Blisko ludziGorzkie słowa ojca dorosłej niepełnosprawnej. "Tacy ludzie się nie liczą"

Gorzkie słowa ojca dorosłej niepełnosprawnej. "Tacy ludzie się nie liczą"

Gorzkie słowa ojca dorosłej niepełnosprawnej. "Tacy ludzie się nie liczą"
Źródło zdjęć: © PAP | Adam Guz
Karolina Błaszkiewicz
30.04.2018 07:34, aktualizacja: 30.04.2018 08:57

Protest rodzin osób niepełnosprawnych trwa. Nie opuszczają Sejmu nawet w majówkę. W rozmowie z "Gazetą Wyborczą" uczestnik demonstracji nikogo nie oszczędza. – Gdy potrzebujemy pomocy, akurat nikt nie ma czasu – mówi.

Bliscy chorych walczą o podstawową, ich zdaniem, pomoc. Mimo próśb, od 13 dni wciąż nie zostali wysłuchani. Wśród nich znalazł się ojciec 37-latki, który mówi, jak wygląda jego codzienność.

– Myśli pani, że mi jest przyjemnie wychodzić na ulicę? – pyta dziennikarkę "Gazety Wyborczej". – Ludzie i tak na nas źle reagują – dodaje. Do Warszawy przybył z córką z Pułtuska.

Mężczyzna ma żal o brak zainteresowania codziennym życiem rodzin takich, jak jego. Uważa, że choć społeczeństwo współczuje, to "każdy najchętniej by się odwrócił, żeby nas nie widzieć". – I nie musieć zaproponować, że chociaż godzinę z córką posiedzi – przekonuje w rozmowie z "Wyborczą".

Córka protestującego nie mówi i porusza się na wózku. Miesięcznie otrzymuje niespełna 1 tys. złotych renty socjalnej i zasiłku. – To wszystko – stwierdza smutno mężczyzna. – Ludzie z niepełnosprawnościami nie liczą się w wyborach, więc władza się nimi nie interesuje – podsumowuje.

Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl

Oceń jakość naszego artykułuTwoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Komentarze (51)
Zobacz także