Giorgio Armani obawia się koronawirusa. "Modelki z Azji były malowane w oddzielnym pomieszczeniu"
We Włoszech odnotowano już około 150 przypadków zachorowań na koronawirusa. Jeden z najsławniejszych projektantów mody Giorgio Armani postanowił chronić swoje zdrowie i pierwszy raz w historii jego pokaz odbył się bez publiczności.
Włochy zostały sparaliżowane przez wirus z Chin. Zamknięte są niektóre szkoły i uczelnie wyższe. Odwołano wiele imprez sportowych i muzycznych, a nawet skrócono jeden z najsławniejszych festiwali karnawałowych w Wenecji. Wszystko po to, by chronić obywateli i turystów.
Giorgio Armani podjął radykalną decyzję. To pierwszy taki pokaz na Fashion weeku
Niestety, w tym trudnym czasie wypadło jedno z najważniejszych wydarzeń w świecie mody, czyli włoski Fashion Week. Chociaż wszyscy projektanci deklarowali, że ta sytuacja nie wpłynie na pokazy, Giorgio Armani postanowił dmuchać na zimne. Po raz pierwszy w historii zamknął swój pokaz dla publiczności. W środku byli tylko reporterzy domu mody oraz modelki, a projektant zaprezentował swoją najnowszą kolekcję online.
Problemem okazała się nie tylko publiczność i goście, ale również modelki. "Zdecydowano także, że modelki z Azji będą malowane i przygotowywane w oddzielnym pomieszczeniu. Podobno miały nie iść w pokazie, ale przestraszono się konsekwencji"- powiedziała jedna z modelek w rozmowie z "Plejadą".
Po nietypowym pokazie projektant postanowił wytłumaczyć swoją decyzję modelkom. "Szłam w pokazie bez publiczności. Po pokazie Armani wyszedł do nas i powiedział, że coś takiego wydarzyło się po raz pierwszy w historii i że jest mu bardzo smutno z tego powodu, ale takie czasy. We Włoszech szaleje śmiertelny wirus i musi chronić swoje zdrowie" – relacjonowała modelka.