Etykietki są dla ubrań, nie dla dzieci. Wyjątkowa sesja
Z okazji 30-lecia istnienia, marka River Island przygotowała wyjątkową sesję zdjęciową. Twarzami wiosennej kolekcji zostało sześcioro dzieci. Ubrania prezentowali m.in. Cora i Gabriel z zespołem Downa czy Teddy z porażeniem dziecięcym.
19.03.2018 | aktual.: 19.03.2018 15:55
Fotografie powstały we współpracy z brytyjską organizacją charytatywną Ditch The Label. Przesłanie kampanii brzmi "etykietki są dla ubrań, a nie dla dzieci". Zdjęcia są kolorowe, pozytywne i inspirujące. Mali modele w wieku od 2 do 11 lat doskonale bawili się na planie. Wśród nich jest między innymi 10-letnia Lois Groom, która urodziła się z bardzo rzadkim zespołem delecji chromosomu 18q.
To schorzenie jest diagnozowane u jednego na 40 tysięcy dzieci. Dziewczynka nie słyszy, jest nadpobudliwa, ma problemy z mową i nauką. Jednak z radością pozowała do zdjęć. - Jestem absolutnie dumna z Lois. Ona uwielbia bycie przed kamerą, jest naturalna. Odkąd była mała, wszyscy mówili, że powinna zostać modelką - przyznaje Dawn Groom, mama Lois.
Udział dzieci w kampanii nadzorowała agencja modelingowa Zebedee Management. - Mamy nadzieję, że inne marki odzieżowe pójdą śladem River Island, tak by ich kampanie pokazywały nasze zróżnicowane społeczeństwo w sposób bardziej reprezentatywny. Zależy na, aby pokazywanie niepełnosprawności w reklamie stało się czymś zwyczajnym. Ciężko pracujemy, by tak się stało - przyznają Laura Johnson i Zoe Proctor z Zebedee Management.
To nie pierwszy raz, kiedy agencja i River Island połączyły siły. W ubiegłym roku twarzą kampanii był 11-letni Joseph Hale. Chłopiec, u którego zdiagnozowano dyspraksję i opóźnienie w rozwoju globalnym, a także zespół Downa, został uznany za inspirację. Udowodnił, że wszystkie dzieci powinny mieć równe szanse i być traktowane w ten sam sposób.