"Inne, ale nie gorsze życie". Przejście na emeryturę może być trudnym momentem
Pani Helena potrzebowała dwóch lat, żeby odzyskać radość życia po przejściu na emeryturę, choć wcześniej sądziła, że bardzo chciała odpoczynku. Mama Katarzyny od roku korzysta z terapii. - Emerytura to bardzo często trudny i emocjonalny moment - mówi psycholożka i psychoterapeutka Agnieszka Burcon.
- Pierwsze dwa lata od przejścia na emeryturę były dla mnie najtrudniejsze. Tuż przed byłam jeszcze na zwolnieniu lekarskim, więc miałam jej przedsmak, jednak w perspektywie zawsze był powrót do pracy. Później przeprowadziłam się do nowego domu, więc miałam zajęcie, ale czułam się bardziej jak urlopie. Gdy wszystko zwolniło, pojawiła się jakaś pustka - mówi w rozmowie z Wirtualną Polską pani Helena, była pielęgniarka.
- I choć pracą też byłam wtedy zmęczona, bo zdrowie nie pozwalało mi już na zbyt wiele, wydawało mi się, że o niczym innym nie marzę, tylko o odpoczynku na emeryturze, to rzeczywistość mnie przytłoczyła. Poczułam, jakby w moim życiu nie było już celu - dodaje.
- Kiedy pomyślałam, że coś jest nie tak z mamą? Kiedy złapałam się na tym, że chciałam jej coś kupić i usłyszałam jej słowa: "Dziecko, mnie to już nie jest potrzebne, nie ma sensu wydawać na mnie pieniędzy" - mówi z kolei Katarzyna, której mama dopiero po terapii zaczęła widzieć, że emerytura to nie koniec świata.
- Mama zawsze była żywą i chętną do działania osobą, ale po przejściu na emeryturę powoli zaczęła uciekać przed wszystkimi i chyba dopiero teraz - po ponad roku terapii widzę, że zaczyna wracać "do siebie", układać sobie życie w inny sposób - podsumowuje.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Emerytura, nawet wyczekana, to trudny moment w życiu
Agnieszka Burcon, psycholożka i psychoterapeutka współpracująca z Kliniką PsychoMedic, w rozmowie z Wirtualną Polską podkreśla, że przejście na emeryturę to bardzo często trudny i emocjonalny moment. - Może pojawić się zarówno radość, ekscytacja, ale i smutek. Może też wystąpić epizod depresji.
Terapeutka zwraca uwagę na to, że emerytura jest pewnym granicznym punktem, wyznaczającym rozpoczęcie ostatniego etapu w życiu, co może dodatkowo potęgować różne uczucia.
- Niezależnie od tego, jakie emocje się pojawią - emerytura to ogromna zmiana. Po pierwsze dlatego, że wszystko, co znaliśmy i robiliśmy przez mniej więcej 40 lat naszego życia w pracy zawodowej, nagle się kończy. Jeśli mieliśmy pracę, w której np. doradzaliśmy komuś, a nagle te pytania ustają, może się pojawić poczucie utraty autorytetu czy bezcelowości i wątpliwości, co robić dalej, komu jesteśmy potrzebni - tłumaczy Burcon.
- To moment, gdy w pewnym sensie na nowo trzeba sobie zorganizować całe życie, wyznaczyć nawet niewielki cel. Warto zdać sobie sprawę, że będzie to już nieco inne życie, ale nie gorsze - dodaje ekspertka.
"Myślałam, że się rozwiodę"
Pani Helena przyznaje, że po przejściu na emeryturę uczyła się nie tylko funkcjonować bez pracy, ale też przebywać całą dobę z mężem, także emerytem.
- Musieliśmy się na nowo nauczyć wspólnego życia. On zakończył pracę zawodową kilka lat wcześniej, więc miał już jakąś swoją rutynę, którą ja skutecznie mu burzyłam. Wymyślałam nowe kwiatki, grządki, przemeblowywałam dom chyba z dziesięć razy, jednak po każdej zmianie przyjemność była chwilowa i wracały myśli, że to nic nie zmieni i mogę już tylko czekać na koniec - mówi.
Rozwiązaniem okazała się adopcja psa – najpierw jednego, a później kolejnego.
- Mogłam się na nich skupić, trzeba było się nimi zająć, wyprowadzać, a okazało się, że nic mnie tak nie uspokaja, jak długie spacery. Po kolejnej i kolejnej wędrówce wszystko zaczęło się we mnie układać. Bardzo pomogła mi też sąsiadka, która wciągnęła mnie i męża do lokalnego koła seniora, zaczęliśmy jeździć na wycieczki, na które nigdy wcześniej nie było czasu. Miewam jeszcze trudne momenty, bo jak to w tym wieku, czasem coś się chce, a ciało mówi "nie". Jednak zdecydowanie szybciej potrafię to zaakceptować i po prostu idę dalej, póki mogę - podsumowuje.
