Fiolka Najdenowicz w Polsce robiła karierę. Teraz jest kelnerką w Londynie i nie żałuje
Właśnie mija 20 lat od sensacyjnego debiutu Fiolki Najdenowicz. Wokalistka słynęła z oryginalnego stylu. Była nawet nazywana polską Björk. Nagle zniknęła. Jej życiorys to gotowy scenariusz na film.
Fiolka (a właściwie Wioletta Stefania Najdenowicz) pracowała w radiowej "Trójce" i właśnie tam został odkryty jej wokalny talent. Jej debiutancki album "Fiolka" odbił się szerokim echem na polskiej scenie muzycznej. Sukces artystyczny nie szedł jednak w parze z finansową stabilizacją. Trzy lata po wyjściu pierwszego singla "Głośny śmiech" wokalista zdecydowała się porzucić muzykę i zostać… opiekunką psów. A potem było jeszcze ciekawiej.
Fiolka otarła się o bezdomność
Choć piosenkarka zyskała popularność, borykała się z problemami finansowymi. W końcu zdecydowała się na radykalny krok.
"Miałam 48 lat. Z muzyki nie mogłam się utrzymać. Wyjechałam do mamy do Szwecji. Spędziłam tam rok, ale nie dostałam pozwolenia na pobyt stały. W końcu wpadłam na pomysł wolontariatu w Workaway (praca w zamian za dach nad głową i jedzenie - przypis red.). Byłam gwiazdą, zostałam bezdomną wolontariuszką" - napisała w autobiografii "Głośny śmiech".
Ze Szwecji wyjechała w hiszpańskie Pireneje, gdzie dbała o czystość pokoi w rowerowym pensjonacie. Po jakimś czasie zamarzyła jednak o regularnej pensji i ruszyła do Anglii.
Czytaj też: Była pierwszą dziewczyną Bonda. Jej bikini z "Dr. No" sprzedano na aukcji za zawrotną kwotę
Artystka nie chce wracać do Polski
Artystka aktualnie utrzymuje się z kelnerskiej pracy w jednej z londyńskich azjatyckich restauracji. Najważniejsze jest dla niej poczucie bezpieczeństwa i regularne zarobki. Twierdzi, że jest uczciwie wynagradzana i ma aż 6 tygodni wolnego w roku. Pytana, czy planuje powrót do kraju, stanowczo zaprzecza.
"Nie tęsknię za Warszawą, za wierzbą płaczącą i krajobrazami. Może trochę za śledziem w śmietanie i chrzanem do szynki. Jedyne, czego żałuję, to... mojego mieszkania w Alei Róż" - wyznała na łamach swojej książki.
Wokalistka podkreśla, że nie wierzy, że w Polsce udałoby się jej utrzymać z muzyki. Płyty coraz gorzej się sprzedają, a ona nie widzi siebie w celebryckich show.
"Jest mi po prostu dobrze. Życzę sobie tylko zdrowia, bo kiedy się je ma, można naprawdę wszystko" - podsumowuje.
Zapraszamy na grupę FB - #Samodbałość. To tu będziemy informować na bieżąco o wywiadach, nowych historiach. Dołączcie do nas i zaproście wszystkie znajome. Czekamy na was!
Link do grupy: https://www.facebook.com/groups/540919303734252