Hanna Sawicka - Ojciec i ZSRR, to były jej największe miłości
Brunetka o okrągłej twarzy i śmiejących się ciemnych oczach. Dość ładna. Choć nie przykładała wagi do stroju, ani nie podkreślała swej urody makijażem, to mogła podobać się i podobała mężczyznom. Ona sama nie zwracała jednak na nich zbytniej uwagi. Byli dla niej towarzyszami walki, a nie partnerami w życiu. Nie umawiała się z nimi na randki, a tylko na partyjne spotkania.
Brunetka o okrągłej twarzy i śmiejących się ciemnych oczach. Dość ładna. Choć nie przykładała wagi do stroju, ani nie podkreślała swej urody makijażem, to mogła podobać się i podobała mężczyznom. Ona sama nie zwracała jednak na nich zbytniej uwagi. Byli dla niej towarzyszami walki, a nie partnerami w życiu. Nie umawiała się z nimi na randki, a tylko na partyjne spotkania.
Hanna Sawicka nie była jednak pozbawiona uczuć. To przecież właśnie wrażliwość na ludzką biedę i ludzkie tragedie, spowodowała, że w czasie okupacji zaangażowała się w pomoc dla mieszkańców warszawskiego getta. Ona sama, choć z pochodzenia Żydówka (matką Sawickiej była Maria Ita Frendzel), nigdy do getta nie trafiła. Uniknął go także jej ukochany ojciec Bernard Szapiro, który jednak, aż do śmierci, 16 sierpnia 1942 roku, musiał ukrywać się przed Niemcami.
Tylko on budził w niej instynkt opiekuńczy. Gdy zabrakło matki (zmarła w 1936 roku, gdy Hanna miała zaledwie niespełna 19 lat), to już tylko jemu mogła powierzać swoje troski, tajemnice, radzić się w trudnych sprawach. Gdy zmarł została jej już tylko jedna miłość – do Związku Sowieckiego.
Sawicka przeżyła ojca tylko o siedem miesięcy. Została śmiertelnie ranna 18 marca 1943 roku. Wpadła w zasadzkę gestapo - tajnej policji III Rzeszy.
"Hitlerowska kula dosięgnęła ją na Starym Mieście. Broni się bohatersko, wydziera pistolet z dłoni zabitego towarzysza - „Zawiszy” Tadka Olszewskiego. Ostrzeliwuje się długo, aż do chwili, w której ciężko ranna nie może utrzymać już broni.
Umarła Hanka Sawicka następnego dnia o świcie, 19 marca 1943 roku, na Pawiaku. Ostatnie jej słowa zawarły w sobie piękną treść życia pierwszej przewodniczącej ZWM: Służyłam ludziom i dla nich umieram." - tak opisywano jej śmierć w peerelowskiej Polsce.
Coraz bardziej na lewo
Zamiłowanie do polityki Hanna Krystyna Szapiro, gdyż takie było prawdziwe nazwisko Hanny Sawickiej, wyniosła z rodzinnego domu. Zarówno ojciec jak i matka związani byli z lewicą Polskiej Partii Socjalistycznej. Sympatyzowali także z komunistami, choć do nielegalnej Komunistycznej Partii Polski nigdy nie wstąpili.
Z ruchem lewicowym „Hanka” (taki wybrała sobie pseudonim) związała się na kilka lat przed wojną. W latach 30. studiująca wówczas na Wydziale Prawa Uniwersytetu Warszawskiego Sawicka, wstąpiła do Organizacji Młodzieży Socjalistycznej „Życie”, pozostającej pod bardzo silnym wpływem KPP.
Gdy Związek Sowiecki, jako sojusznik Hitlera, napadł zdradziecko na Polskę 17 września 1939 roku, ona, podobnie jak inni komuniści, z entuzjazmem powitała wrogie wojska. Była za rozbiorem II Rzeczypospolitej i włączeniem w skład ZSRR kresów wschodnich z Wilnem, Lwowem, ale i Białymstokiem, Łomżą i Augustowem.
W czasie okupacji, Sawicka zaangażowała się działalność wprost już komunistycznego „Spartakusa”. „Hanka” i jej towarzysze skoncentrowali się na rozpowszechnianiu stalinowskiej propagandy, wedle której wybuchła w 1939 roku wojna ma charakter „obustronnie imperialistyczny”. „Spartakusowcy” afirmowali likwidację niepodległej II Rzeczypospolitej i aneksję przez ZSRR naszych kresów wschodnich. Uważali oni, że przyszła (jeżeli w ogóle taka powstanie) Polska powinna być państwem komunistycznym – najlepiej 17. republiką Związku Sowieckiego.
Młodzi komuniści zwalczali polskie państwo podziemne, atakowali także rząd emigracyjny RP. Wypowiadali się przeciwko jakiejkolwiek walce zbrojnej z okupantem niemieckim. Na obszarach polskich okupowanych przez ZSRR zarówno oni, jak i też ich starsi koledzy, otwarcie kolaborowali z najeźdźcą. Współpracowali z nim nawet przy organizacji zsyłek ludności polskiej na Syberię.
Teraz już można walczyć z Niemcami
Sytuacja taka trwała aż do 22 czerwca 1941 roku, gdy wojska III Rzeszy najechały na ZSRR. Polscy komuniści, na rozkaz Stalina, zmienili swój stosunek do Niemiec. Państwo Hitlera przestało być krajem podobnym do „imperialistycznej” Wielkiej Brytanii, a stało się zbrodniczym molochem, który należy zwalczać ze wszystkich sił.
Hanna Sawicka, która „przypomniała” sobie o Polsce napisała w redagowanej przez siebie „Walce Młodych”: „Walka, jaką prowadzimy obecnie i jaka nas czeka w najbliższej przyszłości, wymaga bojowników o twardych, nieugiętych charakterach, gorących sercach, otwartych, wyszkolonych umysłach. W walce stajemy się twardsi i lepsi, walka chroni nas przed demoralizacją życia wojennego. Przełamujemy dzień w dzień w walce otwartej i podjazdowej siłę wroga, przełamać również musimy trudne warunki życia codziennego i znaleźć czas na naukę i pracę samokształceniową".
W 1942 roku Sawicka znalazła się w gronie przywódców, tworzonej na polecenie Stalina Polskiej Partii Robotniczej. Pracę w PPR łączyła z kierowaniem komunistycznym pismem „Walka Młodych” i działalnością w Związku Walki Młodych.
"Po wojnie ZWM stał się organizacją masową, aktywnie włączając się w budowę systemu stalinowskiego jako polski odpowiednik sowieckiego Komsomołu" - czytamy na stronie Instytutu Pamięci Narodowej. "W PRL Hanna Sawicka została wykreowana na „pierwszą przewodniczącą ZWM” i bohaterkę walk o niepodległość. Opisując jej działalność w konspiracji pomijano jej stalinowską ideologię komunistycznego podziemia oraz dążenia do utworzenia polskiej republiki sowieckiej w ramach ZSRR, a nie do odzyskania niepodległości. Uczyniono z niej jedną z propagandowych ikon komunistycznego ruchu młodzieżowego".
Witold Chrzanowski