Jadźka zdobywa złoty medal

Jadźka zdobywa złoty medal

28.10.2008 13:54

Zalogowani mogą więcej

Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika

Olimpiada skończyła się jakiś czas temu, ale my nadal odczuwamy na sobie jej konsekwencje. Największą z nich jest umiłowanie Jadźki do rzucania. Wszystkim. Ale głównie śliwkami.

Olimpiada skończyła się jakiś czas temu, ale my nadal odczuwamy na sobie jej konsekwencje. Największą z nich jest umiłowanie Jadźki do rzucania. Wszystkim. Ale głównie śliwkami.

Nie bojkotowaliśmy olimpiady. Jak mogliśmy bojkotować, skoro była dla nas wybawieniem? Jadźka budzi się zwykle o szóstej rano, jak większość dzieci w jej wieku. Kiedy wstaję o tej porze, nie jestem w stanie normalnie funkcjonować przez kilka godzin. Mechanicznie podaję dziecku kaszę, zmieniam gacie, myję zęby. Potem Jadwiga zasiada do swoich zabawek, a ja sama nie wiem, co ze sobą zrobić. Wszystko zmieniło się w połowie wakacji. Olimpiada nadała sens pobudce w środku nocy. Jesteśmy z Głową Rodziny maniakami sportu, więc pierwszy raz z przyjemnością wstawaliśmy o świcie i oglądaliśmy kajakarzy, dyskoboli, siatkarzy, piłkarzy, lekkoatletów i wszystkich innych. Cały dzień telewizji – niezdrowo. Ale jakże cudownie!

Jadźka ekscytowała się olimpiadą w mniejszym stopniu, ale zawsze. Zauważała przerzucaną po ekranie piłkę, krzyczała widząc konie w konkurencji pięcioboju, wielkie plum plum, w którym poruszają się w zawrotnym tempie mali pływacy. Nie rozumiała tylko, dlaczego od czasu do czasu wołamy coś wpatrzeni w telewizor. Nie rozumiała, ale wołała z nie mniejszym zaangażowaniem.

Codziennie czekaliśmy na medalowe miejsca, ale z dnia na dzień ciężej było włączać odbiornik. Porażka za porażką wprawiała nas w pewne zakłopotanie, ale jako wytrawni kibice święcie wierzyliśmy w wspólny, narodowy sukces. Jak się to wszystko skończyło, każdy wie. Dziesięć medali, kilka Mazurków Dąbrowskiego na najwyższym stopniu, parę wylanych łez wzruszenia, ale i wiele, wiele zdrowego śmiechu z Jadźki. Bo Jadźka wybrała już sport swojego życia – rzut dyskiem. Szlachetny to sport, bo i starożytny. Konkurencja, w której człowiek walczy sam na sam ze sobą, wymagająca skupienia, doskonałej koordynacji oraz ponadprzeciętnej siły. Jadwiga zaskoczyła nas wszystkich swoim wyborem, ale pochwalamy go całkowicie. A wszystko zaczęło się oczywiście od transmisji na żywo…

Siedzieliśmy przy kawie u moich rodziców, kiedy w telewizji zaczęto pokazywać dyskoboli. Wcześniej rzut dyskiem nie wywoływał w rodzinie żadnych emocji, szczególnie, że Polacy nie są i nie byli dyskobolową potęgą. Z braku laku jednak wciągnęliśmy się w walkę o złoto. Najbardziej wciągnęła się nasza córka. Sezon śliwkowy był w pełni, więc na stole królowały węgierki. Jadwiga, córka nasza, zapatrzona w pana dyskobola zaczęła w pewnym momencie wykonywać nowe, interesujące i dynamiczne ruchy. Ze śliwką w dłoni wykonywała kilka obrotów wokół siebie, po czym ciskała owoc przez cały pokój z siłą wściekłej żony, która ciska talerzami w podłogę po powrocie małżonka ze spotkania z koleżkami. Rzuty były poprawiane bez końca, szkoda, że nikt nie mierzył odległości, bo kto wie, czy Jadźka nie pobiła rekordu świata w kategorii do lat dwóch? Może jest mistrzynią i nic o tym nie wie?

Olimpiada zakończona, sportowcy wrócili do domu, a my nadal rzucamy śliwkami. Ulubionych dyscyplin mamy coraz więcej: pchnięcie pomarańczą, skok do wanny, taniec z przyrządami (najczęściej z łyżką lub widelcem), hokej na dywanie (kijem jest packa na muchy, a krążkiem piłeczka tenisowa) i wiele innych. Cały czas wynajdujemy coś nowego, bo Jadźka chce być wszechstronnie wysportowana. Bo jeszcze nie zdecydowała: sporty zimowe czy letnie, indywidualne czy grupowe? Wie tylko jedno: chce zdobyć medal, żeby świecił się jej na szyi jak wielki koral (matka ma taki, to ona też musi). Chce stanąć na podium, dostać w ręce kwiatki i żeby jej grała orkiestra piosenkę, a ona będzie śpiewała i płakała. Ciężkie życie przed naszą córką. Ciężkie życie sportowca. Oby tylko komitet olimpijski dołączył do konkurencji igrzysk którąś z wyżej wymienionych konkurencji. Bo inaczej cienko widzę jej karierę.

Komentarze (0)