Historia pani Wandy szokuje. Trafiła do szpitala z guzem wielkości ciążowego brzucha
Niewiarygodna sytuacja miała miejsce w Namysłowskim Centrum Zdrowia. 74-letnia pani Wanda zgłosiła się do szpitala z guzem wielkości ciążowego brzucha tuż przed porodem. Okazało się, że kobieta była wcześniej konsultowana tylko za pomocą teleporady.
Takiej sytuacji nie pamiętają nawet bardzo doświadczeni lekarze z Namysłowa. Zgłosiła się do nich 74-latka szczupłej budowy, która wyglądała, jakby miała za chwilę urodzić. Kobieta utrzymuje, że guz urósł tak w ciągu półtora miesiąca, a żaden ze specjalistów podczas teleporady, nie zlecił jej wykonania diagnostycznych badań.
Natychmiastowa operacja
Lekarze zastanawiają się, jak mogło dojść do aż takiego niedopatrzenia:
-Pani Wanda przyznała, że była leczona w POZ tylko poprzez teleporady. Niestety, kobiecie nie zostały zlecone żadne badania diagnostyczne. Pani Wanda postanowiła skonsultować problem z chirurgiem. Tak trafiła do nas - podają pracownicy Namysłowskiego Centrum Zdrowia.
Kobieta została natychmiast skierowana na oddział chirurgiczny. Przeprowadzono badanie tomografii komputerowej, które wykazało u kobiety ogromnego guza w jamie brzusznej. Narośl spowodowała już spore spustoszenie w organizmie kobiety - doszło do przesunięcia narządów wewnętrznych oraz problemów z oddychaniem.
Podjęto decyzję o operowaniu pani Wandy. Podczas zabiegu, lekarze odkryli, że guz jest olbrzymich rozmiarów. Cały zespół medyczny nie krył zdziwienia. Szczęśliwie, chirurgom pod kierownictwem ordynatora dr. Jerzego Cegleckiego, udało się w całości usunąć zmianę. Teraz narośl podda badaniom histopatologicznym patomorfolog.
Ograniczony dostęp do lekarzy
Pacjentka już następnego dnia po zabiegu czuła się bardzo dobrze. Opuściła szpital tydzień później, radosna i dobrej myśli.
- Wzruszona pani Wanda nie kryła, że dzięki temu, że nasz szpital przyjmuje pacjentów na wszystkich oddziałach, została szybko zdiagnozowana i zoperowana. Ze smutkiem wspominała, że przez pandemię ma ograniczony dostęp do lekarzy i leczenia szpitalnego, bo większość szpitali przyjmuje tylko pacjentów covidowych - wspominają lekarze.