Hitler nazwał ją "małą Polką", odgryzła się. Potem ich zdjęciem ratowała powstańców
Jest sierpień 1936 roku. Maria Kwaśniewska-Maleszewska, 23-latka z Łodzi, zdobywa brąz na berlińskiej olimpiadzie. - Gratuluję małej Polce - słyszy od Adolfa Hitlera. - Pan też niezbyt wysoki - odpowiada mu kąśliwie. Pozują fotografowi. Maria szybko zapomina o zdjęciu. W 1944 r. użyje go, by pomóc warszawiakom.
02.08.2017 | aktual.: 02.08.2017 21:34
Do jej fanek należała Irena Szawińska, która parę lat temu o Kwaśniewskiej mówiła tak: "Jeśli za coś się brała, to z ogromnym zaangażowaniem, a najbardziej chyba w niesieniu pomocy olimpijczykom i dawnym sportowcom, schorowanym i żyjącym w trudnych warunkach ekonomicznych". Poznały się w latach 60. i z miejsca zaprzyjaźniły. Mentorka Szawińskiej żyła chwilą. Chyba zawsze tak było. Kiedy wybuchła wojna, Lazurowe Wybrzeże, gdzie wysłał ją Polski Związek Lekkiej Atletyki, zamieniła na Warszawę.
- Na granicy w Zebrzydowicach patrzyli na mnie trochę jak na wariata. Tabuny ludzi wyjeżdżały z kraju, a ja wracałam do Warszawy, chociaż nie bardzo miałam czym i jak. Podróżowałam różnymi środkami lokomocji, wozami, pociągami. W końcu trafiłam - opowiada lata później w rozmowie z "Rzeczpospolitą".
Po przyjeździe zakasała rękawy. Swoją tężyzną nie raz zawstydziła panów. Ranni mogli na nią liczyć. Kwaśniewska-Maleszwska była jednak nie tylko sanitariuszką. - Kierowcę zabili, nie było komu jeździć, jeździłam ja - przyznaje. I nie chwali się, że docenił to sam prezydent Stefan Starzyński, dając jej Krzyż Walecznych.
Po tym, jak warszawiacy chwycili za broń, drzwi domu Marii w Podkowie Leśnej się nie zamykały. 5 sierpnia Niemcy "odwdzięczają się" założeniem Dulagu 121 Pruszków. Przejściowy obóz dla wypędzonych mieszkańców stał się piekłem na ziemi. Tysiące osób trafiało stamtąd prosto do Auschwitz, ale i tysiące cudem przetrwało. Również dzięki Marii. Jak? Narażając własne życie pokazywała hitlerowcom zdjęcie z fuhrerem - a oni brali je za przepustkę. - Bili w czapę i przepuszczali mi transport - tak to później wspominała. Zmarła 10 lat temu, prawie dobiegając setki.