Szukanie aktywności
Zdaniem psycholożki, dobrym rozwiązaniem po przejściu na emeryturę są wszelkiego rodzaju kółka seniorów, uniwersytety trzeciego wieku, ale i aktywności niekoniecznie związane z byciem seniorem, jak kluby czytelnicze czy wolontariat. Jak mówi, nowy cel nie musi być wielki, ale ważny dla konkretnej osoby.
- Przyszła do mnie kiedyś pani, która miała - jak sama przyznała - całkiem fajne życie: męża, dorosłe dzieci, była zdrowa, jednak pojawił się kryzys i nic jej nie cieszyło. Po rozmowach o tym, co lubi, okazało się, że zawsze ciekawiły ją takie artystyczno-manualne prace i uwielbiała starocie. Zdecydowała się na krótki kurs renowacji mebli i to był strzał w dziesiątkę. Cieszyła się zarówno tym, że była zauważana, bo rodzina chwaliła jej prace, ale też samym działaniem i sprawczością - mówi.
Ekspertka zwraca uwagę na badania pokazujące, że osoby, które przebywały w zapewniających wszystko, ale i wyręczających z wielu czynności domach opieki, nie tylko żyły krócej, ale jakość ich życia była gorsza niż tych, których angażowano do prostych prac w ogrodzie czy pozwalano decydować o takich rzeczach, jak kolory ścian w pokojach czy zaproszeni goście.
- Żyło im się lepiej, bo dalej nie tylko czuły, ale i miały wpływ na swoje życie - podkreśla terapeutka. Zaznacza jednak, że osoby na emeryturze nie powinny wstydzić się prosić o pomoc. Warto nauczyć się też korzystać z zasobów, które oferują nam inni ludzie.
Ułożyć życie od nowa
Katarzyna przyznaje, że jej mama zawsze była osobą bardzo towarzyską i aktywną. Jeszcze przed emeryturą przeszła udar. Błyskawiczna reakcja sprawiła, że wróciła do sprawności i pracy, jednak – jak przyznaje córka - jakiś lęk musiał w niej pozostać, a w połączeniu z przejściem na emeryturę sprawił, że kobieta zaczęła uciekać przed światem.
- W pewnym momencie przestała prawie w ogóle wychodzić, tłumacząc to stanem zdrowia. Ćwiczyła, bo wiedziała, że rehabilitacji nie może przerywać, ale cały czas chciała być sama. Skończyły się wspólne wycieczki czy nawet spacery z koleżankami. Co chwilę biegała do przychodni z nowymi objawami, ale jej wyniki były bardzo dobre. Na szczęście, z tatą udało nam się zaciągnąć ją na terapię i powoli zaczyna widzieć, że świat może być kolorowy - dodaje Katarzyna.
Zachowanie sprawczości i kontroli nad swoim życiem
Jak zaznacza Agnieszka Burcon, aby pomóc osobie, u której zauważymy oznaki kryzysu po przejściu na emeryturę, najlepiej najpierw zapytać o jej potrzeby i niczego nie narzucać. Nie zabierać sprawczości, stawiając przed faktem dokonanym. - Ktoś doświadczający trudnej zmiany musi mieć poczucie, że dalej odpowiada za swoje życie i nikt mu tego nie zabiera.
Psychoterapeutka zwraca też uwagę na to, żeby pokazać nie tylko społeczeństwu, ale i samym seniorom, że ich wiedza i doświadczenie, którym mogą się podzielić, stanowią ogromne zasoby.
- Nawet najprostsze powiedzenie, że rodzice są od wychowania, a dziadkowie od rozpieszczania, ma pewien symboliczny sens, który sama zauważam w swojej pracy gabinetowej. Zawsze pytam przychodzących do mnie ludzi nie tylko o rodziców, ale i o dziadków. Okazuje się, że to właśnie oni często mieli ogromny wpływ na ich życie. Pokazali im różne rzeczy, mogli do nich uciekać, szukając oparcia. W domu było ciężko, a u babci zawsze była zupa albo było cicho. Dobrze, żeby osoby starsze zrozumiały, jak wiele jeszcze mogą z siebie dać - podsumowuje Agnieszka Burcon.
Joanna Bercal, dziennikarka Wirtualnej Polski
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl