełamujesz stereotypy o delikatnych kobietach. Takie są dziś współczesne rolniczki?
Dla mnie to są normalne rzeczy, takie jak podlewanie kwiatów, czy coś. Nie robię z tego problemu. Jest praca i trzeba ją zrobić.
Dlaczego zdecydowałaś się zostać na wsi?
Kocham to robić. Od małego jeździłam z tatą na ciągniku i fascynowało mnie to. Zarówno praca przy uprawie ziemi jak i przy zwierzętach. Dodatkowo nie mam starszego brata, więc to naturalnie wyszło, że muszę zaopiekować się dorobkiem rodziców.
A gdybyś miała starsze rodzeństwo, które również chciałoby przejąć gospodarstwo po rodzicach, mieszkałabyś teraz w mieście?
Nie jestem w takiej sytuacji, więc o tym nie myślę. Pewnie pracowałabym bardziej ze zwierzętami niż w polu, ale na pewno nie w mieście. Wiem, że to nie dla mnie.
To była twoja decyzja, czy rodzice wywierali jednak jakąś presję?
Nie, nie czułam presji ze strony rodziców. Mnie samą ciągnęło do wykonywania tego zawodu. Chcę się rozwijać i inwestować w gospodarstwo. Mój tata mnie wszystkiego nauczył i napracował się na tej ziemi najwięcej. Nie chciałabym go zawieść, bo jestem z niego dumna.
Zdradzisz mi jak wygląda twój typowy dzień?
Wstaję około 7-8 rano, potem śniadanie. Planuję z tatą zadania i działamy. Czasem kończę pracę nawet po godzinie 21.
Masz z tego jakieś pieniądze dla siebie?
Dogaduję się z rodzicami w kwestii finansów. Rozumieją, że potrzebuję na kosmetyki czy fryzjera jak każda dziewczyna.
Co porabiasz w weekendy?
W sobotę jest z reguły najwięcej pracy. Zdarza się, że jeżdżę z gnojowicą w dzień, a wieczorem się szykuję i jadę na imprezę. W niedziele odpoczywam, mam czas żeby pójść do kościoła. I chyba to daje mi wewnętrzną siłę. W dzisiejszych czasach dla niektórych to jest bardziej śmieszne niż to, że pracuję na wsi.
Gdzie zazwyczaj jeździsz na imprezy?
Na zabawy wiejskie w OSP lub klasyczne domówki. Uważam, że to lepsze niż kluby.
Nie jest ci przykro jak twoi rówieśnicy pełni energii bawią się w weekend, a ty jesteś zmęczona po całym dniu pracy?
Jest i zdarza się to często. Ale mimo wszystko rzadko jestem zmęczona, nie mówię, że mało pracuję, ale przywykłam już do tego.
Jak twoi znajomi zareagowali na twoją decyzję o pracy w gospodarstwie?
Moich znajomych to nie ruszyło. Chodziłam do technikum rolniczego, więc wszyscy tam mieli podobne zainteresowania.
Czy spotkałaś się z odrzuceniem z tego powodu?
Niektórzy komentowali to, jak pachnę. Ale ja nie zwracam uwagi na takich ludzi, a nawet ich krytyka wywołuje we mnie większą motywację i siłę do działania. Częściej chyba ludzie podziwiają mnie za odwagę, patrząc na dzisiejszy świat, że nie ma dużo takich kobiet, jak ja.
Co najbardziej podoba ci się tu, gdzie mieszkasz?
Powiedziałabym, że cisza i spokój. Studiuję zaocznie zootechnikę i weekendami mieszkam w mieście. Nie podoba mi się tam. Czuję się wtedy zamknięta w klatce. Wieś to taka moja mała ojczyzna. Lubię jak dużo się dzieje. Nie chcę stać w miejscu, dlatego uwielbiam wieś, bo jest tak nieprzewidywalna i zróżnicowana.
Co dla młodej kobiety jest lepszego w mieszkaniu na wsi niż w mieście?
Tak jak wspomniałam wcześniej, spokój wewnętrzny. Małe zwierzęta wywołują u mnie endorfiny. To niezwykłe, jaką te niewinne zwierzątka mają moc.
Czy zgodziłabyś się wystąpić w programie "Rolnik szuka żony"?
Dużo osób mi to już proponowało, mówili, że jestem idealną kandydatką. Mogłabym przebierać, ale nie jestem na tyle pewna siebie, żeby pokazywać się na całą Polskę. Myślę, że nie znalazłabym tam miłości.
Jakie jest twoje największe marzenie?
Nie zawieść rodziców. Chcę rozwijać ich gospodarstwo, żeby byli ze mnie dumni. Chciałabym też nauczyć się młócić kombajnem.
Plany na przyszłość?
Dom, dzieci i rolnictwo.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl